Magister prawa po trzech latach? Czemu nie!

Lekarz-prawnik będzie lepiej reprezentował poszkodowanego pacjenta niż wykształcony w tradycyjny sposób prawnik. Podobnie jak inżynier prawnik będzie dysponował lepszą fachową wiedzą w sporze budowlanym – pisze radca prawny.

Aktualizacja: 21.04.2013 13:38 Publikacja: 05.12.2012 08:50

Prawnikiem można być już po trzech latach studiów

Prawnikiem można być już po trzech latach studiów

Foto: www.sxc.hu

Red

Święte oburzenie panuje wśród prawników. Minister nauki i szkolnictwa wyższego zasugerowała, że dla zdobycia tytułu magistra prawa wystarczą studia drugiego stopnia. Wykonywanie zawodów zaufania społecznego, dla których odbyli wieloletnie studia, ma być możliwe po dwóch lub trzech latach studiów dla bakałarzy z licencjatem innych studiów.

Dobry prawnik

W coraz bardziej złożonym świecie spotykamy się ze skomplikowanymi poznawczo, technicznie czy ekonomicznie zjawiskami, które podlegają regulacji prawnej, ale opisują je inne nauki. Zdarza się, że formułowanie odpowiednich pytań do biegłego czy postanowień w bardziej skomplikowanej umowie wymaga wiedzy, której nie dadzą, bo nie mogą dać, najlepsze nawet studia prawnicze.

Uzyskana podczas studiów pierwszego stopnia czy inżynierskich wiedza w zakresie nauk ścisłych, przyrodniczych, medycznych, ekonomicznych, humanistycznych czy technicznych powinna być traktowana przez nas, prawników, jako szansa na podwyższenie jakości usług. Prawo tak głęboko weszło w różne aspekty działalności człowieka, że wiedza i znajomość nauk je opisujących staje się konieczna, by w sposób kompetentny uprawiać niektóre ze szczegółowych dziedzin prawa.

Lekarz-prawnik będzie lepiej reprezentował poszkodowanego pacjenta. Inżynier budownictwa-prawnik będzie dysponował lepszą argumentacją i większą wiedzą w sporze budowlanym. Finansista- -prawnik będzie lepiej rozumiał charakter zobowiązań w skomplikowanej umowie finansowania.

Aby dobrze wykonywać zawód prawnika, absolwent studiów nieprawniczych, podejmujący studia prawnicze, powinien uzyskać usystematyzowaną wiedzę pozwalającą na opisanie rzeczywistości językiem prawniczym. Nie da tego praktyka w najlepszej nawet kancelarii. Jeżeli student prawa po ukończeniu studiów nie rozumie, co to czynność ze skutkiem wyłącznie zobowiązującym, jak działa i na czym polega przekaz, tudzież na czym polega indos, to nie zrozumie tego prawdopodobnie do końca swojej kariery prawniczej. Podczas studiów nie należy wkuwać przepisów, lecz nauczyć się widzieć prawo jako system.

To nie jest absolwent dzisiejszych pięcioletnich studiów prawniczych. Podczas rozmów kwalifikacyjnych do pracy w naszej kancelarii w jednym z casusów dawanych do rozwiązania kandydatom pojawia się kara umowna za opóźnienie w spełnieniu świadczenia pieniężnego. Chyba przez ostatnie pięć lat jeden tylko absolwent Uniwersytetu Warszawskiego zauważył, że to zastrzeżenie kary umownej jest nieważne. Innym jest omówienie spełnienia świadczenia pieniężnego kartą płatniczą. Nie było kandydata, który prawidłowo odpowiedziałby na to pytanie.

Skoro tak, to czy przez trzy lata można wykształcić prawnika, który będzie dysponował (1) wiedzą pozwalającą mu na wykonywanie tego zawodu i wstąpienie na odpowiednią ścieżkę aplikacji i (2) wystarczającą bazą kulturową konieczną do wykonywania tego zawodu?

Można wykształcić biologa, geografa, geologa, fizyka czy chemika na dobrego prawnika przez trzy lata. Do 1968 roku studia trwały lat cztery. Moi starsi koledzy, którzy kończyli studia, gdy ja je zaczynałem, studiowali dziewięć semestrów. Dopiero w latach 80. wprowadzono pięcioletnie studia prawnicze. Co więcej, wiedza absolwentów dzisiejszych studiów prawniczych nie jest lepsza niż 50 lat temu. Wtedy negatywnie na jakość kształcenia wpływało ideologiczne skrzywienie, dzisiaj nie omawia się wielu spraw, bo uważa się je za zbyt trudne...

Dobre studia prawnicze wymagają spełnienia dwóch warunków; niemal niemożliwych. Ustalenia curriculorum studiów w sposób niemający nic wspólnego z walką o etaty i zmiany sposobu prowadzenia wykładów i zajęć.

Bycie studentem

Przyjrzyjmy się typowemu curriculum studiów prawniczych. Pierwszy rok studiów to przedmioty historyczne i „przygotowawcze". Logika; filozofia; czasami psychologia, ekonomia tudzież socjologia; wstęp do prawoznawstwa, gdzieniegdzie łacina; historia prawa sądowego, historia ustrojów, historia doktryn prawnych i ukoronowanie – prawo rzymskie. Z rzeczonych przedmiotów konieczne wydaje mi się (przy założeniu, że logikę i filozofię bakałarz poznał na studiach pierwszego stopnia) zachować wstęp do prawoznawstwa, historię doktryn prawnych i przede wszystkim – prawo rzymskie. Dobrze byłoby uzupełnić te przedmioty prawem konstytucyjnym, zawierającym także elementy traktatowego prawa europejskiego. Odpowiednia intensywność zajęć i wykładów z tych przedmiotów i odpowiednio wysoki poziom egzaminów na koniec pierwszego semestru powinny przygotować studenta do podjęcia zwykłych, tak zwanych dogmatycznych, przedmiotów prawniczych już od drugiego semestru. Twierdzenie, że jest to przeładowany program, należy włożyć między bajki. Obserwacja studentów pierwszego roku wskazuje na to, że znajdują głównie czas na „bycie studentem", natomiast studia przeszkadzają im w tym ambitnym realizowaniu się jako studenci wyłącznie w okolicach sesji egzaminacyjnej.

Od drugiego semestru można rozpocząć kurs prawa cywilnego, prawa karnego i pierwszej procedury – administracyjnej. Kurs prawa cywilnego powinien trwać dwa lata (cztery semestry) i może być podzielony w sposób taki, jaki uczelnia sobie wymyśli. Rozsądnie i mądrze prowadzony wykład prawa rzymskiego winien przygotować studentów do poznawania współczesnego prawa cywilnego. Drugi semestr powinien pozwolić na poznanie prawa karnego materialnego. W trzecim semestrze winna zostać wprowadzona procedura karna. Czwarty i piąty semestr – procedura cywilna. Oznaczać to może nawet łącznie 90 godzin wykładów i ćwiczeń (w semestrze) z jednego przedmiotu. Korpusu wiedzy prawniczej nie tworzą ustawy szczegółowe, zawierające szczegółowe i przez to zmienne uregulowania wielu dziedzin życia, ale przede wszystkim przez kodyfikacje. Nie wydaje mi się konieczne, aby w obowiązkowym curriculum znajdowały się takie przedmioty jak prawo pracy, prawo rolne czy prawo europejskie. Powinny to być przedmioty do wyboru, których odpowiednią liczbę powinien student zaliczyć w ciągu trzech lat. Wymaga to odejścia od dzisiejszego sposobu nauczania. Publiczny wykład – lectio, powinien być ograniczony do minimum (np. wyłącznie do prawa rzymskiego). Wykłady pozostałych przedmiotów powinny się odbywać metodą sokratejską – z włączeniem studentów do udziału w dyskusji i obowiązkiem (novum dla studentów prawa) przygotowania się do wykładu. Grupa wykładowa nie powinna liczyć więcej niż 30–35 osób. Ponad tę liczbę nie będzie możliwe, podczas 90–135 minut, stwierdzenie, czy studenci przygotowali się do wykładu. Asystentów i adiunktów, nieprzeciążonych prowadzeniem wykładów i seminariów magisterskich, można zatrudnić do bardziej indywidualnych zajęć ze studentami.

Seminarium magisterskie powinno trwać minimum trzy semestry. Grupy seminaryjne nie powinny liczyć więcej niż 10–12 studentów, tak aby w semestrze każdy jego uczestnik przynajmniej raz musiał przedstawić efekty swojej pracy. W przypadku absolwentów innych niż prawnicze studiów bardzo ciekawe powinno być zachęcenie ich do pisania prac magisterskich na pograniczu dogmatyki prawniczej i reprezentowanych przez nich szczegółowych dziedzin wiedzy.

To może mieć sens

Pomysł wprowadzenia studiów prawniczych jako studiów magisterskich drugiego stopnia wcale nie musi być pozbawiony sensu. Dla wykształcenia dobrego prawnika nie jest wcale konieczne to, aby student pięć lat przebywał na wydziale prawa, ale to, żeby otrzymał w czasie poświęconym na studia prawnicze dobrą i usystematyzowaną wiedzę prawniczą i odpowiednią podbudowę kulturową. Co więcej, wprowadzenie takich trzyletnich studiów do absolwentów innych kierunków może być impulsem dla podwyższenia jakości kształcenia i studiowania oraz podniesienia jakości usług prawniczych.

Autor jest radcą prawnym, partnerem w kancelarii K&L Gates LLP.

Czas na dyskusję: JAKIE STUDIA DLA PRAWNIKA?

Święte oburzenie panuje wśród prawników. Minister nauki i szkolnictwa wyższego zasugerowała, że dla zdobycia tytułu magistra prawa wystarczą studia drugiego stopnia. Wykonywanie zawodów zaufania społecznego, dla których odbyli wieloletnie studia, ma być możliwe po dwóch lub trzech latach studiów dla bakałarzy z licencjatem innych studiów.

Dobry prawnik

Pozostało 95% artykułu
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości