Reklama
Rozwiń

Domagalski: Nie skażemy chyba Wałęsy za polityczną niepoprawność

W dyskusji nad wypowiedzią byłego prezydenta o roli środowisk homoseksualnych w polskiej demokracji dominują połajanki, politowanie — zamiast poważne potraktowanie słów Lecha Wałęsy.

Publikacja: 04.03.2013 13:41

Zupełną niedorzecznością jest zaś zawiadomienie do prokuratury jakie złożył szef Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą (skądinąd zasłużony na tym polu), którego zdaniem, Wałęsa publicznie propagował nienawiść do mniejszości seksualnej.

Poszło o to, że w jednej ze stacji telewizyjnych Lech Wałęsa powiedział, że homoseksualiści muszą wiedzieć, że są mniejszością, a zapytany przez dziennikarza czy homoseksualista powinien siedzieć w ostatniej ławie w Sejmie, odparł: oczywiście, że tak, jak sprawiedliwość to sprawiedliwość, a nawet jeszcze za murem. — Jestem demokratą w stu procentach, ale nie żeby jeden procent wchodził mi na głowę, ja sobie nie życzę, żeby ta mniejszość, z którą się nie zgadzam wychodziła na ulice i moje dzieci i wnuki bałamuciła jakimiś tam mniejszościami — mówił Wałęsa.

W poniedziałek Lech Wałęsa wyjaśnił, iż powiedział tylko, że mniejszości, którym oddaje wszelkie honory, nie powinny się afiszować i narzucać większości swoich poglądów. — Mam dość tego afiszowania się, dość mówienia tylko o tym zamiast o innych sprawach. Nie zagrażam im, udowodniłem to przez swoje życie i walkę. Natomiast teraz to te mniejszości są groźne, te mniejszości zagrażają większości, afiszują się i chcą narzucić większości swoje prawa. Ja się z tym nie zgadzam jako demokrata — dodał.

Nawet bez tego wyjaśnienia było jasne, że Wałęsa nie mówił o niechęci czy nienawiści do mniejszości seksualnych, i chociaż zapewne jego słowa mogły być lepiej ułożone, ulizane, (autoryzowane), są oceniane przez wielu tendencyjnie. Rzeczowe podejście do wypowiedzi polega na tym, że należy życzliwie wyjąć z niej racjonalny sens. A sens jest jednoznaczny: Wałęsa mówił o roli mniejszości seksualnych w polityce, demokracji. Tylne ławki (pojęcie z Izby Gmin) w parlamencie nie są określeniem dyskryminacji, ale drugorzędnej roli w polityce.

Nawet jeśli ktoś zupełnie nie zgadza się z Wałęsą, w szczególności w tym temacie, to powinien respektować jego obywatelskie prawo do zabierania głosu w publicznej debacie. Że chodzi o wyjątkowego obywatela jest istotne, ale to drugorzędna kwestia. Każdy z nas ma takie prawo.

Reklama
Reklama

Forma wypowiedzi jest drugorzędna, tym bardziej we współczesnej demokracji — hałaśliwej, mało wersalskiej w formie, w Polsce za przyczyną także działaczy gejowskich i wspierających ich polityków.

Byłby to więc chichot historii, gdyby Lech Wałęsa, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, miał proces za złamanie politycznej poprawności.

Zupełną niedorzecznością jest zaś zawiadomienie do prokuratury jakie złożył szef Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą (skądinąd zasłużony na tym polu), którego zdaniem, Wałęsa publicznie propagował nienawiść do mniejszości seksualnej.

Poszło o to, że w jednej ze stacji telewizyjnych Lech Wałęsa powiedział, że homoseksualiści muszą wiedzieć, że są mniejszością, a zapytany przez dziennikarza czy homoseksualista powinien siedzieć w ostatniej ławie w Sejmie, odparł: oczywiście, że tak, jak sprawiedliwość to sprawiedliwość, a nawet jeszcze za murem. — Jestem demokratą w stu procentach, ale nie żeby jeden procent wchodził mi na głowę, ja sobie nie życzę, żeby ta mniejszość, z którą się nie zgadzam wychodziła na ulice i moje dzieci i wnuki bałamuciła jakimiś tam mniejszościami — mówił Wałęsa.

Reklama
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Smutny obraz Trybunału Konstytucyjnego
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie Prawne
Łukasz Cora: Ruch Obrony Granic ośmiesza państwo i obniża jego autorytet
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Zmarnowana szansa na jawność wynagrodzeń
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Rejterada ekipy Bodnara
Opinie Prawne
Piątkowski, Trębicki: Znachorzy próbują „leczyć” szpitale z długów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama