Tezy zawarte w wywiadzie z Jarosławem Gowinem pt. „Czas przewietrzyć lokalne układy" z 15 kwietnia 2013 r., który ukazał się w „Rzeczpospolitej", budzą nie tylko mój gorący sprzeciw. Jako adwokat zobowiązany jestem zasadami etyki zachować umiar wypowiedzi. Dlatego merytorycznie odniosę się do dwóch różnych kwestii: układów lokalnych i likwidacji niektórych sądów rejonowych, o których Pan Minister się wypowiedział. Muszę to uczynić zbulwersowany tezami, z których mogłoby wynikać, jakoby adwokaci stali na czele buntu przeciwko likwidacji sądów rejonowych, a przez to popierali lokalne układy.
Nic bardziej mylnego! Istotą zawodu adwokata jest niesienie pomocy obywatelom, także przedsiębiorcom. To my, adwokaci, stoimy u boku naszych klientów; walczymy o ich interesy. Czasem samotnie walczymy także z układami. Bo układy niestety są domeną władzy państwowej i nie ma znaczenia, na jakim poziomie się z nimi spotykamy. Jeśli jesteśmy awangardą, to jedynie w walce o dobre państwo!
Dla przypomnienia, to my, adwokaci, rozpoczęliśmy batalię o nowelizację kodeksu spółek handlowych i zmianę przepisów określających przesłanki karalności przedsiębiorców za działanie na szkodę spółki. To my walczymy o to, by obrońcą w procesie karnym nie mogła być osoba będąca pracownikiem organów ścigania. Dlaczego? Bo widzimy istotne zagrożenia dla interesu społecznego, dla możliwości powstawania układów. Nie chcemy, by obrońca miał dylemat, czyj interes ma decydować: pracodawcy czy bronionego klienta. Są to zagrożenia, których nie widzą lub nie chcą widzieć, niektórzy przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości i niektórzy parlamentarzyści.
Buntując się przeciwko patologiom w życiu społeczno-gospodarczym, nie protestujemy przeciwko redukcji kosztów działania wymiaru sprawiedliwości. Ale też jasno trzeba powiedzieć: zniesienie sądów rejonowych nie służy walce z układami i patologiami. Więcej, likwidacja niektórych sądów rejonowych prowadzić może do kolejnych patologii, oczywiście innych niż pokazane w filmie „Układ zamknięty".
Podam rzeczywisty przykład skutku ostatniej reformy ministra Jarosława Gowina. Sąd Rejonowy w Kościerzynie został zlikwidowany, mimo że sędziowie w tym mieście byli bardziej obciążeni pracą niż np. w Sądzie Rejonowym w Kartuzach, który swój status zachował. Kościerzyna jako stolica Kaszub jest centrum integracyjno-kulturowym. Tam budynek sądu jest symbolem państwa polskiego i sprawiedliwości. Od stycznia tego roku waga tego symbolu została znacznie obniżona. Uważam, że żaden z celów reformy likwidującej 79 sądów rejonowych nie został osiągnięty. Czas pokaże, kto miał rację. Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 20 marca 2013 r. potwierdził, że zgodnie z konstytucją minister sprawiedliwości ma prawo swoją autorytarną decyzją tworzyć i likwidować sądy. Szkoda, że nie była zadaniem Trybunału Konstytucyjnego ocena, czy taka reforma przyniesie spodziewane skutki, czy też wyrządzi szkody społeczne, także te w wymiarze lokalnym.