Ochrona prywatności w wirtualnym życiu po życiu

W kwietniu br. na Królewskim Uniwersytecie w Belfaście zastanawiano się między innymi nad prywatnością w „życiu po życiu".

Publikacja: 01.11.2013 16:06

Przedstawione na wiosennym sympozjum („Privacy From Birth To Death And Beyond: European And American Perspectives." – „Prywatność od narodzin do śmierci, a także po niej: Europejskie i amerykańskie perspektywy") referaty są dostępne, rzecz oczywista w wirtualu (Issue 10:1 (1-139)). Konferencja poświęcona tej tematyce (Death and Post-Mortem Privacy in the Digital Age) odbyła się także w ubiegłym roku w Amsterdamie, zaś dnia 8 marca w Galway, na National University of Ireland.

Wydaje się, że świat nauki został zaskoczony burzliwym rozwojem „świata wirtualnego" i obecnie przystąpił ze zdwojoną energią do pracy nad okiełzaniem „cyberanarchii". Zaskoczenia nie ukrywa także europejskie stowarzyszenie państw, czyli Unia Europejska i ona także, usiłując aczkolwiek bardzo nieudolnie okiełzać „cyberanarchię" skleciła jakieś „the right to be forgotten", które chyba jednak umarło zanim zdążyło się narodzić. O tym, że okiełzanie „cyberanarchii" jest wyzwaniem, któremu nauka i prawo nie są w stanie sprostać pisała jeszcze w grudniu ubiegłego roku na łamach „script-ed" Tina van der Linden z utrechckiego uniwersytetu w artykule „Law In The Digital Era". Znany z angielskiego przysłowia koń zerwał się i bryka po łące, a ktoś chce temu zaradzić zamykając wrota stajni...

Jako że zbliża się katolickie i polskie święto listopadowe, z szerokiego wachlarza zagadnień wybrałem i pokrótce przedstawię zagadnienie pośmiertnej ochrony prywatności, bo nauka zachodnioeuropejska najwyraźniej nie wie jak ten problemem rozwiązać.

Problematykę przybliżą cztery stany faktyczne, na tle których wstępne rozważania na temat pośmiertnej prywatności prowadził prof. L. Edwards z Uniwersytetu Strathclyde w Glasgow, specjalizujący się w E-zarządzaniu

1.

Amerykański żołnierz ginie podczas wojny w Iraku. Młoda wdowa po nim żąda od operatora umożliwienia dostępu do jego skrzynki mailowej. Operator nie wyraża zgody i dopiero wyrok sądowy nakazuje operatorowi przeniesienie zawartości skrzynki zmarłego żołnierza do skrzynki młodej wdowy. Jakież było jej zdziwienie, kiedy okazało się że jej zmarły małżonek był homoseksualistą pozostającym „na placówce" w związku z innym amerykańskim żołnierzem. Nie dość, że została młodą wdową, to jeszcze wdową po homoseksualiście, co znacznie powiększyło rozmiary jej cierpienia

2. Znany powieściopisarz umiera nagle, a w „googlowskiej chmurce" pozostała pewna ilość jego niedokończonych prac, tudzież „brudnopisów", które zamierzał zniszczyć ale nie zdążył. Jego jedyne dziecko i spadkobierca, złamał hasło i uzyskał dostęp do zawartości wirtualnego dysku. W uzyskanych tekstach wprowadza poprawki, niedokończonym daje zakończenie i przedstawia wydawcy jako własne „dzieła".

3. W następstwie trzęsienia ziemi i tsunami znikają tysiące ludzi, po czym na wybrzeżach następuje „wysyp" niezidentyfikowanych ciał. Śledczy ujawnia wideo przedstawiające zmasakrowane zwłoki ofiary dziennikarzowi, który „wypuszcza film do sieci, gdzie funkcjonuje jako program wirusowy. Rodzice ofiary rozpoznali ciało i są w dwójnasób zmartwieni, jako że upewnili się o śmierci ich córki, po której obraz jej zwłok został w ten sposób wykorzystany Później obraz ten stał się częścią filmu o katastrofie, sprzedawanego turystom.

4. Nastolatka umiera i jej strona na Facebooku staje się „świątynią pamięci", którą przyjaciele wzbogacają o wpisy różnej treści. Z czasem rodzice zmarłej stali się facebookowiczami i lektura wpisów „ku pamięci", szczególnie tych o wspólnym narkotyzowaniu i alkoholizowaniu zburzyła obraz ich córki, który zachowali.

Jeszcze w ramach marcowego sympozjum D. McCallig, omówił prawo do prywatności, które mogłoby przynależeć zmarłym. Zwrócił uwagę na powszechne stanowisko, że umarły nie ma żadnych praw (bo nie doznaje już żadnych krzywd) aczkolwiek stwierdził istnienie wielu przykładów traktowania zmarłego, które intuicyjnie uznawane jest jako niedopuszczalne. Przedstawił możliwość „przedłużenia" prawa do prywatności z żyjących na zmarłych i możliwość przezwyciężenie pewnych trudności. W regulacjach unijnych państwa członkowskie na ogół wyłączają zmarłych jako podmiotów praw i trudno byłoby w tej kwestii dokonać harmonizacji prawa. Na konferencji w Belfaście w referacie „Private But Eventually Public: Why Copyright In Unpublished Works Matters In The Digital Age" D. McCallig omówił zagadnienie pośmiertnych praw autorskich w erze cyfrowej.

J. Bikker z Uniwersytetu w Dundee w referacie „Disaster Victim Identification In The Information Age: The Use Of Personal Data, Post-Mortem Privacy And The Rights Of The Victim's Relatives" omówił zagadnienie pośmiertnej prywatności przysługującej ofiarom katastrof oraz członkom ich rodzin. Autor stwierdza, że era cyfrowo-internetowa z jednej strony ułatwia identyfikację ofiar, z drugiej strony jednak narusza prywatność upubliczniając wizerunki ofiar katastrof. Medialny „materiał" przedstawiający skutki katastrofy powinien respektować prawo do prywatności ich ofiar i pozostających w żałobie członków ich rodzin.

E. Kasket –psycholog z Regent's College School of Psychotherapy and Counselling Psychology przedstawiła referat zatytułowany "Access To The Digital Self In Life And Death: Privacy In The Context Of Posthumously Persistent Facebook Profiles". Pośmiertnie egzystujące profile facebookowe nakazują na nowe spojrzenie na prywatność. Człowiek w erze cyfrowej może uzyskać swoje „cyfrowe „ja"", które wirtualnie będzie funkcjonowało także po jego śmierci ze wszystkimi tego konsekwencjami, także dla pozostających w żałobie członków rodzin dla których stylistyka wpisów facebookowych, mających upamiętnić osobę zmarłą oraz relacje w których pozostawała, może razić ich starszych krewnych np. rodziców.

E. Harbinja z University of Strathclyde w referacie „Does The EU Data Protection Regime Protect Post-Mortem Privacy & What Could Be The Potential Alternatives?" zastanawiała się czy unijna dyrektywa o ochronie danych osobowych chroni prywatność człowieka pośmiertnie, a jeżeli nie, to czy i co należałoby uczynić, aby taka ochrona zaistniała. Autorka zdaje się skłaniać ku konieczności wprowadzenia jakiegoś „the post-mortem right to be forgotten", co raczej wydaje się mało realne, jako że unijna próba wprowadzenia tego prawa „inter vivos" wydaje się być zakończona fiaskiem.

Co z tego wszystkiego wynika dla nas? Polskie prawo autorskie zawiera wystarczające regulacje w zakresie ochrony praw osobistych, spadkowe stoi na stanowisku, że prawa związane z osobą zmarłego nie wchodzą w skład spadku. Również prawo do danych osobowych, a jest nim także to, co znajduje się w skrzynkach mailowych oraz na kontach posiadanych przez zmarłego portalach społecznościowych nie wchodzi w skład spadku. Operator tych wirtualnych światów, powziąwszy informację o zgonie posiadacza takiego konta, jedyne co mógłby uczynić, to zniszczyć jego zawartość bezpowrotnie, nigdy zaś udostępniać komukolwiek. I z takim przesłaniem nauka polska może udawać się na kongresy poświęcone pośmiertnej ochronie prywatności.

Przedstawione na wiosennym sympozjum („Privacy From Birth To Death And Beyond: European And American Perspectives." – „Prywatność od narodzin do śmierci, a także po niej: Europejskie i amerykańskie perspektywy") referaty są dostępne, rzecz oczywista w wirtualu (Issue 10:1 (1-139)). Konferencja poświęcona tej tematyce (Death and Post-Mortem Privacy in the Digital Age) odbyła się także w ubiegłym roku w Amsterdamie, zaś dnia 8 marca w Galway, na National University of Ireland.

Wydaje się, że świat nauki został zaskoczony burzliwym rozwojem „świata wirtualnego" i obecnie przystąpił ze zdwojoną energią do pracy nad okiełzaniem „cyberanarchii". Zaskoczenia nie ukrywa także europejskie stowarzyszenie państw, czyli Unia Europejska i ona także, usiłując aczkolwiek bardzo nieudolnie okiełzać „cyberanarchię" skleciła jakieś „the right to be forgotten", które chyba jednak umarło zanim zdążyło się narodzić. O tym, że okiełzanie „cyberanarchii" jest wyzwaniem, któremu nauka i prawo nie są w stanie sprostać pisała jeszcze w grudniu ubiegłego roku na łamach „script-ed" Tina van der Linden z utrechckiego uniwersytetu w artykule „Law In The Digital Era". Znany z angielskiego przysłowia koń zerwał się i bryka po łące, a ktoś chce temu zaradzić zamykając wrota stajni...

Pozostało 82% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego