Przedstawione na wiosennym sympozjum („Privacy From Birth To Death And Beyond: European And American Perspectives." – „Prywatność od narodzin do śmierci, a także po niej: Europejskie i amerykańskie perspektywy") referaty są dostępne, rzecz oczywista w wirtualu (Issue 10:1 (1-139)). Konferencja poświęcona tej tematyce (Death and Post-Mortem Privacy in the Digital Age) odbyła się także w ubiegłym roku w Amsterdamie, zaś dnia 8 marca w Galway, na National University of Ireland.
Wydaje się, że świat nauki został zaskoczony burzliwym rozwojem „świata wirtualnego" i obecnie przystąpił ze zdwojoną energią do pracy nad okiełzaniem „cyberanarchii". Zaskoczenia nie ukrywa także europejskie stowarzyszenie państw, czyli Unia Europejska i ona także, usiłując aczkolwiek bardzo nieudolnie okiełzać „cyberanarchię" skleciła jakieś „the right to be forgotten", które chyba jednak umarło zanim zdążyło się narodzić. O tym, że okiełzanie „cyberanarchii" jest wyzwaniem, któremu nauka i prawo nie są w stanie sprostać pisała jeszcze w grudniu ubiegłego roku na łamach „script-ed" Tina van der Linden z utrechckiego uniwersytetu w artykule „Law In The Digital Era". Znany z angielskiego przysłowia koń zerwał się i bryka po łące, a ktoś chce temu zaradzić zamykając wrota stajni...
Jako że zbliża się katolickie i polskie święto listopadowe, z szerokiego wachlarza zagadnień wybrałem i pokrótce przedstawię zagadnienie pośmiertnej ochrony prywatności, bo nauka zachodnioeuropejska najwyraźniej nie wie jak ten problemem rozwiązać.
Problematykę przybliżą cztery stany faktyczne, na tle których wstępne rozważania na temat pośmiertnej prywatności prowadził prof. L. Edwards z Uniwersytetu Strathclyde w Glasgow, specjalizujący się w E-zarządzaniu
1.