Tak było przed rokiem i dwa lata temu, kiedy przez wiele miesięcy opinia publiczna, a także sami prokuratorzy zastanawiali się, czy Andrzej Seremet, niezależny prokurator generalny, straci stanowisko. To już taka świecka tradycja.
Brak przyjęcia sprawozdania przez premiera może uruchomić procedurę jego odwołania w parlamencie.
A że kryteria oceny są czysto uznaniowe, a precyzyjnego terminu na przyjęcie sprawozdania nie ma, niepewność Seremeta, a z nim całej instytucji trwa.
Obiektywnie powodów merytorycznych za odwołaniem brak. W ostatnim roku nie wydarzyło się nic szczególnego. Nie doszło do gwałtownego wzrostu przestępczość, czy paraliżu prokuratury itd.
Skąd zatem to wahanie premiera? Czy milczenie nie jest swoistym środkiem dyscyplinującym?