Wylano dziecko z kąpielą

Aplikacja ogólna straciła już rację bytu, ?a i naukę do zawodu sędziego czekają zmiany – uważa sędzia Krzysztof Józefowicz.

Publikacja: 22.01.2014 01:30

Krzysztof Józefowicz

Krzysztof Józefowicz

Foto: Reporter, Witold Rozbicki Witold Rozbicki

Kilka lat temu gruntownie zmieniono model kształcenia sędziów i prokuratorów. Powołano Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury ?w Krakowie, która miała się zająć prowadzeniem aplikacji. Dziś widać, że pomysł nie wypalił.

Krzysztof Józefowicz: Rzeczywiście, nowy model nie okazał się w pełni wydolny, ale nie popadajmy w przesadę z tą krytyką. Na pewno aplikacja ogólna się nie sprawdziła i nie ma już racji bytu. Sama szkoła jednak może po zmianach całkiem dobrze funkcjonować.

Przyznaje pan, że aplikacja ogólna jako wstęp do specjalistycznych to była pomyłka.

Nie dość, że zainteresowanie aplikantów pracą w charakterze asystenta sędziego było niewielkie, to przede wszystkim było ich za mało jak na potrzeby sądów. Przy okazji wylano dziecko z kąpielą, ponieważ zlikwidowano aplikację referendarską, która bardzo dobrze przygotowywała do  zawodu referendarza.

Uwolnienie zawodu asystenta pomogło?

Zdecydowanie tak. Deregulacja poszerzyła krąg potencjalnych chętnych. Choć w wielu sądach nadal mamy permanentne konkursy na te stanowiska.

Broni pan szkoły. Twierdzi, że dobrze przygotowuje do zawodu sędziego i prokuratora. A  szkoła ma wielu przeciwników. Mówiło się nawet, że powstała w Krakowie dzięki pewnemu ministrowi...

Patrząc na wyniki egzaminów zawodowych, uważam, że sprawdziła się aplikacja sędziowska. Tak naprawdę system sprawdzi się jednak w przyszłości, gdy za stołem sędziowskim zasiądą pierwsi absolwenci. Na razie czeka ich ?18-miesięczny staż referendarski. To nie jest dobry pomysł. Staż jest zbyt długi. Część osób, która tak intensywnie przygotowywała się do zawodu sędziego, teraz   wiele z tego zapomni. Czas ?18 miesięcy nie jest oczywiście przypadkowy. ?Po jego ukończeniu typowi absolwenci szkoły ukończą ?29 lat, a to minimalny wiek, który uprawnia do ubiegania się o urząd sędziowski. ?To nie oznacza, że postuluję obniżenie cenzusu wieku dla sędziów. ?Wprost przeciwnie. ?Poza wiedzą merytoryczną sędzia musi przecież legitymować się odpowiednim doświadczeniem życiowym. Jako asesor  za stołem sędziowskim zasiadłem, mając ?26 lat, i  dziś uważam, ?że wtedy trochę tego doświadczenia życiowego brakowało.

Będąc wiceministrem sprawiedliwości, także był pan zwolennikiem szkoły?

To zadanie nie podlegało mi bezpośrednio. Proponowałem jednak rozwiązanie pośrednie między poprzednim modelem a dzisiejszym. Aplikantów było wtedy zbyt dużo, tak jak  i ośrodków szkoleniowych. Utworzenie szkoły miało doprowadzić do unifikacji i standaryzacji nauczania.  Miały funkcjonować cztery ośrodki szkoleniowe. Łatwo dzisiaj dotrzeć wykładowcy do ośrodka. Jest zaś oczywiste, że wielu młodych, zdolnych i niezamożnych ludzi ze Szczecina , Gdańska czy Białegostoku nie ubiega się o przyjęcie na aplikację ogólną, ponieważ do Krakowa jest bardzo daleko. Zresztą na efekt tych rozwiązań nie trzeba było długo czekać. Na staż referendarski do apelacji poznańskiej skierowano w 2013 roku tylko trzy osoby, a rocznie zwalnia się u nas około dwudziestu stanowisk. Naiwne są poglądy, że aplikanci z Krakowa i Katowic zechcą zostawić dom, rodzinę i znajomych. A jeżeli zechcą ubiegać się o nominację w sądach rejonowych mających siedzibę na północy Polski, to tylko po to, aby następnie niezwłocznie złożyć wniosek o przeniesienie do faktycznego miejsca zamieszkania. Na szczęście mamy jeszcze absolwentów „starej" aplikacji sądowej.

Może więc warto wrócić ?do  starej  aplikacji...

To raczej niemożliwe ?i niepożądane. Trzeba  przeprowadzić analizę aktualnych rozwiązań ?i dokonać zmian.

Jeśli nie staż referendarski, to co w zamian?

Powinna wrócić asesura. W innej postaci niż ta, która i tak   okazała się niekonstytucyjna, ale na pewno z kompetencjami dużo większymi niż uprawnienia referendarza sądowego. To bardzo skuteczny sposób weryfikacji kandydatów na urząd  sędziowski.

Zna pan takich, którzy dopiero podczas asesury zrozumieli, że zawód sędziego nie jest dla nich?

Były takie przypadki, choć nieliczne. Niektórzy asesorzy  nie zostali sędziami, bo ich praca została oceniona negatywnie w toku procesu nominacyjnego.

Jest pan dziś prezesem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Kiedy patrzy pan na młodych sędziów wchodzących do zawodu, to czym oni się różnią od tych, którzy przyszli do niego 20, 30 lat temu?

Należę do pokolenia, które wchodziło w zawodowe życie w okresie politycznego i gospodarczego przełomu. Dynamicznie zmieniała się Polska i wymiar sprawiedliwości. Byliśmy wtedy bardzo dumni z togi i łańcucha z orłem w koronie. Dumni z tego, że służymy wolnej Polsce. Właśnie słowa „służba" oraz „etos" pojawiały się często i miały swoją głęboką treść.

Dzisiaj młodzi sędziowie są bardziej pragmatyczni. Chcą rzetelnie wykonywać swoje obowiązki i w tym celu domagają się stworzenia im odpowiednich warunków pracy. Nie krytykuję ich za to. Uważam, że są bardzo dobrze wykształceni. Trudniej im osiągnąć sukces. W naszym przypadku uzyskanie na egzaminie sędziowskim oceny co najmniej dobrej zapewniało asesurę, a potem powołanie na urząd sędziowski. Dzisiaj nawet ocena bardzo dobra niczego nie gwarantuje. Trudniej również teraz awansować do sądu wyższego rzędu. W praktyce sędzią zostaje się w wieku 31–34 lat. Niektórzy z nas w tym wieku orzekali już w sądzie wojewódzkim ?(obecnie okręgowym). Teraz to nie jest możliwe.

Krzysztof Józefowicz jest prezesem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, ?był wiceministrem sprawiedliwości

Kilka lat temu gruntownie zmieniono model kształcenia sędziów i prokuratorów. Powołano Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury ?w Krakowie, która miała się zająć prowadzeniem aplikacji. Dziś widać, że pomysł nie wypalił.

Krzysztof Józefowicz: Rzeczywiście, nowy model nie okazał się w pełni wydolny, ale nie popadajmy w przesadę z tą krytyką. Na pewno aplikacja ogólna się nie sprawdziła i nie ma już racji bytu. Sama szkoła jednak może po zmianach całkiem dobrze funkcjonować.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie