Czas zaciera ślady

Szanse na wznowienie procesu Rity Gorgonowej są minimalne – ocenia kryminolog.

Publikacja: 19.02.2014 11:43

Brunon Hołyst - kryminolog

Brunon Hołyst - kryminolog

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Rodzina skazanej przed ?wojną Rity Gorgonowej zamierza wznowić jej proces, bodaj najgłośniejsze wydarzenie ?sądowe z tego okresu. Nie wie jednak, kiedy ta zmarła i gdzie została pochowana, a świadkowie nie żyją. Jakie pana zdaniem ma szanse?

Brunon Hołyst

: Szanse są minimalne, zwłaszcza że nie zostały ujawnione nowe okoliczności, świadkowie nie żyją, dowodów nie ma, więc nie wiem, na jakiej podstawie będzie prowadzony proces. Jakie dowody zostaną zaprezentowane.

Pełnomocnik rodziny powołuje się na akta, które w kilku tomach są rzeczywiście w Archiwum Państwowym. Uważa, że z przeprowadzonych kiedyś dowodów można dzisiaj, przy postępie kryminalistyki, wysnuć nowe.

Żeby przeprowadzić badania kryminalistyczne, potrzebny jest materiał dowodowy i materiał porównawczy, czyli znaleziony na miejscu oględzin i pobrany od osób, których badanie ma dotyczyć. Skąd zostanie wzięty materiał porównawczy do badań? Świadkowie nie żyją, skazana nie żyje.

A gdyby jednak odnaleziono szczątki albo włosy...

Można by jakieś okoliczności ustalić. Wydaje mi się jednak, że nie miałyby one wpływu na wskazanie osoby sprawcy. Wprawdzie słyszałem o rzekomym sprawcy, który miał się samooskarżyć o śmierć Lusi Zarembianki, ta informacja nie została jednak ?nigdy potwierdzona żadnymi dowodami. Błądzimy zatem ?po omacku. Nie mamy takich, ?jak mówią Niemcy, anhalt punktów, czyli punktów zaczepienia, które ?by pozwoliły na wznowienie śledztwa.

Jak pan ocenia standard procesów karnych, śledztw przedwojennych?

Znam kilka spraw. Pokazują, że policja była fachowo przygotowana. Mieliśmy jedno z najlepszych laboratoriów kryminalistycznych w Europie. Twórcą tego był ?dr Sobolewski, który kształcił się zarówno w Paryżu, jak i w Lozannie, w której było światowe laboratorium – Centrum Badań Kryminalistycznych. To wtedy uznano ślady linii papilarnych za dowód – w sprawie człowieka siedzącego w więzieniu, który dokonał włamania do banku. Przekupił strażnika więziennego, wyszedł w nocy, napadł na bank, a na porannym apelu był już z powrotem w więzieniu. Starły się dwie wersje śledcze: jedna, że on nie mógł popełnić przestępstwa, ponieważ siedział w więzieniu, a druga, że pozostawił ślady linii papilarnych. Zwyciężyła daktyloskopia,  na miejscu włamania znaleziono bowiem ślady linii papilarnych i ustalono 100 punktów wspólnych charakterystycznych dla linii papilarnych podejrzanego i w materiale zabezpieczonym na miejscu oględzin. Ponieważ sąd nie wierzył polskiej policji, wysłano je do najwybitniejszego kryminalistyka i daktyloskopa w Berlinie, którym był Robert Heindl, i on potwierdził ekspertyzę organów policyjnych w Polsce. Od tej pory daktyloskopia zaczęła święcić triumfy. W sprawie Gorgonowej nie mamy jednak żadnego punktu zaczepienia. Z perspektywy 80 lat nie widzę nic takiego, co by mogło pozwolić na wznowienie śledztwa.

Wystawił pan piękną laurkę przedwojennej policji. Czy tak samo pan ocenia ówczesnych prokuratorów i sędziów?

Jak na owe czasy urzędy śledcze były świetne. Przecież nie miały takiego instrumentarium techniczno-kryminalistycznego jak teraz. Biegłym w sprawie z zakresu badań krwi był profesor Hirszfeld, którego pamiętam. Był profesor Olbrycht, wybitny profesor medycyny sądowej, z którym rozmawiałem o procesie Gorgonowej.

Czy te próbki krwi mogły się zachować do tej pory?

Ale gdzie by mogły się utrzymać? ?W glebie? Z drugiej strony badania kryminalistyczne przeprowadza się na mumiach egipskich. Dzisiejsze metody pozwalają na osiągnięcie cudownych wyników. Nastąpił postęp w serohematologii sądowej, mówiąc tylko o śladach krwi. Mamy przecież DNA itd. Nie wiem jednak, gdzie będziemy szukać materiału porównawczego, bo zwłoki leżały w ziemi od lat, nie wiadomo też, gdzie są...

A gdyby się jednak znalazły?

Gdyby się znalazły, to można by spróbować przeprowadzić badania.

Co jest większą przeszkodą: czas, ?czy to, że nie ma tych szczątków?

Mnie się zdaje, że jedno i drugie. Tu jest swoista koincydencja. Czas niszczy ślady, ale również brak śladów nie pozwala na przeprowadzenie badań.

Jaka jest rozsądna granica wznawiania sprawy ?o zabójstwo?

Jeżeli są np. nietknięte ślady krwi w pomieszczeniu, które nie ulegają zepsuciu, zniszczeniu, nie działały na nie warunki atmosferyczne, to można je zebrać z podłogi czy ze ściany. Chyba że zostały zmyte środkami niszczącymi czy zeskrobane w wyniku poprawiania wyglądu podłogi, cyklinowania itd. W dobrych warunkach praktycznie bardzo długo mogą się utrzymywać. Są także inne materiały porównawcze, na przykład włos. Każdy ma swoją odporność na czas, na zniszczenia.

—rozmawiał Marek Domagalski

Rodzina skazanej przed ?wojną Rity Gorgonowej zamierza wznowić jej proces, bodaj najgłośniejsze wydarzenie ?sądowe z tego okresu. Nie wie jednak, kiedy ta zmarła i gdzie została pochowana, a świadkowie nie żyją. Jakie pana zdaniem ma szanse?

Brunon Hołyst

Pozostało 94% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi