A gdyby jednak odnaleziono szczątki albo włosy...
Można by jakieś okoliczności ustalić. Wydaje mi się jednak, że nie miałyby one wpływu na wskazanie osoby sprawcy. Wprawdzie słyszałem o rzekomym sprawcy, który miał się samooskarżyć o śmierć Lusi Zarembianki, ta informacja nie została jednak ?nigdy potwierdzona żadnymi dowodami. Błądzimy zatem ?po omacku. Nie mamy takich, ?jak mówią Niemcy, anhalt punktów, czyli punktów zaczepienia, które ?by pozwoliły na wznowienie śledztwa.
Jak pan ocenia standard procesów karnych, śledztw przedwojennych?
Znam kilka spraw. Pokazują, że policja była fachowo przygotowana. Mieliśmy jedno z najlepszych laboratoriów kryminalistycznych w Europie. Twórcą tego był ?dr Sobolewski, który kształcił się zarówno w Paryżu, jak i w Lozannie, w której było światowe laboratorium – Centrum Badań Kryminalistycznych. To wtedy uznano ślady linii papilarnych za dowód – w sprawie człowieka siedzącego w więzieniu, który dokonał włamania do banku. Przekupił strażnika więziennego, wyszedł w nocy, napadł na bank, a na porannym apelu był już z powrotem w więzieniu. Starły się dwie wersje śledcze: jedna, że on nie mógł popełnić przestępstwa, ponieważ siedział w więzieniu, a druga, że pozostawił ślady linii papilarnych. Zwyciężyła daktyloskopia, na miejscu włamania znaleziono bowiem ślady linii papilarnych i ustalono 100 punktów wspólnych charakterystycznych dla linii papilarnych podejrzanego i w materiale zabezpieczonym na miejscu oględzin. Ponieważ sąd nie wierzył polskiej policji, wysłano je do najwybitniejszego kryminalistyka i daktyloskopa w Berlinie, którym był Robert Heindl, i on potwierdził ekspertyzę organów policyjnych w Polsce. Od tej pory daktyloskopia zaczęła święcić triumfy. W sprawie Gorgonowej nie mamy jednak żadnego punktu zaczepienia. Z perspektywy 80 lat nie widzę nic takiego, co by mogło pozwolić na wznowienie śledztwa.
Wystawił pan piękną laurkę przedwojennej policji. Czy tak samo pan ocenia ówczesnych prokuratorów i sędziów?
Jak na owe czasy urzędy śledcze były świetne. Przecież nie miały takiego instrumentarium techniczno-kryminalistycznego jak teraz. Biegłym w sprawie z zakresu badań krwi był profesor Hirszfeld, którego pamiętam. Był profesor Olbrycht, wybitny profesor medycyny sądowej, z którym rozmawiałem o procesie Gorgonowej.