Czy zadośćuczynienie za naruszenie czci nie powinno mieć granicy kwotowej?

W dniu 20 II b.r. przeczytałem na łamach prasy, że znana aktorka Weronika Rosati uzyskała przeciwko równie znanemu reżyserowi Andrzejowi Żuławskiemu wyrok zasądzający kwotę 100.000 zł.

Publikacja: 20.02.2014 14:52

Uzasadnienie wyroku zostało utajnione, jednak w notce prasowej wskazano, że pozwany reżyser napisał książkę "Nocnik". Jedna z bohaterek tej książek posiadać miała przymioty, pozwalające na możliwość identyfikacji jej z powódką. Z tej przyczyny powódka domagała się 200.000 zł, a sąd przyznał jej 100.000 zł. Pozwanemu nie pomogły zarzuty, że książka ma charakter fikcji literackiej, a pisarzowi przysługuje prawo do wolności artystycznej.

W artykule przeznaczonym dla szerokiej publiczności nie wskazano, jaka była podstawa prawna powództwa. Można jednak przyjąć, że sąd przyjął naruszenie jednego z dóbr osobistych ujętych w art. 23 kodeksu cywilnego, zapewne czci bądź godności osobistej. W tej sytuacji w myśl art. 24 k.c. sąd mógł orzec o obowiązku dokonania czynności niezbędnych do usunięcia skutków naruszenia dobra osobistego oraz mógł orzec o obowiązku zadośćuczynienia pieniężnego  na zasadach opisanych dalej w kodeksie cywilnym. Chodzi tu o art. 448 w brzmieniu po nowelizacji z 1996r., w myśl którego sąd może na rzecz osoby, której dobra osobiste naruszono, m.in. odpowiednią kwotę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego, bądź też zasądzić taką kwotę na wskazany cel społeczny. Przed 1996r. brzmienie tego przepisu było inne:  "W razie umyślnego naruszenia dóbr osobistych poszkodowany może żądać, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków wyrządzonej szkody, ażeby sprawca uiścił odpowiednią sumę pieniężną na rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża." Jak widzimy, przed 1996r. zadośćuczynienie nastąpić mogło tylko na cel społeczny i to pod warunkiem, że naruszenie dóbr osobistych miało charakter umyślny.

Opisana na wstępie sprawa nie jest wyjątkiem. W ostatnich latach sądy coraz śmielej korzystają z uprawnienia określonego w art. 448 k.c. i orzekają coraz wyższe sumy tytułem zadośćuczynienia. Nie mają przy tym określonych reguł, ani zasad przy określaniu kwoty. Zależy to wyłącznie od oceny konkretnego składu orzekającego i umiejętności wynajętych przez strony adwokatów do odpowiednio dramatycznego odmalowania krzywdy swoich klientów. Bywa nieraz, że zadośćuczynienia za cierpienie i ból fizyczny sądy orzekają w kwotach znacznie niższych niż kwota, na jaką sąd wycenił krzywdę moralną p. Weroniki Rosati. Wydaje się, niestety, że sąd uznał, że naruszenie czci znanej aktorki wymaga wyższego wynagrodzenia, niż by uzyskała je osoba anonimowa dla opinii publicznej.

Zauważyć też należy, że utrzymanie dotychczasowego kierunku orzeczniczego oznacza istotne ryzyko zdławienia debaty politycznej i aktywności artystycznej. Przecież w każdej powieści współczesnej, sztuce, czy piosence doszukiwać się można podobieństwa do istniejących osób. Czy rzeczywiście chcemy, aby twórcy bali się tworzyć w strachu, że jakaś znakomita osoba pozwie ich i zrujnuje w majestacie prawa na mocy wyroku sądowego. Czy jakiekolwiek znaczenie będzie miała przyjęta  zwyczajowo w naszym kręgu kulturowych wolność artystyczna? Widzieliśmy już, jak chętnie politycy sięgają po procesy sądowe o naruszenie dóbr osobistych, aby dochodzić swoich rzeczywistych, bądź wyimaginowanych krzywd. Zapadały wyroki, których realizacja prostą drogą wiodła do ruiny pozwanych, co było czytelnym sygnałem dla innych, aby wstrzymywali się z wypowiadaniem swoich opinii.

W tej sytuacji może nadeszła już pora, aby zastanowić się, co jest cenniejszą wartością w naszym demokratycznym świecie. Czy tak daleko idąca, jak to jest obecnie, ochrona czci i godności poszczególnych osób, czy też raczej nieskrępowana wolność artystyczna i swoboda szeroko ujętych wypowiedzi politycznych? W mojej ocenie, pierwszeństwo powinna mieć jednak wolność ekspresji artystycznej i politycznej. To one bowiem gwarantują nam w dalszej perspektywie szybszy rozwój gospodarczy i bardziej aktywne życie polityczne. Tam zaś gdzie wchodzi w grę naruszenie niematerialnych aspektów godności i czci poszczególnych osób, wystarczające powinno być równie niematerialne ich rekompensowanie. Czyli wyrok sądowy nakazujący przeprosiny powinien być wystarczającą rekompensatą dla urażonej w swej godności osobie. Postulowałbym więc powrót do rozwiązań sprzed roku 1996r. uznając, że ówczesna regulacja lepiej przystawała do realiów społeczeństwa liberalnego. Alternatywnie ustawodawca powinien zakreślić górną granicę zadośćuczynień przyznawanych na mocy art. 448 k.c. na przykład na 3-krotność średniego wynagrodzenia w gospodarce, tak aby i biedny i bogaty, szary Kowalski i celebryta, nie byli różnicowani pod względem wysokości przyznawanego zadośćuczynienia.

orzystać również z ulg w placówkach kulturalnych i sportowych, oraz specjalnych zniżek i preferencji przyznanych przez podmioty gospodarcze.

 

nia w gospodarce, tak aby i biedny i bogaty, szary Kowalski i celebryta, nie byli różnicowani pod względem wysokości przyznawanego zadośćuczynienia.

Uzasadnienie wyroku zostało utajnione, jednak w notce prasowej wskazano, że pozwany reżyser napisał książkę "Nocnik". Jedna z bohaterek tej książek posiadać miała przymioty, pozwalające na możliwość identyfikacji jej z powódką. Z tej przyczyny powódka domagała się 200.000 zł, a sąd przyznał jej 100.000 zł. Pozwanemu nie pomogły zarzuty, że książka ma charakter fikcji literackiej, a pisarzowi przysługuje prawo do wolności artystycznej.

W artykule przeznaczonym dla szerokiej publiczności nie wskazano, jaka była podstawa prawna powództwa. Można jednak przyjąć, że sąd przyjął naruszenie jednego z dóbr osobistych ujętych w art. 23 kodeksu cywilnego, zapewne czci bądź godności osobistej. W tej sytuacji w myśl art. 24 k.c. sąd mógł orzec o obowiązku dokonania czynności niezbędnych do usunięcia skutków naruszenia dobra osobistego oraz mógł orzec o obowiązku zadośćuczynienia pieniężnego  na zasadach opisanych dalej w kodeksie cywilnym. Chodzi tu o art. 448 w brzmieniu po nowelizacji z 1996r., w myśl którego sąd może na rzecz osoby, której dobra osobiste naruszono, m.in. odpowiednią kwotę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego, bądź też zasądzić taką kwotę na wskazany cel społeczny. Przed 1996r. brzmienie tego przepisu było inne:  "W razie umyślnego naruszenia dóbr osobistych poszkodowany może żądać, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków wyrządzonej szkody, ażeby sprawca uiścił odpowiednią sumę pieniężną na rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża." Jak widzimy, przed 1996r. zadośćuczynienie nastąpić mogło tylko na cel społeczny i to pod warunkiem, że naruszenie dóbr osobistych miało charakter umyślny.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi