Problematyczna ostatnia wola

Publikacja: 12.03.2014 05:10

Anna Nowacka-Isaksson

Anna Nowacka-Isaksson

Foto: materiały prasowe

Młody mężczyzna zapisał swoją ostatnią wolę w esemesie. Potem popełnił samobójstwo. W wysłanej wiadomości  rozdysponował swój majątek. Wyraził życzenie, by mieszkanie, samochód i około miliona koron na koncie otrzymali przyjaciele i jego babcia.  Określił także, jaka część majątku ma przypaść każdemu z nich. Dwóch przyjaciół miałoby otrzymać 100 tysięcy koron. Inny przyjaciel dostałby samochód. Babcia zostałaby spadkobierczynią pozostałej części spuścizny.

Testament wysłany z komórki nie spotkał się jednak z aprobatą wszystkich zainteresowanych. Jego ważność zakwestionowała matka, pominięta przez syna w dokumencie. Ze względu bowiem na to, że 27-latek nie był żonaty i nie miał dzieci, cały majątek – według prawa – przypadłby właśnie jej. Mężczyzna jednak  wyraźnie chciał tego uniknąć.

Sąd rejonowy uznał esemes za testament, który posiada moc prawną. Sąd apelacyjny stwierdził natomiast, że nie może być traktowany jako akt ostatniej woli, ponieważ nie był podpisany.

Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok sądu apelacyjnego.

Z wyroku sądowego wynikało, że matka mężczyzny przez cały okres jego dorastania  miała problemy z narkotykami. Przyjaciele potwierdzali w swoich zeznaniach, że autor testamentu nie życzył sobie, by matka została spadkobierczynią. Tymczasem wbrew intencjom 27-latka prawdopodobnie tak się stanie.

Przyjaciele żałują szczerze, że ostatnia wola zmarłego, tylko dlatego, że spisano ją w formie cyfrowej, nie została uszanowana. Uważają, że prawo jest przestarzałe.

Trudno się z tym nie zgodzić. Wydaje się, że legislacja nie nadąża za rozwojem techniki. W czasach, gdy przez telefon składa się zeznania podatkowe, płaci rachunki, bierze esemesowe pożyczki, sprawa spisania cyfrowego testamentu nie powinna wywoływać  zastrzeżeń. Czasami zostawiamy tylko odcisk kciuka, by zalogować się i uzyskać dostęp do ważnych dokumentów w sieci. By wejść na konto w banku, wystarczą nam terminale.

To, że prawo nie akceptuje testamentu w formie esemesa, świadczy o jego anachroniczności, także zdaniem ekspertów.

– Wydaje  się to bardzo kontrowersyjne, że nie spełnia się ostatniej woli 27-latka dlatego, że spisał ją esemesem – opiniuje profesor prawa dziedziczenia Margaret Brattström. – Gdyby zapisał testament długopisem na papierze, wola jego zostałaby spełniona – podkreśla.

Poseł Umiarkowanej Partii Koalicyjnej  Jessica Wilhelmsson z komisji prawa cywilnego tłumaczy, że reguły nie są nowoczesne, ponieważ pochodzą z lat 50., kiedy społeczeństwo wyglądało zupełnie inaczej. W jej opinii prawo, które wymaga podpisu jako gwarancji, że testament jest wyrazem intencji osoby go sporządząjącej, trzeba zmodernizować.

Problem polega jednak na tym, że sporządzenie testamentu implikuje przestrzeganie ścisłych reguł. Dopóki zatem nie będzie możliwe zabezpieczenie jurysdykcją, że przy elektronicznym zapisie testamentu nie doszło do nadużyć, dopóty prawo nie będzie zmienione. Korzyści i wady elektronicznego podpisu należy wyważyć, zanim dokument w telefonie czy tablecie zostanie zaakceptowany tak samo, jak się akceptuje tradycyjny zapis.

Na razie nikt jeszcze nie pracuje nad modyfikacją prawa. Warto się jednak pospieszyć.  Załóżmy bowiem, że działa tu biznesmen  (lub biznesmenka) na miarę Alfreda Nobla, który posiada ogromny majątek i chciałby go przeznaczyć na szlachetne cele, np. na humanitarną pomoc dla wielu milionów ludzi czy ufundowanie  nagród za naukowe osiągnięcia. Przypuśćmy, że zapisze testament  w esemesie i  prawo  tego nie zaakceptuje. Czas więc nagli.

Gdy testamentom  w elektronicznych gadżetach przyzna się w końcu taką samą moc prawną  jak tym sporządzonym na papierze, nie oznacza to bynajmniej końca perturbacji związanych z ostatnią wolą zmarłego. W Szwecji co jakiś czas bowiem wybuchają konflikty o testamenty.  Często chodzi w nich o osoby przebywające w domu starców. W podzięce za opiekę  staruszkowie wyrażają w testamencie życzenie (na papierze), by pieniądze z ich konta  przekazać pielęgniarzom. Mimo że zabrania im się przyjmowania pieniędzy od pensjonariuszy. Wszystko to niekiedy z pominięciem rodziny.

Anna Nowacka-Isaksson  jest dziennikarką, wieloletnią ?korespondentką „Rz" w Szwecji

Opinie Prawne
Marek Isański: Można przyspieszyć orzekanie NSA w sprawach podatkowych zwykłych obywateli
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"