W miniony czwartek warszawski Sąd Okręgowy skazał w procesie poszlakowym na dożywocie mężczyznę oskarżonego o zabójstwo czterech osób. Ciała żadnej z ofiar nigdy nie odnaleziono. To ostatni wyrok w procesie, w którym do skazania doszło na podstawie poszlak, a nie twardych dowodów. Liczba takich spraw stale rośnie. ?W minionym tygodniu np. jeden z sądów apelacyjnych rozpoczął proces odwoławczy w sprawie Katarzyny W. skazanej na 25 lat więzienia za zabójstwo małej Madzi.
Obydwa wyroki są nieprawomocne. Czy się utrzymają? Charakterystyczne dla takich spraw jest to, że wyroki pierwszej instancji są często uchylane przez sąd odwoławczy.
To bardzo trudne sprawy, wymagają wyjątkowej wnikliwości – przyznają prawnicy. Zawsze jest doza prawdopodobieństwa, że sprawcą nie jest oskarżony. Jeśli podczas kontroli instancyjnej sąd odwoławczy dostrzeże dziurę w łańcuchu poszlak, zwróci sprawę do ponownego rozpoznania.
Poszlaka to specyficzny dowód, czyli zabezpieczone na miejscu przestępstwa ślady linii papilarnych, ślady butów, stóp, ślady zapachowe, billingi, a także dowody rzeczowe pozostawione przez sprawcę na miejscu zdarzenia i wszelkie opinie medyczne. Dowodem głównym w sprawie są zaś zeznania naocznego świadka. Kiedy ich nie ma, sprawa staje się poszlakowa. Patrząc na rodzaj spraw, które trafiają do sądów, nietrudno zauważyć, że coraz więcej jest spraw opartych na poszlakach. Poszlaka to dowód pośredni, odległy nieco od zdarzenia, dlatego ważna jest ich jakość, a nie ilość. Dla powodzenia sprawy przed sądem najważniejsze są pierwsze chwile po dotarciu na miejsce zdarzenia i dobre zabezpieczenie wszelkich możliwych śladów. Czy w opisanych sprawach policja zdała egzamin? Oceni sąd odwoławczy.