„Odwrócone” odpowiedzi w sprawie państwa prawa

Na sytuacje i okoliczności, które szkodzą demokracji i praworządności, oraz sposoby, jak im zapobiegać – wskazuje radca prawny Dariusz Sałajewski.

Publikacja: 15.07.2014 10:19

Red

Ostatnie wydarzenia na scenie polityki po raz kolejny każą się zastanawiać, czym rzeczywiście jest demokratyczne państwo prawne, co naprawdę może je umacniać, a co niewątpliwie wyrządza mu szkody. Próbując odpowiadać na powyższe pytania, nie tylko łatwiej, ale i słuszniej  będzie kolejność odpowiedzi odwrócić i zacząć od wskazania na sytuacje i okoliczności szkodliwe dla demokracji i praworządności. Słuszniej dlatego, że wskazując przyczyny szkód, można je w przyszłości eliminować.

Mniej słów, mniej głupstw

Mniej szkód to w bilansie więcej korzyści, czy jak kto woli, mniej słów to mniej głupstw. Szkodliwe dla ładu prawnego są bowiem słowa o prawie wypowiadane publicznie i przyjmowane przez odbiorców jako autorytatywne, choć wcale takimi nie są lub przynajmniej być nie muszą.

To jest przede wszystkim kamyczek do ogródka mediów i ich współtwórców, niestety bez licznych wyjątków – choć liderów rankingu ignorancji w mówieniu czy też pisaniu o prawie nietrudno byłoby wskazać.

To także „ogródek" niektórych prawników zapraszanych regularnie przez wybrane media w roli komentatorów wydarzeń o prawo się ocierających. Wszystko zaś może mieć związek z prawem, bo wszak „ubi societas ibi  ius".

W stosunku do tych ostatnich – może nawet z zawodowej solidarności – wychodzę z założenia domniemania dobrej wiary i przyjmuję, że chcą nieść kaganek prawnej oświaty. Nie zważają niestety, że reżyserzy spektakli, w których występują, mają najczęściej zupełnie inny cel. Nie jest nim bynajmniej interes publiczny, jakim jest wyższa kultura i świadomość prawna czy wiedza czytelnika. Tam po prostu chodzi o interes wydawcy.

Majstrowanie przy prawie

Twierdzę, że autorytetowi prawa – a więc i państwa prawnego – szkodzi wszystko, co odwołuje się do niego wyłącznie w sytuacjach afer, sensacji i często nawet nieistniejących, lecz dopiero zakładanych z tym prawem konfliktów. Szkodzi brak umiaru i proporcjonalności w odwoływaniu się do tych samych norm w sytuacjach o nieporównywalnych stanach faktycznych i poziomie społecznej szkodliwości. Szkodzi pochopne wyrażanie opinii, nie mówiąc już o ferowaniu wniosków, które w przypadku ich przyszłej negatywnej weryfikacji wspierają zarzuty o relatywizmie w stosowaniu prawa. Z wszystkim tym niestety mamy do czynienia w masowym przekazie informacji i komentarzy.

Odmiennym po stronie sprawców i o skutkach ustrojowo jeszcze bardziej niebezpiecznym deliktem dla ładu prawnego jest traktowanie stanowienia prawa jako leku na każde zło.

Mamy powody być niezadowoleni z tego, co nas doświadcza, znaczy, że mamy złe prawo. Trzeba je zmienić. Rządzenie przy takim założeniu sprowadza się do permanentnej legislacji zamiast do dbałości o zgodność tego rządzenia z istniejącym prawem. Stałe majstrowanie przy prawie tworzy też pole afer korupcyjnych w tym zakresie. Przez zwykłego obywatela stanowienie prawa postrzegane jest w takiej sytuacji jako targ z ograniczonym do niego dostępem, a nie jako jeden z fundamentów stabilnego państwa.

Nie służy demokratycznemu  państwu prawnemu przewlekłość w wymierzaniu sprawiedliwości, bo dewaluuje jej poczucie w społeczeństwie.

Grzech przewlekłości

Mimo napiętnowanej już co do zasady „permanentnej legislacji" jako stylu rządzenia nie udało się w ten sposób – przynajmniej  dotychczas – doprowadzić do skrócenia czasu rozpatrywania spraw przez sądy. Nadal pokutuje brak odwagi we wprowadzaniu jako obligatoryjnych (a przynajmniej prawnie dobrze motywowanych) przedsądowych i pozasądowych dróg rozstrzygania sporów, w tym mediacji. Zbyt dużo jest jeszcze przed sądami edukowania stron występujących bez profesjonalnych pełnomocników i w konsekwencji inercyjnego odraczania spraw. Zamiast tego należałoby wrócić do rozszerzenia kręgu spraw, w których występować powinien przymus adwokacko-radcowski i konsekwentna prekluzja dowodowa. Czyniłyby większym ryzyko kosztów przegranych procesów taktycznych.

Szkód wyrządzanych państwu „rzeczywiście", a nie tylko z konstytucyjnej formuły „prawnemu" jest więc niemało. Podobnie jak i ich sprawców. Na swój sposób do ich grona zaliczyć trzeba nie tylko klasę polityczną, ale i wszystkie społeczne elity tak poprzez ich działania, jak i zaniechania, a także postępującą erozję wzajemnego zaufania. Które z tych rodzajów zachowań czy też postaw są bardziej szkodliwe?

CV

Autor jest prezesem Krajowej Rady Radców Prawnych

Ostatnie wydarzenia na scenie polityki po raz kolejny każą się zastanawiać, czym rzeczywiście jest demokratyczne państwo prawne, co naprawdę może je umacniać, a co niewątpliwie wyrządza mu szkody. Próbując odpowiadać na powyższe pytania, nie tylko łatwiej, ale i słuszniej  będzie kolejność odpowiedzi odwrócić i zacząć od wskazania na sytuacje i okoliczności szkodliwe dla demokracji i praworządności. Słuszniej dlatego, że wskazując przyczyny szkód, można je w przyszłości eliminować.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego