Pod koniec sierpnia przyjęto jednomyślnie w pierwszym czytaniu rządowy projekt ustawy wyrażającej zgodę na ratyfikację protokołu dodatkowego do konwencji Rady Europy o cyberprzestępczości, dotyczącego penalizacji czynów o charakterze rasistowskim lub ksenofobicznym popełnionych przy użyciu systemów komputerowych. Projekt ten nie spotkał się z zainteresowaniem parlamentarzystów, choć przepisy protokołu z 2003 r. zobowiązują Polskę do wdrożenia regulacji, które rozszerzałyby katalog penalizowanych czynów podważających znaczenie aktów ludobójstwa. Rząd skierował protokół do ratyfikacji, wskazując, że polskie prawo zawiera przepisy, które odpowiadają regulacjom międzynarodowym. Tymczasem jest inaczej.
Ścigane są tylko ?kłamstwa historyczne
W polskim prawie obowiązuje tylko jeden przepis, który przewiduje odpowiedzialność karną za tzw. negacjonizm, czyli „kłamstwo historyczne". Zgodnie z art. 55 ustawy z 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat trzech podlega ten, kto publicznie i wbrew faktom zaprzecza zbrodniom nazistowskim, komunistycznym oraz innym zbrodniom przeciwko pokojowi, ludzkości czy zbrodniom wojennym, popełnionym na osobach narodowości polskiej lub z polskim obywatelstwem.
Protokół dodatkowy do konwencji o cyberprzestępczości w art. 6 ust. 1 zobowiązuje Polskę do uznawania za przestępstwo „rozpowszechniania oraz publicznego udostępniania w inny sposób, poprzez system komputerowy, materiałów, które zaprzeczają, poważnie umniejszają znaczenie, aprobują lub usprawiedliwiają akty ludobójstwa lub zbrodnie przeciwko ludzkości zdefiniowane przez prawo międzynarodowe". Oznacza to, że ustawodawca, po ratyfikowaniu protokołu dodatkowego, powinien uchwalić przepisy przewidujące odpowiedzialność karną za „aprobowanie", „usprawiedliwianie" oraz „poważne umniejszanie znaczenia" aktów ludobójstwa lub zbrodni przeciwko ludzkości za pośrednictwem internetu. Projektodawcy w uzasadnieniu wskazali na konieczność zgłoszenia zastrzeżenia, które obligowałoby Polskę do karania publikowania w sieci materiałów „negujących" lub „poważnie umniejszających znaczenie" aktów ludobójstwa, pod warunkiem że zostałoby to uczynione z zamiarem wywołania nienawiści, dyskryminacji lub aktów przemocy ze względu na rasę, kolor, pochodzenie narodowe lub etniczne oraz religię. Przepis protokołu dodatkowego z 2003 r. dotyczy nie tylko negowania eksterminacji Polaków (tak jak art. 55 ustawy o IPN), ale wszystkich zbrodni oraz aktów ludobójstwa, które zostały uznane za takie przez organy sądowe prawa międzynarodowego (np. Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze). Dlatego polski prawodawca po ratyfikacji tej umowy międzynarodowej powinien istotnie zmienić państwowy porządek prawny.
Bagatelizowanie nie jest podżeganiem
Zasadne jest zobowiązanie się przez Rzeczpospolitą Polską do ścigania osób publikujących w internecie materiały usprawiedliwiające lub pochwalające zbrodnie ludobójstwa. Podobne rozwiązania funkcjonują już w porządku prawnym m.in. Czech (§ 405 ustawy karnej z 2009 r.), Słowacji (§ 422d ustawy karnej z 2005 r.) oraz Austrii (§ 3h ustawy konstytucyjnej o zakazie NSDAP z 1945 r.), jednakże wyłącznie w odniesieniu do zbrodni nazistowskich – lub nazistowskich i komunistycznych.
Wbrew twierdzeniom zawartym w uzasadnieniu projektu rządowego art. 256 § 2 kodeksu karnego nie jest w pełni zgodny z art. 6 ust. 1 protokołu dodatkowego z 2003 r. Przepis ten przewiduje odpowiedzialność karną za rozpowszechnianie materiałów, które propagują faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołują do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość. Usprawiedliwianie lub pochwalanie aktów ludobójstwa nie zawsze wiąże się z nawoływaniem do nienawiści na tle określonych różnic.