W dniu 1 września 2014 r. weszła w życie ustawa zmieniająca ustawę – Prawo o ruchu drogowym (DzU z 2013 r., poz. 991), która wprowadza obowiązek noszenia elementów odblaskowych przez osoby, które po zmroku poruszają się pieszo po drogach w terenie niezabudowanym. Obowiązek jak najbardziej racjonalny, jeśli wziąć pod uwagę liczbę pieszych ofiar wypadków drogowych, także dzieci. Przy tej okazji z różnych stron posypały się jednak gromy na funkcjonariuszy policji, którzy oto będą karać sprawców takich zachowań mandatami w wysokości nawet do 3000 zł. Wszystko dlatego, że wykroczenie to (z art. 97 kodeksu wykroczeń) nie znalazło się w tak zwanym taryfikatorze. Pomijając fakt, że tak wysoka grzywna nie jest możliwa w postępowaniu mandatowym, tego rodzaju opinie, również polityków, dowodzą, że na dobrą sprawę mało kto wie, czym naprawdę jest i jak funkcjonuje postępowanie mandatowe.
Przyjmie albo nie przyjmie
Zacznę od wspomnianego taryfikatora, czyli rozporządzenia prezesa Rady Ministrów wydanego na podstawie art. 95 § 6 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, a określającego zróżnicowaną wysokość mandatów karnych za wybrane rodzaje wykroczeń. W rozporządzeniu tym, a w istocie w trzech tabelach, zamieszczono swego rodzaju katalogi naruszeń, za które przewidywane są – w większości – tzw. sztywne stawki kary grzywny, przy czym taryfikator ten obejmuje tylko niektóre wykroczenia z ogólnej liczby kilkuset obowiązujących w obecnym porządku prawnym. Co do samego postępowania, to w aktualnym stanie prawnym ma ono charakter warunkowy w tym znaczeniu, że to od sprawcy wykroczenia zależy, czy zakończy się ono wystawieniem mandatu. Sprawca może bowiem odmówić jego przyjęcia, co powoduje, że sprawa musi trafić do sądu.
Do policji powinni trafiać wyłącznie ci, którzy spełniają kryteria naboru, i to bardzo ostre
Nie ma więc powodów, aby się obawiać, że drakońskie kary spadną na pieszych, szczególnie w pierwszym okresie obowiązywania przepisu art. 11 ust. 4a prawa o ruchu drogowym. Później być może... Zależeć to będzie jednak od okoliczności konkretnego zdarzenia. Z całą pewnością inaczej należy bowiem traktować osoby, które po mocno zakrapianej imprezie wracają nad ranem poboczem ruchliwej drogi, a inaczej, powiedzmy, staruszkę, która udaje się z towarzyską wizytą do swojej sąsiadki mieszkającej na nieszczęście już poza granicą terenu zabudowanego.
Można postawić wobec tego pytanie, czy istotnie tego rodzaju zachowania powinny znaleźć się w taryfikatorze, który – powtórzmy – zazwyczaj nie daje możliwości zróżnicowania dolegliwości karnej. Większość stawek grzywien określona jest bowiem kwotowo, a tylko w nielicznych przypadkach istniejące widełki pozwalają na element uznania.