Profesjonaliści kontratakują - Arkadiusz Koper o walce z nieuczciwą konkurencją

Publikacja: 09.12.2014 16:03

Arkadiusz Koper

Arkadiusz Koper

Foto: materiały prasowe

Często w dyskusjach o przyszłości samorządów zawodów zaufania publicznego, a takim jest mój, radcowski, słychać pytanie: co robicie dla swoich członków? Równie często słyszę odpowiedź: wiele... Niewiele jednak z niej wynika. Dziś, gdy do samorządów zawodowych należą setki tysięcy osób, trudno oczekiwać, że nasze działania będą dla wszystkich widoczne. Warto zwrócić uwagę, że w 2013 r. w Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Warszawie dokonaliśmy wpisu na listę radcowską numer 11 000! Tylko w tej jednej izbie spośród 19 radcowskich i 24 adwokackich.

To tysiące doskonale wykształconych, świetnych prawników, którzy mają prawo oczekiwać od władz swojego samorządu, że skutecznie wesprze ich rynkowe szanse. Konkurujemy bowiem nie tylko ze sobą wzajemnie, ale również z dziesiątkami tysięcy nieprofesjonalistów, którzy bezpardonowo atakują rynek, rozpychając się na nim już nie łokciami, ale pięściami. Kiedy wchodzę do któregoś z warszawskich sądów, dostaję pęk ulotek reklamowych z hasłami, których nawet pobieżna analiza może przyprawić o zawrót głowy. Jak bowiem wytłumaczyć informację, że ktoś poprowadzi KAŻDY rozwód za 200 zł? Jak zrozumieć przekaz: „porady prawne – w każdej sprawie. Od karnych po rodzinne. Cena 50 zł"? Dodam, że para się tym jedna osoba. Bez ukończonej aplikacji, ale chyba obdarzona ogromnym prawniczym ego. Jak z tym walczyć?

Kiedyś w artykule wstępnym do „Rzeczy o Prawie" redaktor prowadzący poradził samorządom zawodów prawniczych, żeby nie narzekać, ale działać. To, przyznam, rozsądne słowa. Narzekaniem bowiem nie pomożemy radcom prawnym walczyć z nieuczciwą konkurencją. Nie pomożemy im zbudować przewagi konkurencyjnej na rynku usług prawnych. Nasi członkowie zaś mają prawo wymagać od nas, by za składki, które płacą, prowadzić skuteczne działania na ich rzecz.

Kilkakrotnie już widzieliśmy w różnych miastach próby prowadzenia kampanii wizerunkowych zawodów prawniczych. Sprowadzały się one jednak zwykle do powieszenia kilku (góra) billboardów oraz oplakatowania sądów. Trwało to kilka tygodni, a potem cisza. Nic się nie działo.

W Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Warszawie przyjęliśmy zupełnie inne podejście. Owszem, mamy billboardy (nawet wielkoformatowe – co widać np. w Warszawie), mamy plakaty do sądów, mamy mniejsze citylighty. To jednak nie wszystko. Skorzystaliśmy z najnowszych doświadczeń w kreowaniu popytu na profesjonalne usługi i zastosowaliśmy w internecie reklamę natywną – czyli taką, która ma największy stopień „przyswajania treści przez odbiorców". Widać nas również na portalach prawniczych i biznesowych. A to tylko pierwsza odsłona naszej akcji. W przyszłym roku planujemy dwukrotną zmianę wyglądu, przekazu i haseł kampanii – tak by dotrzeć do największej liczby potencjalnych klientów. Nie tylko biznesowych, ale również osób fizycznych. Nie narzekamy zatem, ale działamy.

Autor jest wicedziekanem Rady Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie.

Opinie Prawne
Piotr Młgosiek: Indywidualna weryfikacja neosędziów, czyli jaka?
Opinie Prawne
Pietryga: Czy repolonizacja zamówień stanie się faktem?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Kryzys w TK połączył Przyłębską, Rzeplińskiego i Stępnia
Opinie Prawne
Łukasz Guza: PiS straci przez weto w sprawie składki
Opinie Prawne
Wojciech Hermeliński: Kto ostatni w kolejce do głosowania?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku