Tomasz Pietryga o ustawie o bezpłatnej pomocy prawnej

Chyba nigdy jeszcze nie było tak blisko uchwalenia ustawy o bezpłatnej pomocy prawnej. Przez dekady, mimo dziesiątków projektów, politycznych deklaracji, szumne zapowiedzi kończyły się podobnie – lądowały w koszu. Powód był zawsze ten sam: brak pieniędzy w budżecie.

Publikacja: 15.04.2015 13:19

Tomasz Pietryga o ustawie o bezpłatnej pomocy prawnej

Foto: Rzeczpospolita

Ostatnio wydawało się, że ten mur niemożności w końcu uda się sforsować. Bo oto Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosiło, że środki na funkcjonowanie systemu w pierwszym roku są zabezpieczone. Reszta to tylko formalność, zwłaszcza że sprawa nie budzi negatywnych emocji i panuje tu całkowita polityczna zgoda.

Nic jednak bardziej mylnego, bo im bliżej końca kadencji Sejmu, tym więcej kłótni o to, kto owej pomocy ma udzielać, a te hamują postępy legislacyjne. W efekcie to nie brak pieniędzy, ale czyjeś urażone ambicje mogą spowodować, że jakże potrzebne prawo nie zostanie uchwalone.

Profesjonalny system pomocy prawnej finansowany z pieniędzy podatników z założenia należałoby oddać właśnie w ręce profesjonalistów: adwokatów i radców, czyli prawników najwyżej wykwalifikowanych, predysponowanych do świadczenia pomocy prawnej na wysokim poziomie.

Takie założenie okazuje się dziś nie do końca oczywiste. Bardzo silnie swojego udziału w budowanym systemie domagają się bowiem organizacje pozarządowe, a nawet studenckie, które przez lata ową pomoc prawną organizowały na różnych szczeblach i w rozmaitych formach. Teraz nie widzą powodu, aby ich z owego systemu wykluczyć, zyskując posłuch ministerialnych urzędników. Argumenty padają różne – od tych, że system oparty na profesjonalistach będzie za drogi, po dość kuriozalne, że absolwenci czy studenci prawa potrafią mówić bardziej zrozumiałym dla przeciętnego Kowalskiego językiem niż radcy prawni i adwokaci.

Do mnie owe argumenty przemawiają słabo. Powód jest jeden: profesjonalny system pomocy prawnej nie może być poletkiem doświadczalnym, na którym na pewno pełni zaangażowania i zapału młodzi ludzie będą szlifować swoje prawnicze rzemiosło. Pomoc ma być bowiem świadczona żywym ludziom, często bezradnym, walczącym o rozwiązanie najważniejszych życiowych problemów. Nie ma tu miejsca na metodę prób i błędów ani na naukę. Tu pomoc prawna musi być świadczona na najwyższym poziomie.

Młodzi prawnicy, mimo całego dla nich szacunku, będą mieli na to czas, kiedy już skończą studia, aplikację i otrzymają prawo do wykonywania wymarzonego zawodu.

Legislatorzy powinni więc chłodno ocenić, czemu tworzony system ma służyć: zadowoleniu i spełnieniu ambicji różnych grup czy realnej pomocy obywatelom. Czasu jest coraz mniej, pora na decyzję.

Dziś wydanie szczególne. Dodatek w całości poświęcony jest warszawskim radcom prawnym, największemu i chyba najprężniejszemu samorządowi prawniczemu w Polsce. Zapraszam do lektury.

Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Długi weekend konstytucyjny
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Konstytucja 3 maja, czyli zamach stanu, który oddał głos narodowi
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Przedsiębiorcy niczym luddyści
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Szef Służby Więziennej w roli kozła ofiarnego
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Prawne
Gutowski, Kardas: Ryzyka planu na neosędziów
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne