Dawno, dawno temu był sobie samorząd, niewielki i kameralny, w którym wszyscy się znali i współpracowali w zgodzie. Nie potrzebowali statutów, regulaminów, procedur. Całość działała bez zarzutu – zgromadzenia, komisje, rady. Członkowie cieszyli się wysoką pozycją materialną. Aż organizacja urosła, bardzo urosła. Jej przedstawiciele stali się dla siebie często anonimowi. Zmuszeni sytuacją rynkową, zaczęli ze sobą na co dzień konkurować. I coś przestało działać. Na początku członkowie samorządu mówili sobie: „To minie, będzie jak dawniej, to tylko jakieś przejściowe anomalie". Ale im bardziej się łudzili, tym większe było rozczarowanie. W końcu zdali sobie sprawę, że samorządem liczącym tysiące osób nie można zarządzać tak jak kilkusetosobowym. Opisaną organizacją jest oczywiście adwokatura, przechodząca zarówno na szczeblu regionalnym, jak i krajowym nieuchronne procesy. Ich prawidłowe zrozumienie to klucz do zagwarantowania właściwej pozycji samorządu zawodowego w Rzeczypospolitej na potrzeby interesu publicznego i dla jego ochrony.
Żegnaj, kameralna atmosfero
Ustrój adwokatury opisano w ustawie i aktach prawa wewnętrznego. Teoretycznie wszystko powinno działać bardzo sprawnie. Oczywiście istotny jest też zwyczaj, który definiuje działanie instytucji na co dzień. Okazuje się, że tradycyjny sposób funkcjonowania już dzisiaj nie wystarcza. W dotychczasowej praktyce duże znaczenie miał bowiem pewien sposób procedowania charakterystyczny dla małych zbiorowości, które uciekają od nadmiernego formalizmu ze względów praktycznych. Zupełnie inaczej funkcjonuje niewielkie stowarzyszenie liczące 15 członków i jego jurydyczny brat, w którego skład wchodzi 1500 osób.
Samorząd adwokacki był jeszcze niedawno opisywany publicznie przez niektórych jego członków jako „środowisko zawodowo-towarzyskie, które nie jest organizowane podłóg zapisów regulaminowych, lecz według silnego poczucia tożsamości w wyznawaniu wielu wyższych wartości". To może się sprawdzać w niewielkiej grupie. W organizmach liczących tysiące osób konieczne jest przyjęcie rozwiązań nowocześniejszych. Tak jak nie mogło powstać nowoczesne państwo bez odpowiednich, sprawnych i działających według określonych abstrakcyjnych i formalnych zasad instytucji, podobnie trudno mówić o nowoczesnym samorządzie bez zadbania o podobne elementy. Nie wyklucza to oczywiście poczucia tradycji i wspólnoty.
A młodzi?
Winston Churchill w jednej ze swych najbardziej znanych wypowiedzi stwierdził: „Demokracja jest najgorszą formą rządu, jeśli nie liczyć wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu". Zdanie to znajduje oczywiście zastosowanie do samorządu adwokackiego. W większej społeczności trudniej o porozumienie. Próba jego narzucenia w wyniku np. przejściowej głuchoty przewodniczącego zgromadzenia może rodzić tylko jeszcze większy sprzeciw. Demokratyzacja oznacza konieczność przestrzegania większościowego sposobu podejmowania decyzji – stanowi on bowiem bardzo dobry instrument rozwiązywania sporów oraz niwelowania tendencji odśrodkowych. Jak jednak powszechnie wiadomo, ma oprócz wymiaru formalnego również pewien wymiar materialny, polegający na konieczności respektowania praw podstawowych jednostki. Nie może budzić zdziwienia czy wręcz przerażenia, że członkowie samorządu wyrażają publiczne swoje zdanie odrębne, nawet jeżeli byłoby ono całkowicie chybione.
Właśnie wolność słowa pozwala na odpowiednią ocenę prezentowanych poglądów. Również zupełnie naturalne jest to, iż młodzi członkowie palestry starają się uzyskać realny wpływ na funkcjonowanie samorządu. Jeden adwokat, jeden głos – niezależnie od płci, wieku i stażu zawodowego.