Z uwagą przeczytałem artykuł doktora nauk politycznych Marka Migalskiego („Nowy Pawlak, stare PSL” 25.10.2007), pracownika dwóch renomowanych uczelni. W świecie nauki, przypomnę, obowiązuje zasada zostawiania swoich poglądów politycznych w szatni... Szczególnie politolog powinien o tym pamiętać, jeśli jego studenci mają otrzymywać zobiektywizowaną wiedzę na temat funkcjonowania demokratycznego państwa.
Zacznijmy od pochwał i faktów. Waldemar Pawlak to jedyny spośród polskich polityków, który dwukrotnie, w wieku 33 i 34 lat, pełnił funkcję premiera. Obejmował to stanowisko wedle reguł demokracji parlamentarnej. Dwukrotnie też (przed nim zrobili to Tadeusz Mazowiecki, a po nim Leszek Miller i Jarosław Kaczyński) potrafił zrezygnować z tej funkcji, gdy komplikowały się ponad miarę warunki rządzenia. Można zatem powiedzieć, że już w pierwszej połowie lat 90. Pawlak był politykiem dojrzałym. Nie znaczy to, że był i jest politykiem doskonałym, pozbawionym wad i słabości, ale to można powiedzieć o każdym polityku... Nie jest także odkryciem, że wizerunek medialny nie był jego silną stroną.
Na pewno dzisiaj jest człowiekiem bardziej doświadczonym, bogatszym w przeżycia zawodowe i polityczne, w wiedzę o tym, jak smakuje gigantyczny sukces, a jak potworna klęska. Politykiem bogatym w liczne kontakty, lektury i przemyślenia.
Waldemar Pawlak utrzymuje swoją pozycję w świecie wielkiej polityki nie za sprawą kilku speców od wizerunku, lecz dzięki długotrwałym działaniom. To dzięki nim odzyskał przywództwo w partii, a później rozwiązał szereg problemów wewnętrznych, odniósł sukces w wyborach samorządowych, wreszcie udanie wystartował w wyborach parlamentarnych, a teraz buduje pozycję PSL w przyszłym rządzie.
Taka droga polityczna lidera PSL powinna być interesująca dla wykładowcy nauk politycznych przede wszystkim dlatego, że stanowi dowód na to, że w społeczeństwie demokratycznym szanse rzeczywiście są równe. Bo tylko w takim społeczeństwie młody chłopak z Kamionki pod Pacyną w powiecie gostynińskim mógł skutecznie aspirować do najwyższych funkcji w państwie. Tylko w państwie demokratycznym taka kariera jest możliwa, bo w każdym innym natknąłby się na niemożliwe do pokonania bariery.