Ze względu na ogromny rozdźwięk opinii wśród krajów Unii Europejskiej w sprawie konfliktu na Kaukazie wynik ostatniego unijnego szczytu cieszy. Unia pokazała jedność. A tylko Europa mówiąca jednym głosem może być liczącym się globalnym graczem politycznym.
Przywódcom 27 państw unijnych udało się w poniedziałek uzgodnić jasny wspólny komunikat. Wskazany został winowajca konfliktu na Kaukazie i nikt nie może już mieć wątpliwości, że Unia widzi go w Rosji. Agresor nie tylko został jednoznacznie potępiony, ale też wysunięto wobec niego zdecydowane żądania. Rosja dostała tydzień na wycofanie wojsk z Gruzji pod groźbą zawieszenia rozmów o partnerstwie między nią a Unią.
Można narzekać, że Bruksela nie wykonała planu maksimum, jakim byłoby nałożenie na Rosję sankcji (sprzeciw wobec jej członkostwa w Światowej Organizacji Handlu, wykluczenie z grupy ośmiu najbogatszych państw świata, zamrożenie kontaktów handlowych). Jednak mechanizmem decydowania w Unii jest kompromis między bardzo niekiedy rozbieżnymi stanowiskami poszczególnych państw członkowskich. A biorąc pod uwagę rozdźwięk między państwami Europy Środkowo-Wschodniej a takimi przedstawicielami zachodniej części kontynentu jak Włochy i Niemcy, który ujawnił się przed szczytem, zgoda wszystkich głównych graczy w sprawie sankcji była po prostu niemożliwa.
Dlatego zwycięstwo jedności przy jednoczesnym zdecydowanym potępieniu Rosji jest dużym sukcesem Unii Europejskiej.
Nie zapominajmy również o wsparciu dla Gruzji, które zadeklarowała Wspólnota. To ważny aspekt stanowiska Unii, może nawet ważniejszy od ewentualnych sankcji. Skierowanie strumienia środków pomocowych do Gruzji oznacza wsparcie prozachodnich tendencji w krajach sąsiadujących z Rosją, potencjalnie narażonych na opłakane skutki jej neoimperialnej polityki. Dziś poszkodowana jest Gruzja, jutro mogą to być Azerbejdżan, Mołdawia i Ukraina. W związku z działającymi w tych krajach silnymi prorosyjskimi lobby, wzmacnianymi przez agresywną politykę Kremla, wspieranie sił prozachodnich powinno być absolutnym priorytetem unijnej polityki wschodniej. Brukselski szczyt jasno pokazał, że Unia ten priorytet uznaje.