Pokazuje on także, jak mało wiedzą niektórzy specjaliści o tym, czym zajmuje się PE i europosłowie. Mimo iż media informują o naszej pracy dość oszczędnie, a często robią to w sposób sensacyjny i brukowy, jak niedawno zrobiła to „Gazeta Wyborcza”, wiedza ta nie jest tajemna, skoro obszerna strona PE w języku polskim jest powszechnie dostępna, większość polskich europosłów prowadzi strony internetowe, a niektórzy także blogi.

Tymczasem prof. Konarski informuje czytelnika „Rz”, iż „posłowie w PE nie mają dbać o interesy Polski”, tylko „lojalnie pracować dla frakcji parlamentarnej, do której należą”, zdradzając kompletną niewiedzę o praktyce PE. Co więcej, prof. Konarski ex cathedra poucza, że myślenie o interesie Polski to „błędne podejście”. Otóż, pracując w PE od czterech lat, miałem setki okazji przekonać się, że takie „błędne podejście” reprezentuje większość posłów polskich, także lewicowych. Lojalność wobec grupy politycznej, w której się zasiada, oczywiście istnieje, ale bardzo rzadko determinuje postawę posła w kwestiach naprawdę istotnych dla własnego kraju. Tak czynią praktycznie wszyscy posłowie PE, nawet jeśli ukrywają to w gładkich słowach o interesie europejskim. Dyscyplina w głosowaniach jest różna w poszczególnych grupach politycznych, ale nigdy nie jest pełna. W grupie Unii na rzecz Europy Narodów, w której zasiadam z ramienia PiS, takiej dyscypliny praktycznie nie ma.

Poza tym nie wiem, dlaczego prof. Konarski z takim lekceważeniem wyraża się o Parlamencie. Nie sądzę, by był on szczególnie wydajnym narzędziem politycznym, ale takie są wszystkie instytucje unijne. Nie jest on jednak „przechowalnią polityków nieudaczników”, jak tego chce Konarski. Od bardzo wielu polityków zasiadających w PE mógłby się prof. Konarski dowiedzieć niejedno o praktyce politycznej. Bez sensu są też uogólnienia dotyczące przygotowania polskich posłów do PE. Widocznie prof. Konarski czyta tylko doniesienia tabloidów. A pretensje o „brak krytycyzmu wobec własnych kompetencji i umiejętności językowych” oraz „życie na bardzo wysokim poziomie”? Nie chciałbym nawet sugerować, co przemawia tu przez profesora.