Publiczne wystąpienia i dymisja gen. Waldemara Skrzypczaka wywołały falę dyskusji o polskim udziale w operacjach międzynarodowych. Zabrał w niej głos także marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.
Sądzę, że jednym ze szczególnie istotnych problemów zasygnalizowanych przez pana marszałka jest sugestia włączenia Sejmu do procesu decyzyjnego w razie wysyłania wojska na operacje wojenne.
[srodtytul]Konstytucyjna powinność[/srodtytul]
W przypadku operacji stabilizacyjnych, pokojowych, humanitarnych, kryzysowych taka konieczność moim zdaniem nie istnieje, bo albo są to działania w ramach praktyki czysto politycznej, leżące w pełni w gestii władzy wykonawczej, albo podejmowane w sytuacji kryzysowej, gdy występuje potrzeba szybkiej reakcji, i dodanie procedur parlamentarnych mogłoby opóźnić całą decyzję. Natomiast uważam, że w przypadku operacji o charakterze bezpośrednio wojennym istnieje wręcz konstytucyjna powinność udziału Sejmu w procesie decyzyjnym.
Konstytucja mówi bowiem, że to Sejm może decydować o stanie wojny. Dlatego warto byłoby skorygować obowiązujące obecnie zasady, tak aby w odniesieniu do operacji o charakterze wojennym decyzja prezydenta i rządu była poprzedzona i uwarunkowana stanowiskiem Sejmu w tej sprawie. W praktyce powinno to dotyczyć przypadków, gdy zamierza się wysłać wojsko i podporządkować go dowództwom międzynarodowym (sojuszniczym lub koalicyjnym) bez nakładania jakichkolwiek ograniczeń co do skali, charakteru, czasu i miejsca jego użycia w teatrze działań (jak to właśnie ma miejsce w Afganistanie). Wprowadzenie tej zasady wymagałoby nowelizacji ustawy z 17 grudnia 1998 r. o użyciu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej poza granicami państwa.