Niebawem upłynie rok od wygranych przez Baracka Obamę wyborów prezydenckich. Jak dowodzą wyniki tegorocznych badań przeprowadzonych przez German Marshall Fund of the United States, od kiedy objął on urząd prezydenta USA, znacznie poprawił się w Europie wizerunek polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych. Warto więc zadać pytanie, na czym polega różnica między polityką zagraniczną obecnego prezydenta a tą uprawianą przez jego poprzednika.
W ubiegłych latach tylko kilkanaście procent Niemców i Francuzów aprobowało działania prezydenta USA na arenie międzynarodowej. Dzisiaj ta liczba sięga 90 proc. Jeżeli zmiany w ocenie polityki zagranicznej prezydenta Obamy miałyby odpowiadać rzeczywistym zmianom w tejże polityce, to musiałaby ona diametralnie różnić się od polityki prowadzonej przez ekipę Georga W. Busha.
[srodtytul]Co dalej z Guantanamo?[/srodtytul]
Symbolem zmiany było oświadczenie Obamy o zamknięciu więzienia w Guantanamo na Kubie. To tam bez standardowych procedur sądowych latami przetrzymywano osoby podejrzane o terroryzm. Była to ważna deklaracja i wielu Europejczyków przyjęło ją z entuzjazmem. Więzienie ludzi na terytorium podlegającym tylko i wyłącznie władzom USA, a jednocześnie niestosowanie wobec tych osób praw wynikających z konstytucji amerykańskiej (w przeciwieństwie do stacjonujących tam żołnierzy US Army) jest skandalem. Obama zapowiedział, że Guantanamo zostanie zamknięte do 2010 roku i miejmy nadzieję, że tak się stanie.
Jednak jak na razie w Guantanamo wciąż przebywa ponad 200 więźniów. W stosunku do części z nich – za przyzwoleniem prezydenta Obamy – zostały wszczęte postępowania przed tymi samymi specjalnymi trybunałami wojskowymi, których działalność jeszcze rok temu była przedmiotem ostrej krytyki senatora Obamy. Problemem nie jest zresztą jedynie Guantanamo. Zdaniem amerykańskich mediów i organizacji praw człowieka takie same praktyki, tylko na znacznie większą skalę, USA stosują w innych miejscach na świecie, m.in. w Bagram w Afganistanie.