CBA jest zbudowane na partyjnej, pisowskiej diagnozie, błędnej, wręcz paranoicznej" – pisze Waldemar Kuczyński w "Rzeczpospolitej" i dodaje: "owocem zabiegów o potwierdzenie faktami politycznej paranoi jest dzisiaj także grób Barbary Blidy". Tego samego dnia w "Gazecie Wyborczej" ukazał się inny tekst tego autora. "Ktoś chce sprawdzić, jak łatwo i jak szybko dziennikarze zaczną wychodzić z roli wypytujących, a wchodzić w rolę podobną do oficerów śledczych, prokuratorów, a może i katów" – stwierdza. Kuczyński (posługując się w piśmie językiem, jakim zwykle mówi Stefan Niesiołowski) twierdzi, że nie ma realnego zagrożenia korupcją na szeroką skalę, a nieformalne struktury decyzyjne nie odgrywają w państwie istotnej roli.
CBA to po prostu polityczny instrument PiS urządzający prowokacje w interesie tej partii. Szefa CBA trzeba oczywiście usunąć. Strasznych rzeczy dopuszczają się też dziennikarze, choć Kuczyński nie proponuje weryfikacji.
[srodtytul]Obóz odnowy[/srodtytul]
Kilka lat temu, gdy pod ciężarem skandali schodził ze sceny SLD, nie było zasadniczych wątpliwości co do diagnozy. Do postulatu IV Rzeczypospolitej co prawda były zgłaszane zastrzeżenia, ale dominowało przekonanie, że w Polsce zagnieździły się niejawne struktury oligarchiczne, które wypierają formalne mechanizmy demokracji. Ten punkt widzenia podzielała znaczna część elit intelektualnych, pewnie większość społeczeństwa, a przede wszystkim partie PO i PiS, które wkrótce zdominowały naszą scenę polityczną. Krytycy polskiej rzeczywistości – także umiarkowani – dostrzegli szansę naprawy.
Wkrótce jednak wielobarwny "obóz odnowy" zaczął tracić nadzieję. Po części dlatego, że nadzieja ta była ufundowana na przekonaniu, że między PO oraz PiS nie ma znaczących różnic i wspólnie dokonają sanacji. Różnice jednak były. Niektóre miały charakter merytoryczny. PiS odwoływał się do środowisk plebejskich (liczących na opiekuńcze państwo i raczej konserwatywnych). PO reprezentowało "ludzi sukcesu" (uprzywilejowanych i akceptujących indywidualistyczny system). Ale ważniejsza była pewnie rywalizacja między dwiema grupami przywódczymi uwikłanymi w konflikty dużo wcześniej.