Jeżeli byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego – jak ogłosili to niedawno na konferencji w Sejmie – chcą znacząco osłabić weto polskiego prezydenta, odpowiadam: nie można tego zrobić bez poważnych konsekwencji dla ustroju państwa. Ponieważ wtedy należałoby zrezygnować z konstruktywnego wotum nieufności i uczynić wybory do Sejmu bardziej proporcjonalnymi niż obecnie.
[srodtytul]Słaba opozycja[/srodtytul]
Nie wiem, czy to się Polsce opłaci. Ustrój polityczny demokracji jest systemem naczyń połączonych. Nie można manipulować przy jednym organie bez konsekwencji dla całości demokratycznego mechanizmu. Jest jednak wyjście z takiej sytuacji. Wtedy gdy rząd, jako główny kontroler politycznej agendy, pokaże, że ma diagnozę sytuacji oraz jasny program, i nie będzie zaskakiwać opinii publicznej chimerycznością w obu sprawach.
Jak pokazują badania systemów demokratycznych z ostatniego dziesięciolecia, opozycja w demokracji zasadniczo straciła na znaczeniu. Utrzymuje wpływy wyłącznie przy rządach mniejszościowych. Tymczasem przy rządach większości parlamentarnej jej rolę przejął rządowy koalicjant.
To zabrzmi jak paradoks, ale tam, gdzie – jak w Polsce – system partyjny ulega koncentracji, tzn. indeks efektywnych partii oscyluje wokół cyfry 3 i poniżej (w Polsce obecnie 2,8, a w poprzedniej kadencji było jeszcze 4,8), zanikać zaczyna wielość opcji politycznych w parlamencie, a szansa na rząd koalicyjny redukuje się do zera.