Kaczyńscy ruszają w pościg

Jeszcze niedawno nikt nie wyobrażał sobie, że zawiedzeni wyborcy Platformy mogliby zwrócić się w stronę Lecha Kaczyńskiego lub PiS. Dziś ciągle to nie jest łatwe, ale już nie niemożliwe – pisze publicysta „Rzeczpospolitej"

Aktualizacja: 13.01.2010 07:49 Publikacja: 12.01.2010 18:47

Igor Janke

Igor Janke

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

[b][link=http://blog.rp.pl/janke/2010/01/12/kaczynscy-ruszaja-w-poscig/" "target=_blank]Skomentuj[/link][/b]

Dymisja Przemysława Gosiewskiego ze stanowiska szefa Klubu PiS i powołanie na jego miejsce Grażyny Gęsickiej to zmiana rewolucyjna, jak na tę partię. Następuje dokładnie w momencie, gdy wiele dzieje się w sondażach i pojawia się możliwość odwrócenia dotychczasowych trendów.

Z rozmów z posłami PiS można wywnioskować, że ta zmiana zostanie przyjęta dobrze. Metody działania Przemysława Gosiewskiego cieszyły się coraz mniejszą popularnością w klubie. Ale jak przyznają posłowie, przyjście Gęsickiej jest wielką niewiadomą.

W przypadku Gosiewskiego można było mieć pewność, że odczytuje w mig myśli prezesa, robi dokładnie to, czego się od niego oczekuje, a Gęsicka może być bardziej samodzielna, a tym samym mniej przewidywalna. Wiadomo jednak, że Jarosław Kaczyński bardzo ceni nową szefową klubu. – Jeśli ona coś mówi, nawet się nie zgadzając z prezesem, on jej słucha i analizuje argumenty. A często przyjmuje jej punkt widzenia. Z Gosiem nie było tak nigdy – opowiada jeden z polityków PiS. Na pewno więc zmieni się sytuacja w klubie i sposób zarządzania pracą posłów PiS. Ale najważniejsza jest zmiana wizerunkowa.

[srodtytul]Obciach kontra samodzielność [/srodtytul]

Dotychczasowy szef klubu parlamentarnego był synonimem tego, czego salon w PiS nie cierpiał. Bezwzględności, zamknięcia na inne argumenty, braku dyskusji. Jeśli ktoś w Warszawie czy Gdańsku myślał o pisowskim obciachu, to miał na myśli Przemysława Gosiewskiego.

Symboliczna była sprawa załatwienia peronu we Włoszczowie. Partykularna, bezsensowna ekonomicznie decyzja, która jednocześnie mogła stać się tematem dowcipów i kpin. Niechętni Gosiewskiemu komentatorzy i politycy mówili o nim jako o "tępym karbowym Kaczyńskiego", "bezmyślnym wykonawcy poleceń prezesa". Niezależnie do tego, czy te opinie były sprawiedliwe, Gęsicka na zewnątrz jest postrzegana jako kompletne zaprzeczenie Gosiewskiego. Fachowiec, uosobienie inteligenckości, samodzielnie myśląca kobieta, oceniana wysoko nawet przez środowiska nielubiące PiS.

Gosiewski wykonywał każde polecenie prezesa partii – Gęsicka na partyjnych posiedzeniach umie się postawić, nie ma problemu z polemizowaniem z przywódcą partii i wyrażaniem własnych opinii. Gosiewski kojarzony jest z dawnym zakonem PC – Gęsicka była nie tak dawno kojarzona z Platformą Obywatelską. Gosiewski często zapraszany bywa do Radia Maryja – Gęsicką chętnie przepytują dziennikarki "Gazety Wyborczej". Gdy Gosiewski jeździł do Kielc przez Włoszczowę, Gęsicka odwiedzała Brukselę.

W kręgach ekonomistów nowa szefowa Klubu PiS uważana jest za osobę kompetentną, a jej praca w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego, gdzie zajmowała się wydawaniem pieniędzy unijnych, była powszechnie dobrze oceniana. Przejęcie Klubu Parlamentarnego PiS przez Grażynę Gęsicką nieprzypadkowo zbiegło się kilkoma innymi wydarzeniami w obozie braci Kaczyńskich. Wbrew rozmaitym sugestiom najprawdopodobniej nie ma ono wiele wspólnego z pracami hazardowej komisji śledczej, a raczej z próbą zjednania do PiS i prezydenta centrowej grupy wyborców.

[srodtytul]Stasiak w pałacu, Gęsicka w klubie [/srodtytul]

Posłowie PiS nie mają wątpliwości, że na tę decyzję miał wpływ Lech Kaczyński. – Zmiana została ogłoszona po przerwie świąteczno-noworocznej, wtedy bracia mieli dużo czasu, by ze sobą rozmawiać – opowiadają nasi rozmówcy.

Ta decyzja współgra z tym, co od kilku miesięcy dzieje się w pałacu przy Krakowskim Przedmieściu. Po przyjściu Władysława Stasiaka kończą się konflikty w otoczeniu głowy państwa. Łatwo zauważyć, że zmienił się ton wypowiedzi prezydenta. Nie pakuje się w konflikty. Nie wypowiada się w agresywny sposób o przeciwnikach. Podpisuje traktat lizboński i zapowiada, że w terminie wybierze prokuratora generalnego. Nie mówi nic o blokowaniu jakichkolwiek działań konkurencji. Coraz częściej mówi o konieczności modernizacji państwa.

Uśmiechnięty pokazuje się z żoną na tle choinki składając życzenia dziennikarzom TVN, przed kamerą bierze na ręce pieska ganiającego po prezydenckich komnatach. Tworzy Narodową Radę Rozwoju, do której zaprasza armię liberalnych ekonomistów. Zapowiada wizytę na Forum Ekonomicznym w Davos, gdzie nigdy wcześniej nie bywał. A Zyta Gilowska publicznie ogłasza, że chce wrócić do aktywności politycznej i wspierać Lecha Kaczyńskiego w wyścigu o prezydenturę. Wreszcie broni oskarżanych przez prokuraturę dziennikarzy Radia Zet i TVN 24, wspiera aktywnie działalność tygodników lokalnych. Deklaruje przychylność dla twórców i dziennikarzy przygotowujących projekt nowej ustawy medialnej. Udziela wywiadu wspólnie z bratem, co do tej pory się nie zdarzało.

Grażyna Gęsicka jako szef klubu parlamentarnego jest kolejnym sygnałem pokazującym zmianę strategii działania braci Kaczyńskich. Oczywiście nie pierwsza to próba poszukiwania nowego wizerunku przez prezydenta czy PiS. Pamiętamy kampanię z trzema aniołkami, która zakończyła się szybko oświadczeniem prezesa, że jednak nadszedł czas twardej polityki. Pamiętamy, że kolejne próby otwarcia kończyły się nagłymi ostrymi wypowiedziami prezesa PiS, które psuły wcześniejsze wysiłki.

Tego dziś najbardziej boją się zresztą ci politycy PiS, którzy z nadzieją patrzą na niedawne wydarzenia w swoim obozie. Bo wszystkie te zmiany nadeszły w czasie najpoważniejszych w ciągu ostatnich lat kłopotów wizerunkowych Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej.

Kiedy Lech Kaczyński rozmawia z twórcami i zaprasza do siebie wydawców lokalnych gazet, wiceszef Klubu PO Janusz Palikot mówi brutalnie o "krwi i spermie" na twarzy polityka. Gdy prezydent tworzy radę gospodarczą i zaprasza do niej liberalnych profesorów, ekonomiści krytykują rząd Donalda Tuska, a bliski współpracownik premiera Michał Boni w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" atakuje Leszka Balcerowicza.

W tym samym czasie media opisują konflikt między Tuskiem a Schetyną, gromiąc jednocześnie – jednomyślnie jak nigdy – zachowanie Platformy w komisji śledczej. A na koniec TVN ogłasza tąpnięcie w sondażach Platformy, Jadwiga Staniszkis zaś zapowiada, że w następnej kadencji prezydentem może być nadal Lech Kaczyński.

[srodtytul]Przybywa sił [/srodtytul]

A jeszcze dwa, trzy miesiące temu wydawało się, że wszystko jest przesądzone. Wielu komentatorów, w tym piszący te słowa, ogłaszało, że prawdopodobnie nic już nie zablokuje ponownego zwycięstwa Platformy Obywatelskiej, a Donald Tusk jest pewnym kandydatem na stanowisko prezydenta.

Dziś oczywiście dalej to Platforma jest dominującym graczem i to Tusk ma większe szanse w wyborach. Ale w badaniach opinii publicznej nie najważniejsze jest to, co pokazują najnowsze słupki, ale trendy. A te są niekorzystne dla partii Donalda Tuska. W dodatku najbliższe dni to bardzo trudne przesłuchania polityków PO przed komisją śledczą.

Platforma coraz bardziej zapętla się w mało zgrabnych zachowaniach. Do niedawna można było powiedzieć, że PiS pracuje na dobry wynik PO i mimo że partia Tuska nie robi wiele, to jej popularność rośnie. Teraz jest odwrotnie. PiS siedzi cicho, a Platforma pracuje na poprawę sytuacji partii Jarosława Kaczyńskiego i polepszenie wizerunku jego brata. Dziennikarze nie mają pretekstów, by wyśmiewać Lecha Kaczyńskiego, przypominanie "Spieprzaj dziadu" już się przejadło, za to coraz większe kontrowersje wywołują niektórzy politycy PO, a wśród nich członkowie komisji śledczej.

Czy to moment przesilenia? Do wyborów prezydenckich zostało jeszcze dziewięć miesięcy. Tendencje mogą się zmieniać kilkakrotnie. Bracia Kaczyńscy mogą znów zacząć popełniać błędy, a znakomita polityczna intuicja może podpowiedzieć Donaldowi Tuskowi nową skuteczną strategię. Niemniej dzisiaj nic nie jest tak jasne, jak było kilka miesięcy temu.

Jeszcze niedawno nikt nie wyobrażał sobie, że zawiedzeni wyborcy Platformy mogliby zwrócić się w stronę Lecha Kaczyńskiego lub PiS. Dziś ciągle to nie jest łatwe, ale już nie niemożliwe. Parę miesięcy temu politycy PiS chodzili sfrustrowani i trudno było wśród nich znaleźć kogokolwiek, kto w prywatnej choćby rozmowie dawałby szanse na reelekcję prezydenta i sukces partii w wyborach parlamentarnych – z takimi nastrojami niezwykle trudno byłoby prowadzić dobrą kampanię.

Te nastroje jednak zaczynają się zmieniać. Teraz w obozie Kaczyńskich łatwiej będzie wyzwolić zapał do walki. A, jak wiadomo, w wyścigu sił przybywa temu, kto ścigając lidera, zaczyna go doganiać, widząc już w oddali jego plecy.

[b][link=http://blog.rp.pl/janke/2010/01/12/kaczynscy-ruszaja-w-poscig/" "target=_blank]Skomentuj[/link][/b]

Dymisja Przemysława Gosiewskiego ze stanowiska szefa Klubu PiS i powołanie na jego miejsce Grażyny Gęsickiej to zmiana rewolucyjna, jak na tę partię. Następuje dokładnie w momencie, gdy wiele dzieje się w sondażach i pojawia się możliwość odwrócenia dotychczasowych trendów.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Polityczna intryga wokół AfD
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa surowcowa Ukrainy z USA. Jak Zełenski chce udobruchać Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Fotka z Donaldem Trumpem – ostatnia szansa na podreperowanie wizerunku Karola Nawrockiego?
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Rosyjskie obozy koncentracyjne
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Donald Trump, mistrz porażki
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne