Ta decyzja współgra z tym, co od kilku miesięcy dzieje się w pałacu przy Krakowskim Przedmieściu. Po przyjściu Władysława Stasiaka kończą się konflikty w otoczeniu głowy państwa. Łatwo zauważyć, że zmienił się ton wypowiedzi prezydenta. Nie pakuje się w konflikty. Nie wypowiada się w agresywny sposób o przeciwnikach. Podpisuje traktat lizboński i zapowiada, że w terminie wybierze prokuratora generalnego. Nie mówi nic o blokowaniu jakichkolwiek działań konkurencji. Coraz częściej mówi o konieczności modernizacji państwa.
Uśmiechnięty pokazuje się z żoną na tle choinki składając życzenia dziennikarzom TVN, przed kamerą bierze na ręce pieska ganiającego po prezydenckich komnatach. Tworzy Narodową Radę Rozwoju, do której zaprasza armię liberalnych ekonomistów. Zapowiada wizytę na Forum Ekonomicznym w Davos, gdzie nigdy wcześniej nie bywał. A Zyta Gilowska publicznie ogłasza, że chce wrócić do aktywności politycznej i wspierać Lecha Kaczyńskiego w wyścigu o prezydenturę. Wreszcie broni oskarżanych przez prokuraturę dziennikarzy Radia Zet i TVN 24, wspiera aktywnie działalność tygodników lokalnych. Deklaruje przychylność dla twórców i dziennikarzy przygotowujących projekt nowej ustawy medialnej. Udziela wywiadu wspólnie z bratem, co do tej pory się nie zdarzało.
Grażyna Gęsicka jako szef klubu parlamentarnego jest kolejnym sygnałem pokazującym zmianę strategii działania braci Kaczyńskich. Oczywiście nie pierwsza to próba poszukiwania nowego wizerunku przez prezydenta czy PiS. Pamiętamy kampanię z trzema aniołkami, która zakończyła się szybko oświadczeniem prezesa, że jednak nadszedł czas twardej polityki. Pamiętamy, że kolejne próby otwarcia kończyły się nagłymi ostrymi wypowiedziami prezesa PiS, które psuły wcześniejsze wysiłki.
Tego dziś najbardziej boją się zresztą ci politycy PiS, którzy z nadzieją patrzą na niedawne wydarzenia w swoim obozie. Bo wszystkie te zmiany nadeszły w czasie najpoważniejszych w ciągu ostatnich lat kłopotów wizerunkowych Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej.
Kiedy Lech Kaczyński rozmawia z twórcami i zaprasza do siebie wydawców lokalnych gazet, wiceszef Klubu PO Janusz Palikot mówi brutalnie o "krwi i spermie" na twarzy polityka. Gdy prezydent tworzy radę gospodarczą i zaprasza do niej liberalnych profesorów, ekonomiści krytykują rząd Donalda Tuska, a bliski współpracownik premiera Michał Boni w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" atakuje Leszka Balcerowicza.
W tym samym czasie media opisują konflikt między Tuskiem a Schetyną, gromiąc jednocześnie – jednomyślnie jak nigdy – zachowanie Platformy w komisji śledczej. A na koniec TVN ogłasza tąpnięcie w sondażach Platformy, Jadwiga Staniszkis zaś zapowiada, że w następnej kadencji prezydentem może być nadal Lech Kaczyński.