W „Rzeczpospolitej” ukazał się szereg tekstów ostro krytykujących Hertę Müller i przyznanie jej literackiego Nobla. Krytykowano też pisarkę za przyjęcie Nagrody Praw Człowieka z rąk Eriki Steinbach i jej fundacji Centrum przeciw Wypędzeniom.
„Nobel ze stemplem Eriki Steinbach?” – pytał krytyk literacki „Rz” Krzysztof Masłoń, konstatując, że nagroda dla pisarki „wpisuje się (...) w główny nurt niemieckiej traumy wojennej – wypędzeń”. Chodziło o to, że najnowsza jej książka „Atemschaukel”, która przesądziła o Noblu, opowiada o losie kilkudziesięciu tysięcy rumuńskich Niemców deportowanych w 1945 r. do łagrów w ZSRR (była wśród nich przyszła matka pisarki).
Dzień później inny recenzent „Rz” Jacek Cieślak pisał: „Gratuluję Hercie Müller. I boję się, że bardziej od jej literatury [Nobel] wylansuje pogląd o Niemcach jako ofiarach powojennego podziału Europy. Będzie kolejnym puzzlem w fałszywej, układanej na nowo historii kontynentu”. Zaznaczając, że współczuje noblistce („że miała nieszczęście urodzić się w rodzinie esesmana, przeżyć koszmar rumuńskiej dyktatury”), pisał: „Tegoroczną literacką Nagrodę Nobla uważam za dowód historycznej i politycznej ignorancji”.
Również felietonista „Rz” Szewach Weiss (były przewodniczący Knesetu) uznał, że „nagradzanie takich osób jak pani Müller może prowadzić do złych konsekwencji w przyszłości. Kolejne pokolenia będą mogły myśleć: kiedyś była wojna, nie wiadomo dokładnie, kto zaczął, były ofiary i cierpienia po obu stronach... Kto wie – może jeszcze kiedyś ktoś oskarży Polskę, że zaczęła II wojnę światową”.
Gdy w grudniu Müller odbierała Nobla, Masłoń uznał, że nagroda „wpisuje się w ciąg działań zmierzających do odwrócenia biegunów historii, zrelatywizowania winy Niemców (...) i uczynienia z nich ofiar tej wojny”. Skrytykował też pisarkę za przyjęcie Nagrody Praw Człowieka, którą przyznała jej fundacja Eriki Steinbach. Noblistka nie popiera wprawdzie projektu Steinbach, przyznaje Masłoń, „nagrodę jednak przyjęła”.