[b][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/01/30/gdy-mysle-partia/" "target=_blank]Skomentuj[/link][/b]
Takich tonów, w jakim utrzymane są jej peany na cześć Ukochanego Przywódcy, który dał nam wszystkim najwyższy przykład patriotyzmu i poświęcenia, i mając pewną prezydenturę dobrowolnie się jej wyrzekł w imię miłości ojczyzny, nie używano w polskich mediach od czasów Gierka (bo już za Jaruzelskiego nawet zajadłym partyjniakom byłoby wstyd). Podobnie zresztą jak i wtedy peany są mocno na bakier z logiką. Jeśli Tusk powiedział prawdę, iż rzeczywista władza jest w URM, nie w Belwederze, to się niczego nie wyrzekł i nie ma czym się tak zachwycać. A jeśli jednak „duży pałac” to coś więcej od „małego”, to wypada przetłumaczyć jego argumentację z pokrętnej politycznej nowomowy na język prosty.
Inna sprawa, że pod wieloma względami sytuacja psychologiczna dzisiejszego prorządowego redaktora przypomina sytuację pracowników propagandy peerelu. W miejsce politycznego chaosu tworzy nam się oto po dwóch dekadach znowu jedna, wielka partia, Partia właściwie, która jednoczy aspiracje całego społeczeństwa i wiedzie nas do wielkiego cywilizacyjnego skoku. Jeśli kuluarowe pogłoski są prawdziwe, to w Partii owej mieści się każdy, kto nie narusza pryncypiów. Jest już ponoć gotowe miejsce i dla Włodzimierza Cimoszewicza, i dla Wojciecha Olejniczaka, i dla Wojciecha Mojzesowicza… Pasuje jej i Krzaklewski, i może znajdzie na powrót miejsce dla wyliniałego Olechowskiego, który po tym, jak prokuratury odstrzeliły mu dotychczasowego promotora, ma do wyboru albo ułożyć się szybko ze zwycięzcami, albo czekać, aż i na niego prokuratury coś znajdą (bo ludzie gadają… No, ale o kim u nas nie gadają ? dopiero prokuratura musi sprawdzić, czy w tym gadaniu jest coś na rzeczy. Niekiedy, jak w wypadku Piskorskiego, potrafią sprawdzić nawet po wielu latach). „Ach, ileż w Platformie treści ? w Platformie każdy się zmieści”, chciałoby się sparafrazować satyryka. Każdy, oczywiście, kto ma do rzeczywistości stosunek pozytywny. Dla sił wrogich postępowi i rozwojowi, pisowskich, w Partii miejsca nie ma.
„Partia otwiera się szeroko na aktywne współdziałanie wszystkich sił patriotycznych uznających realia socjalizmu… Szczególne historyczne wyzwania, które przed nami stoją, wymagają jedności działania w obliczu… Tylko wspólną, odpowiedzialną pracą wszystkich Polaków zbudujemy… Aktywna jedność naszych szeregów… zapewnimy…” ? tak sobie lecę cytatami z przemówienia tow. Barcikowskiego na V plenum KC PZPR z roku 1983, ale równie dobrze możemy się posłużyć dowolnym stenogramem z jakiegoś innego plenum. Wystarczy zmienić „realia socjalizmu” na „realia Unii Europejskiej” i proszę, pasuje jak ulał.
Rzecz szczególna. Z dzieciństwa zapamiętałem, jak karmiono nas zarazem dwojaką strawą. Z jednej strony - osławioną propagandą sukcesu. PRL była dziewiątą gospodarką świata, potęgą w wytopie stali, wydobyciu węgla i siarki, produkcji rolnej. Z drugiej ? szczególny historyczny moment wymagał jedności. Trzeba twardo przeciwstawiać się wszelkiej maści wichrzycielom, którzy próbują nas w tej szczególnej historycznej chwili podzielić. Polacy dziś bardziej niż kiedykolwiek muszą się zjednoczyć, szczególnie mocno wziąć się do wspólnej pracy, do dobrej roboty, aby sprostać wyzwaniom. Tak krzyczały wszystkie gazety i oba programy telewizyjne, i pamiętam ? była to końcówka dekady Gierka, rok 1978 albo 1979 ? jak naiwnie spytałem panią w szkole, dlaczego, skoro jest tak dobrze i coraz lepiej, musimy się tak jednoczyć i tak starać „bardziej niż kiedykolwiek”, bo mi się to nie zgadzało.