Czy Tusk lubi tandemy

Teza o niewybieralności Lecha Kaczyńskiego to uproszczenie. Gdyby obecny prezydent wygrał pierwszą turę, mógłby walczyć o większe poparcie w drugiej – twierdzi socjolog

Publikacja: 25.02.2010 17:19

Czy Tusk lubi tandemy

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Red

Sondaże wskazujące na możliwość uzyskania bardzo dobrego wyniku przez Lecha Kaczyńskiego w pierwszej turze wyborów prezydenckich dowodzą, że Donald Tusk jest słusznie uważany za główne spoiwo Platformy Obywatelskiej. Nie oznacza to oczywiście, że jest to partia wodzowska, ale osoba jej lidera jest, jak można z tego wnioskować, kluczowa dla PO. Słabsze wyniki innych kandydatów z tej samej opcji politycznej dowodzą więc przede wszystkim wyjątkowej popularności premiera jako kandydata na prezydenta. W utrzymaniu takiej popularności pomagają mu także wciąż niezłe oceny jako szefa rządu i partii.

[srodtytul]Kariera na szali [/srodtytul]

Paradoksalnie decyzja Tuska o rezygnacji, chociaż ryzykowna, może się ludziom podobać. Wyborcy zdają sobie sprawę, że jest to postawienie na szali swojej kariery politycznej. W ten sposób polityk pokazuje, że w imię jakiejś idei jest zdolny zaryzykować załamanie kariery. Nie jest to zbyt częste w polskiej polityce.

A w przypadku Donalda Tuska jest to nie tylko jego ryzyko osobiste, ale także całej Platformy. Może się bowiem tak zdarzyć, że przegrana kampania prezydencka odbije się negatywnie na późniejszych wyborach parlamentarnych i zmniejszona zostanie przewaga tej partii na scenie politycznej.

[wyimek] Decyzja Donalda Tuska o rezygnacji z kandydowania, chociaż jest ryzykowna, to wyborcom może się podobać [/wyimek]

Kiedy Donald Tusk zadeklarował, że nie będzie kandydował w wyborach prezydenckich, a równocześnie nie wskazał, kto go zastąpi ani w jaki sposób zostanie wyłoniony nowy kandydat, pojawiła się pustka polityczna, którą wypełnił Lech Kaczyński. Wzrost jego popularności to sytuacja absolutnie naturalna, ponieważ urzędujący prezydent jest postrzegany jako oczywisty kandydat w wyborach.

Przestrzegałbym jednak doradców prezydenta przed popadaniem w nadmierny optymizm na podstawie tego stosunkowo niewielkiego (w granicach błędu) wahnięcia poparcia. Doskonale to widać w sondażach dotyczących II tury wyborów, gdy rozproszone wcześniej poparcie dla kandydata Platformy zaczyna się znów skupiać i pozostali kandydaci, łącznie z Lechem Kaczyńskim, wypadają dużo słabiej.

W nadchodzących wyborach prezydenckich Polacy wyjątkowo będą zwracali uwagę na to, jaką opcję polityczną reprezentuje dany kandydat. Rzecz jasna nie oznacza to, że nie będą się zastanawiali, czy konkretna osoba nadaje się do sprawowania urzędu prezydenta (choć wcale nie musi to być argument na rzecz Lecha Kaczyńskiego). Polscy wyborcy potrafią trafnie ocenić, czy osoba pasuje do stanowiska, do którego aspiruje – pokazali to choćby w wyborach w 1995 roku, gdy Jacek Kuroń, polityk dysponujący ogromną sympatią społeczną, w wyborach prezydenckich poradził sobie znacznie gorzej.

Wiele jednak zależy od tego, kogo wystawi najpopularniejsza dziś partia Platforma Obywatelska. Rzecz jasna najbardziej prawdopodobne są dwa scenariusze – Radosław Sikorski i Bronisław Komorowski.

[srodtytul]Lęki wzmocnią PiS [/srodtytul]

Sikorski ma nieco lepsze notowania w sondażach, ale jednocześnie byłby łatwiejszym celem ataków ze strony Prawa i Sprawiedliwości. Kampania, w której obecny szef MSZ starłby się z Lechem Kaczyńskim, byłaby bardzo agresywna. Sikorski mógłby jednak okazać się trudnym prezydentem dla... Platformy Obywatelskiej. To polityk o ogromnych ambicjach – sam ostatnio mówił, że stworzyłby świetny tandem z Donaldem Tuskiem. Problem polega na tym, że nie wiadomo, czy tandem to ulubiony pojazd Donalda Tuska. Można się spodziewać, że jako prezydent Sikorski byłby trudniejszy do kontrolowania przez PO.

Mniej ostra byłaby pewnie kampania z udziałem Komorowskiego, o którym można nawet powiedzieć, że jest łagodniejszą wersją Lecha Kaczyńskiego. Choć tak czy inaczej przed tymi wyborami walka będzie bardzo zacięta. Pojawia się czasem teza o niewybieralności Lecha Kaczyńskiego. Moim zdaniem to uproszczenie i raczej publicystyka niż wynik poważnej analizy. Tym bardziej że może dojść do interesującej sytuacji, jeśli Lech Kaczyński wygrałby pierwszą turę wyborów – bo byłby to impuls do uzyskania większego poparcia w drugiej turze.

Mimo to uważam, że szanse na zwycięstwo prezydenta Kaczyńskiego są zdecydowanie mniejsze niż 50 %. A na wystawienie innego kandydata przez PiS jest już za późno, choć ciekawe jest, że o takiej możliwości w ogóle się dyskutuje. Gdyby Lech Kaczyński miał zrezygnować ze startu, to – po deklaracji Donalda Tuska - ludzie już nie byliby tym bardzo zaszokowani. Ale też trudno dziś przewidywać, jak w kampanii poradziłby sobie inny kandydat PiS.

W jakiej sytuacji Lech Kaczyński mógłby powalczyć jeszcze o reelekcję? Zależy, czy nastąpią pewne zdarzenia mogące osłabić Platformę Obywatelską. Kaczyńskiemu sprzyjałoby przedłużanie się sytuacji, gdy PO nie ma wybranego kandydata na prezydenta, sprzyjałyby mu też jakieś awantury przy podejmowaniu tej decyzji. Obecnego prezydenta wzmocnić mogłoby też jakieś nagłe załamanie gospodarcze w kraju, które Prawo i Sprawiedliwość wykorzystałoby do zmobilizowania wyborców. Zwykle w sytuacji, gdy dominowały nastroje rozczarowania, obaw i różnego rodzaju lęków, PiS miało wyższe notowania w sondażach.

Ale czy sytuacja, gdy PO popełniłaby poważne błędy polityczne, a równocześnie gospodarka się osunęła, jest prawdopodobna? Nie sądzę.

[i]Andrzej Rychard jest socjologiem. Pracuje w PAN i Szkole Wyższej Psychologii Społecznej [/i]

[i]—not. marf[/i]

Opinie polityczno - społeczne
Franciszek Rzońca: Polska polityka wymaga poważnych zmian. Jak uratować demokrację nad Wisłą?
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Czy Elon Musk stanie się amerykańskim Antonim Macierewiczem?
Opinie polityczno - społeczne
Polska prezydencja w Unii bez Kościoła?
Opinie polityczno - społeczne
Psychoterapeuci: Nowy zawód zaufania publicznego
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
analizy
Powódź i co dalej? Tak robią to Brytyjczycy: potrzebujemy wdrożyć nasz raport Pitta
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką