Parada Równości jest przede wszystkim symbolem walki z dyskryminacją, ale również świętem dla środowiska gejów, lesbijek oraz ich przyjaciół. Ludzie wierzący demonstrują swoją wiarę podczas procesji Bożego Ciała, górnicy czy hutnicy palą opony – to jest ich protest. Naszym protestem jest wesoła parada.
[srodtytul]Trzy najważniejsze żądania [/srodtytul]
W Polsce mniejszości seksualne mają jeszcze wiele niezałatwionych spraw, dlatego poprzez paradę wyrażamy przede wszystkim nasze żądania polityczne. Wśród nich są trzy najważniejsze. Pierwszy to związki partnerskie (nie należy tego mylić z małżeństwami). Chodzi o prawo do dziedziczenia, możliwość odwiedzin w szpitalu i prawo do tego, żeby znać stan zdrowia partnera.
Drugi postulat to prawo do rzetelnej edukacji. Nie mam na myśli edukacji homoseksualnej, ale naukę o życiu człowieka. W polskich szkołach nie obowiązuje edukacja seksualna, a w wielu podręcznikach, np. do nauki biologii, wciąż można znaleźć informację, że homoseksualizm trzeba leczyć. Nauczyciele z tego korzystają i otępiają uczniów.
Trzeci postulat, który zgłaszamy za pomocą parady, to ustawa antydyskryminacyjna, której wymaga od nas Unia Europejska. W Polsce mamy fikcyjny urząd pełnomocnika rządu do spraw równego traktowania, który nic nie robi i posiada bardzo niewielkie kompetencje. Dlatego ustawa antydyskryminacyjna jest niezbędna i widać to w każdej dziedzinie życia, zaczynając od środowiska pracy poprzez edukację po równy dostęp do różnego rodzaju dóbr i usług. To są europejskie standardy i Polska jest jednym z ostatnich krajów, w których one nie obowiązują.