Dzięki filmowi Jerzego Kawalerowicza lepiej zapamiętałem scenę z powieści "Quo vadis". Oto Grek Chilon stał się już dzięki donosicielstwu ważną postacią w Rzymie. Cesarz Neron włóczy go za sobą, przede wszystkim na uroczyste masakry chrześcijan. Na widowni stadionu, gdzie mają się odbyć igrzyska, spotyka go Petroniusz. – Nie wytrzymasz – mówi mu krótko. – Wytrzymam – upiera się Chilon. Ale to Petroniusz miał rację. Ciśnienie łajdactwa bywa zbyt wielkie.
[srodtytul]Palikotoidzi niczym zombi [/srodtytul]
Wiem, miało nie być o Palikocie, profesor Piotr Winczorek w "Rzeczpospolitej", a Bartłomiej Sienkiewicz w "Tygodniku Powszechnym" słusznie napominają, że polska realna polityka powinna się odnosić do całkiem czego innego. Co jednak poradzić, że Palikot to jedno z głównych narzędzi uprawiania polityki nieprawdziwej, a jednak bardzo skutecznej. A palikotyzm staje się w dodatku zjawiskiem nie tylko politycznym, ale i kulturowym. Palikotoidzi zaczynają straszyć w polskich mediach niczym zombi.
Dlatego może nawet nie tę scenę z "Quo vadis", ale słowa Petroniusza dedykowałbym dziś wielu, bardzo wielu. Janina Paradowska rozbawiona rozważaniami Janusza Palikota o Przemysławie Gosiewskim, którego widział we Włoszczowie, ma rozlicznych naśladowców. Oto Donata Subbotko w skądinąd cudownym wywiadzie z Palikotem w "Gazecie Wyborczej" (poseł oznajmia bez żadnej reakcji ze strony dziennikarki, że tatuś nauczył go nie kłamać), pyta nagle: "Nawiedza pana duch Lecha Kaczyńskiego?". Na co winiarz z Biłgoraja odpowiada dowcipnie, że nie, tylko Schetyna go nawiedza, ostatnio bardzo blady.
Z kolei "Rzeczpospolita", zajmując się kampanią reklamową "Zimny jak Lech", pyta o tę reklamę etyczkę i polityczkę Magdalenę Środę. Ta najwyraźniej nie ma wątpliwości, że w tej słynnej już reklamie chodzi o zabawę zmarłym prezydentem (rzecz skądinąd była sporna). Oznajmia jednak, że to słuszna kara dla niego: dlaczego za życia nie reagował na reklamy seksistowskie?