Reklama

Teatr TV: Molierowski „Tartuffe” z temperamentem, Cielecką, Adamczykiem i Bielenią

O ponadczasowości talentu Moliera zaświadcza błyskotliwie uwspółcześniony „Tartuffe” zrealizowany dla Teatru Telewizji. Wciąż ma siłę.

Publikacja: 22.09.2025 21:37

Bartosz Bielenia w tytułowej roli Tartuffe'a

"Tartuffe" reż. Tadeusz Kabicz

Bartosz Bielenia w tytułowej roli Tartuffe'a

Foto: mat. pras. PAT

Widzowie zobaczyli nową wersję XVII-wiecznego utworu, który dzięki spójnej, przemyślanej realizacji Tadeusza Kabicza jest trafnie, przenikliwie opowiedzianą historią schematów odtwarzanych niezależnie od czasu i miejsca.

Molier zawsze na czasie

O tym, że ten klasyczny tekst wciąż ma powab, zaświadczają liczne próby inscenizacji od czasu jego premiery. Francuska prapremiera odbyła się w 1664 roku w Wersalu na dworze Ludwika XIV i zakończyła skandalem, bo boleśnie dotknęła ówczesną publiczność reprezentującą kościelnych hierarchów. Była drwiną z fałszywej świętoszkowatości.

Polska premiera utworu miała miejsce w Warszawie w 1777 roku, wystawiona jako „Świętoszek zmyślony”. Od tamtej pory „Tartuffe” czyli „Świętoszek” jest systematycznie, stale obecny na afiszach polskich teatrów. W Teatrze Telewizji realizowany był kilkakrotnie m.in. przez Zygmunta Huebnera (1970) i Andrzeja Seweryna (2002).

Zobaczyć się w lustrze

Akcja spektaklu zrealizowanego AD 2025, toczy się w zamożnym, pałacowym podmiejskim domu z eklektycznymi wnętrzami (scenografia Ewa Gdowiok) i odzianymi we współczesne kostiumy (Wanda Kowalska) bohaterami. Posługują się telefonami komórkowymi, palą papierosy. Ale intryga pozostała ta sama.

Orgon (Piotr Adamczyk) i Tartuffe (Bartosz Bielenia)

Orgon (Piotr Adamczyk) i Tartuffe (Bartosz Bielenia)

Foto: mat.pras.PAT

Reklama
Reklama

Bogaty Orgon (Piotr Adamczyk) sprowadza do swego domu poznanego przygodnie Tartuffe’a (Bartosz Bielenia) sprawiającego wrażenie bogobojnego, a na pewno – biednego. On też wkrótce staje się najważniejszym członkiem domowej społeczności, co nie podoba się ani matce Orgona, pani Pernelle (Grażyna Szapołowska), ani jego żonie Elmirze (Magdalena Cielecka), pokojówce Dorynie (Dominika Kluźniak), ani dzieciom: Mariannie (Eliza Rycembel) i Damisowi (Oskar Jarzombek). Uwielbienie Orgona dla Tartuffe’a jest tak głębokie, że postanawia wydać za niego swoją córkę, mimo że to Walery (Łukasz Szczepanowski) jest wybrankiem jej serca. A wyrachowany Tartuffe ma swój plan na wzbogacenie się kosztem łatwowiernego Orgona…

Tłumaczenie Jerzego Radziwiłowicza dodało utworowi życia, zbliżyło do wrażliwości współczesnego odbiorcy. Nie stało się to kosztem długości utworu – zarówno molierowski Tartuffe, jak i tłumaczenie Radziwiłowicza mają tyle samo wersów (1962). Zniknęły za to archaizmy stawiające zazwyczaj aktorom opór. Z tego przekładu wcześniej już korzystali m.in. Jacques Lassalle realizując „Tartuffe’a” w Teatrze Narodowym w Warszawie w 2006 roku, Mikołaj Grabowski w Starym Teatrze i inni.

W przypadku obecnej realizacji reżyser znacząco przeniósł ciężar molierowskiego dramatu – tradycyjnie czytanego jako opowieść o hipokryzji religijnej, przedstawiając go jako historię o władzy – kto na kogo ma haka, kto od kogo zależy finansowo i co, kto komu narzuca. A relacje rodzinne w tej niewesołej komedii ujawniają ich kryzys i przemocową naturę.

Tartuffe (Bartosz Bielenia) i Elmira (Magdalena Cielecka)

Tartuffe (Bartosz Bielenia) i Elmira (Magdalena Cielecka)

Foto: mat.pras.PAT

Okazuje się, że zmieniają się tylko konwenanse, a zasady rządzące światem, tak jak i natura ludzka – nie.

Brawurową postacią jest w tej inscenizacji Doryna (Dominika Kluźniak), inspirująca bohaterów do działania, nadająca wydarzeniom bieg ponad kompetencje przypisane tej postaci. Trzeba dodać, że wszyscy aktorzy tworzą kreacje, a jasność ich przekazu i świetna dynamika wzajemnych relacji – nie pozwalają oderwać się od ekranu.

Reklama
Reklama

Niespodzianką jest finał – dla każdego pewnie będzie znaczył co innego.

Udany debiutancki telewizyjny spektakl zrealizowany w ubiegłym sezonie przez Tadeusza Kabicza – „Pełna powaga. Komedia dla ludzi bez poczucia humoru” Oscara Wilde’a był klasyczną komedią w ciekawiącym współczesnym odczytaniu. Obejrzało go prawie 315 tysięcy widzów. „Tartuffe” może liczyć na znacznie więcej, tym bardziej, że będzie dostępny do obejrzenia na platformie VOD TVP.

Nie wszystko się udało

Rozpoczynający sezon 2025/2026 premierowy spektakl Macieja Wojtyszki „Księgi sprośności” czyli opowieść na temat dwóch rzeczywistych i jednego fikcyjnego spotkania – Adama Mickiewicza i Aleksandra Fredry, wpisuje się w konsekwentnie uprawiany przez niego teatr autorski, którego bohaterami są ważne postacie literatury i historii. Umiejętność pisania dramatów Maciej Wojtyszko pokazywał nieraz – były „Chryje z Polską czyli rzecz o Stanisławie Wyspiańskim”, „Bułhakow”, „Powidoki” o Strzemińskim i Kobro, „Narodziny Fryderyka Demuth” o Fryderyku Engelsie i Karolu Marksie. Była i „Fantazja polska” z Ignacym Paderewskim w roli głównej, i „Deprawator” o Gombrowiczu, Miłoszu i Herbercie. Że to autor wytrawny zaświadcza liczna widownia, plasując „Księgi sprośności” wśród pierwszych trzech najchętniej oglądanych premier Teatru TV w 2025 roku.

Krzysztof Tyniec jako hr. Alksander Fredro i Ireneusz Czop - Adam Mickiewicz w "Księgach sprośności"

Krzysztof Tyniec jako hr. Alksander Fredro i Ireneusz Czop - Adam Mickiewicz w "Księgach sprośności" Macieja Wojtyszki

Foto: mat.pras. PAT

Magnesem był dla niej zapewne także tytuł, bo owe „Księgi sprośności” to kulisy XIII księgi „Pana Tadeusza”, erotycznego pastiszu słynnego dzieła naszego wieszcza, w którym na pierwszym planie znalazła się poślubna noc Zosi i Tadeusza. A w autorski koncept relacji Mickiewicza z Fredrą (któremu się utwór ten przypisuje) wykraczający dość daleko poza tę drażliwą kwestię – aktorzy tchnęli życie. „Rodzice” Tomasza Walesiaka w reżyserii Michała Grzybowskiego (premierowa emisja 15 września) są najmniej udaną realizacją telewizyjnego teatru wśród trzech pierwszych.

Zuzanna Bernat w roli Wandy i Tomasz Ziętek jako Piotr w spektaklu "Rodzice" w reż. Michała Grzybows

Zuzanna Bernat w roli Wandy i Tomasz Ziętek jako Piotr w spektaklu "Rodzice" w reż. Michała Grzybowskiego

Foto: mat.pras.PAT

Reklama
Reklama

Bardziej przypominają studencką wprawkę niż istotną propozycję. Nakreślona grubymi, schematycznymi kreskami opowieść o współczesnej rodzinie będącej puszką Pandory (młodzi spodziewający się dziecka wobec rozlicznych traum rodzinnych), nie wzbogaciła zasobów Teatru TV ani o ciekawe postaci bohaterów ani błyskotliwe rozwiązania formalne. Irytowała też tworząca obraz drgająca kamera (zdjęcia – Edgar de Poray).

Spośród zapowiadanych na ten sezon 37 premier Teatru TV w TVP 1 widzowie zobaczyli trzy pierwsze. Miejmy nadzieję, że kolejne będą tak udane jak „Tartuffe”.

Widzowie zobaczyli nową wersję XVII-wiecznego utworu, który dzięki spójnej, przemyślanej realizacji Tadeusza Kabicza jest trafnie, przenikliwie opowiedzianą historią schematów odtwarzanych niezależnie od czasu i miejsca.

Molier zawsze na czasie

Pozostało jeszcze 96% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Teatr
Klata w Narodowym i „kolejne pokolenia armatniego mięsa historii”
Teatr
Teatr TV: Historia wokół XIII księgi „Pana Tadeusza" ze świetnym wynikiem
Teatr
Klata reżyseruje „Krzyżaków”. Spektakl o narodowej sile czy zalążku katastrofy?
Teatr
Chiny przejmują Rosję po scenie sądu w Warszawie
Teatr
Kożuchowska, Seniuk, Sarzyńska zagrają na wrocławskim dworcu PKP
Reklama
Reklama