Norweski zamachowiec i religia

Co ma wspólnego z Chrystusem norweski terrorysta? – zastanawia się publicysta „Rzeczpospolitej"

Aktualizacja: 26.07.2011 03:55 Publikacja: 25.07.2011 19:26

Marek Magierowski

Marek Magierowski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Kilkanaście godzin po dramatycznych wydarzeniach w Oslo i na wyspie Utoya znaliśmy już tożsamość sprawcy. Policja upubliczniła jego wizerunek i ogłosiła, iż jest "chrześcijańskim fundamentalistą". Media podchwyciły ten wątek, a komentatorzy zaczęli mówić o zapomnianej, groźnej sile, jaką stanowią środowiska skrajnej prawicy w zachodniej Europie.

Norweska policja skojarzyła światopogląd Andersa Behringa Breivika z chrześcijaństwem głównie na podstawie sążnistej "Deklaracji niepodległości Europy" zamieszczonej w Internecie, jego wpisów na portalach społecznościowych oraz jednego zdania zapożyczonego od Johna Stuarta Milla, zamieszczonego przez norweskiego terrorystę na Twitterze ("Jedna osoba, która w coś wierzy, warta jest tyle samo, co 100 tysięcy osób mających tylko interesy").

Na Facebooku Breivik w istocie sam zdefiniował się jako chrześcijanin. Jego "Deklaracja niepodległości..." 1500-stronicowa publicystyka, równie przerażająca co mętna, pełna jest odniesień do krucjat oraz do wojen, jakie Europa toczyła w przeszłości z islamskimi najeźdźcami (jednym z bohaterów Breivika jest Jan III Sobieski, pogromca Turków spod Wiednia, wymieniany przez niego... 23 razy). Breivik pisze o św. Jerzym, o templariuszach, odwołuje się do Biblii, broni Izraela i potępia chrześcijańskich duchownych za bierność wobec "islamizacji Europy".

Czytając fragmenty jego manifestu, trudno się oprzeć wrażeniu, iż w wersji skondensowanej przypominałby on zapewne słynne pamflety Oriany Fallaci, z tą różnicą, iż włoska dziennikarka nie nawoływała do fizycznej eliminacji muzułmanów (a ponadto, jako osobę niewierzącą, trudno byłoby ją zakwalifikować jako "chrześcijańską fundamentalistkę").

Jezus Chrystus Obama

Manifest Breivika jest pełną jadu krytyką marksizmu, multikulturalizmu i Unii Europejskiej, a także – po części – podręcznikiem terroryzmu.

Chrześcijaństwo odgrywa tutaj specyficzną rolę: jest nie tylko religią, lecz przede wszystkim fundamentem cywilizacji Starego Kontynentu i jedyną zaporą, która może nas uratować przed galopującą "arabizacją".

"Są oczywiście w Skandynawii ludzie wierzący w Chrystusa, ale ci akurat nie mają z organizacjami ekstremistycznymi żadnych związków – napisał jeden z norweskich blogerów. – Gdy byłem nastolatkiem, kilku moich byłych przyjaciół przyłączyło się do ruchów neonazistowskich. Określali się jako chrześcijanie tylko dlatego, że była to religia, która dominowała w Norwegii od tysiąca lat. W dodatku ci sami ludzie nosili na szyi tzw. młoty Thora (norw. Mjölnir), a jeden z nich został niegdyś aresztowany za zdemolowanie kościoła. Niezwykle chrześcijańska postawa, nieprawdaż?".

Rzeczywiście, obwieszanie się pogańskimi symbolami i dewastowanie świątyń nie należy raczej do kanonu zachowań chrześcijanina. Niełatwo także pogodzić chrześcijaństwo z uczestniczeniem w obrzędach wolnomularskich: według norweskich mediów Breivik był członkiem loży masońskiej, a brytyjski "Daily Mail" opublikował jego zdjęcie w stosownym uniformie (łącznie z charakterystycznym fartuchem), którym terrorysta chwalił się na Facebooku, zanim policja nie zablokowała jego konta.

W swoich wpisach na antyislamskiej platformie blogowej Document.no Breivik tylko raz używa imienia Chrystusa, i to w żartobliwym kontekście, pisząc o amerykańskim prezydencie per "Jezus Chrystus Obama" (oczywiście żartobliwym dla niego, prawdziwy "chrześcijański fundamentalista" uznałby takie zestawienie za zwykłe bluźnierstwo).

Niektóre fragmenty postów Breivika mogą nas wprawić w konsternację.  17 lutego 2010 r. Breivik pisał na przykład: "Jaki procent stanowią talibowie w populacji Pakistanu? 1, 3, może 5? A ile chaosu potrafią zasiać? W każdym społeczeństwie wyznającym islam są umiarkowani muzułmanie, ściśle przestrzegający zasad Koranu. Podobnie jak istnieją umiarkowani naziści, którzy będą się jedynie przyglądać z boku, gdy konserwatywni naziści uderzą raz jeszcze i będą prowadzić do komór gazowych Romów i Żydów".

Reasumując: Breivik krytykuje pobłażliwe traktowanie "łagodnych" muzułmanów, sugerując jednocześnie, iż może to się to skończyć tak samo jak pobłażliwe traktowanie "umiarkowanych" nazistów. Ma też bardzo sprecyzowane poglądy na temat Holokaustu. Jak na przedstawiciela skrajnej prawicy to dość dziwna konstrukcja myślowa. Gdy dorzucimy jeszcze do tego fakt, iż jednym z idoli Breivika jest Max Manus, bohater norweskiego ruchu oporu podczas II wojny światowej, konfuzja jest pełna.

Wyjątek i norma

Kim jest Anders Behring Breivik? Terrorystą działającym z zimną krwią czy szaleńcem? Nazistą czy antynazistą? Chrześcijaninem, masonem, a może wyznawcą jakiejś własnej religii? Pełnej prawdy dowiemy się prawdopodobnie za jakiś czas, na razie jednak świat jest przekonany, że jedną z przyczyn krwawej rzezi na wyspie Utoya było chrześcijaństwo wyznawane przez tego 32-letniego przystojnego blondyna.

Władze państw, w których dochodzi do podobnych zamachów, są zazwyczaj bardzo ostrożne w używaniu religijnych "znaczników". Nawet wtedy, gdy nie mają wątpliwości, kto za owymi zamachami stoi. Szczególnie po atakach z 11 września 2001, gdy George'owi W. Bushowi dwukrotnie, podczas oficjalnych przemówień, wymsknęło się słowo "krucjata", zachodnie rządy unikają jak ognia obwiniania całego islamu za akty terroru dokonywane przez niektórych wychowanków szkół koranicznych.

Czy norweska policja miała prawo użyć wobec Breivika sformułowania "chrześcijański fundamentalista"? Biorąc pod uwagę zawartość "Deklaracji niepodległości...", zapewne tak. Jednak ci, którzy ochoczo zrównują dziś "fundamentalizm chrześcijański" z "fundamentalizmem islamskim", twierdząc, iż oba stanowią śmiertelne zagrożenie dla Europy, popełniają semantyczne nadużycie.

Chrześcijaństwo, nawet w wersji "fundamentalnej" (a propos: czy sprzeciw wobec małżeństw homoseksualnych to już fundamentalizm?), nie nawołuje do terroru, do zabijania niewiernych, a katoliccy czy protestanccy kapłani nie głoszą nienawiści wobec islamu. Zdarzają się oczywiście wyjątki – np. amerykański pastor Terry Jones, który uznał, że najlepszym sposobem na obronę wiary chrześcijańskiej jest spalenie Koranu. Lecz tacy ludzie jak Jones są natychmiast potępiani i izolowani przez chrześcijańskich polityków i chrześcijańskich dziennikarzy.

W przypadku islamu zaś mamy do czynienia z tysiącami imamów, setkami stacji telewizyjnych i portali internetowych, które nie tylko propagują terror, lecz także wywodzą swoją ideologię wprost z nauk proroka Mahometa. Wielu pobożnych muzułmanów patrzy na te ekscesy z oburzeniem, niektórzy są nawet na tyle odważni, by – narażając własne życie – publicznie sprzeciwiać się wypaczonym interpretacjom Koranu. Jednak proporcje są dokładnie odwrotne: coś, co w świecie chrześcijańskim jest wyjątkiem, w islamie stanowi normę.

Poza bardzo wąską grupą ekstremistów nikt w Europie nie będzie usprawiedliwiał czynu Breivika, ani chrześcijanie, ani politycy szeroko rozumianej prawicy. Gdyby jednak na wyspie Utoya strzelał muzułmański terrorysta, z miejsca usłyszelibyśmy o ciężkim losie Palestyńczyków, o Strefie Gazy, o biedzie, o izraelskich koloniach, o imperialistycznej polityce Ameryki, o ropie etc.

Bracia w terrorze

Islamscy fundamentaliści kierują się niezwykle spójną ideologią. Nagrania Osamy bin Ladena, komunikaty wydawane przez jego następcę Ajmana al Zawahiriego czy kazania radykalnych muzułmańskich imamów niosą ten sam antychrześcijański i antysyjonistyczny przekaz. Powtarzając jak mantrę identyczne przesłanie, terroryści z łatwością werbują młodych muzułmanów do wojny z niewiernym Zachodem.

We wrześniu 2005 roku, dwa miesiące po atakach bombowych w Londynie, al Dżazira pokazała kasetę wideo, na której Mohammad Sidique Khan, jeden z zamachowców, tak wyjaśniał swoje czyny: "Jesteśmy gotowi poświęcić wszystko na rzecz tego, w co wierzymy. Nasza motywacja nie wynika z dążenia do zdobycia namacalnych dóbr, które dzisiejszy świat ma nam do zaoferowania. Naszą religią jest islam, podążamy za jednym, prawdziwym Bogiem i postępujemy za wskazaniami Proroka. Wasze rządy odpowiadają za cierpienia naszego ludu (...). To jest wojna, a my jesteśmy żołnierzami (...) Modlę się do Allaha, by być godnym naszych proroków, męczenników i naszych dzisiejszych bohaterów, szejka Osamy bin Ladena, doktora Ajmana al Zawahiriego i Abu Musaba al Zarkawiego, a także wszystkich braci i sióstr walczących za naszą sprawę".

Na szczęście, w przeciwieństwie do doktora al Zawahiriego, Anders Behring Breivik nie znajdzie raczej wśród chrześcijan zbyt wielu "braci i sióstr", którzy podążą za jego obłąkańczymi wizjami.

Kilkanaście godzin po dramatycznych wydarzeniach w Oslo i na wyspie Utoya znaliśmy już tożsamość sprawcy. Policja upubliczniła jego wizerunek i ogłosiła, iż jest "chrześcijańskim fundamentalistą". Media podchwyciły ten wątek, a komentatorzy zaczęli mówić o zapomnianej, groźnej sile, jaką stanowią środowiska skrajnej prawicy w zachodniej Europie.

Norweska policja skojarzyła światopogląd Andersa Behringa Breivika z chrześcijaństwem głównie na podstawie sążnistej "Deklaracji niepodległości Europy" zamieszczonej w Internecie, jego wpisów na portalach społecznościowych oraz jednego zdania zapożyczonego od Johna Stuarta Milla, zamieszczonego przez norweskiego terrorystę na Twitterze ("Jedna osoba, która w coś wierzy, warta jest tyle samo, co 100 tysięcy osób mających tylko interesy").

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Kazimierz M. Ujazdowski: Francja jest w kryzysie, ale to nie koniec V Republiki. Dlaczego ten ustrój przetrwa?
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Rafał Trzaskowski musi się odelitarnić i odciąć od rządu, żeby wygrać
analizy
Donald Trump już wstrzymuje pierwszą wojnę. Chyba
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Bezpieczeństwo, Europo! Co to znaczy dla Polski?
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: „W tym roku Ukraina przestanie istnieć”, czyli jak Putin chce pokroić Europę
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego