Reklama

Masowy los Niemców. Piotr Semka o wypędzonych

Niemiecki piątek Piotra Semki

Publikacja: 02.09.2011 14:22

Większość polskich mediów nie zauważyła pouczającej informacji z Niemiec. Oto Związek Wypędzonych pod wodzą Eriki Steinbach  na swoim zjeździe - „Dniu ziem ojczystych" w miniony weekend - ponowił żądanie wobec rządu RFN  w sprawie odszkodowań za przypadki przymusowej pracy Niemców po wojnie w krajach Europy Wschodniej.

Na te sugestie natychmiast i odmownie zareagował  Hans-Peter Friedrich, minister spraw wewnętrznych z CSU. Friedrich wskazał, że praca przymusowa Niemców musi być pod względem moralnym oceniona krytycznie: jako wydarzenie historyczne, ale zarazem tylko  jeden z elementów masowego losu (w oryginale Massenschicksal) Niemców po wojnie. Z tego powodu więc - w opinii ministra - nie należy wyciągać z tych faktów z przeszłości zobowiązania do wypłacania jakichś nowych odszkodowań.

Oczywiście można się domyślać, że szef niemieckiego MSW reaguje alergicznie na nowe roszczenia ziomkostw z racji kryzysu budżetu, jaki dotyka też Niemcy.

Dla Związku Wypędzonych stanowcza postawa ministra to cios tym większy, że Friedrich reprezentuje bawarską chadecję, tradycyjnie lubiącą przyjmować rolę patrona wysiedlonych Niemców

Ale ważniejsze jest coś innego. Wielu Polaków przy okazji sporu o „Centrum wypędzeń" zadawało pytanie, dlaczego spośród wielu ofiar III Rzeszy – poległych na frontach, rozstrzelanych przez Gestapo, kobiet zgwałconych przez Rosjan, ofiar bombardowań, jeńców którzy zamarzli na Syberii, ofiar powojennej nędzy, głodu i chorób – osobnym muzeum i specjalnym dniem pamięci trzeba czcić osoby, które musiały opuścić swoje rodzinne ziemie.

Reklama
Reklama

Czy nie dzieje się tak, gdyż pamięć o wysiedleniach uderza w stosunkowo słabe kraje Europy Środkowej, a nie w wielkie mocarstwa alianckie, których armie bombardowały i zdobywały Niemcy?

Nikt nie pochwala komunistycznych sadystów, znęcających się po wojnie nad zmuszanymi do  pracy Niemcami. Nikt nie zaprzecza, że często warunki w obozach powodowały, iż  więźniowie ginęli  z niedożywienia i chorób. Ale był to składnik gorzkiej ceny, jaką Niemcy płacili za wojnę.  Dlatego warto zapamiętać słowa ministra Friedricha o „masowym losie Niemców" i życzyć sobie, by wyciągano z nich nie tylko finansowe wnioski.

Większość polskich mediów nie zauważyła pouczającej informacji z Niemiec. Oto Związek Wypędzonych pod wodzą Eriki Steinbach  na swoim zjeździe - „Dniu ziem ojczystych" w miniony weekend - ponowił żądanie wobec rządu RFN  w sprawie odszkodowań za przypadki przymusowej pracy Niemców po wojnie w krajach Europy Wschodniej.

Na te sugestie natychmiast i odmownie zareagował  Hans-Peter Friedrich, minister spraw wewnętrznych z CSU. Friedrich wskazał, że praca przymusowa Niemców musi być pod względem moralnym oceniona krytycznie: jako wydarzenie historyczne, ale zarazem tylko  jeden z elementów masowego losu (w oryginale Massenschicksal) Niemców po wojnie. Z tego powodu więc - w opinii ministra - nie należy wyciągać z tych faktów z przeszłości zobowiązania do wypłacania jakichś nowych odszkodowań.

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Nie wszyscy wielbiciele profesora Adama Strzembosza – obrońcy praworządności, chcieli go słuchać. A szkoda
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Donald Tusk i Jarosław Kaczyński szykują sobie koalicjantów
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: W Sejmie trzeba wprowadzić pełną prohibicję
Opinie polityczno - społeczne
Gen. Leon Komornicki: Rosja wchodzi powoli w trzeci etap wojny hybrydowej
felietony
Marek A. Cichocki: Wielki, dziś zapomniany, triumf polskości
Reklama
Reklama