Zajęcie przez Polskę 62. miejsca wśród 183 krajów w tegorocznym rankingu Doing Business (DB) Banku Światowego wzbudziło jak zwykle rozmaite emocje i głośną dyskusję. Z jednej strony słychać było alarmistyczne głosy o tym, że w swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej wyprzedziły nas kraje takie jak Rwanda, Togo czy też Botswana. Z drugiej zaś zapewniano nas, że nikt nie bierze na poważnie tych danych, inwestując w naszym kraju.
Wystarczą proste zmiany
Pomimo tak rozbieżnych opinii zachęcamy przede wszystkim do pogłębionego i uważnego czytania raportu i wyciągania praktycznych wniosków na przyszłość. Może się bowiem okazać, że zawarty jest w nim pomysł, jak z Polski zrobić kolejny raz zieloną wyspę.
Skutkiem wprowadzenia zmian rekomendowanych przez ekspertów Banku Światowego mogłoby być bowiem uznanie przez tą międzynarodową instytucję Polski za lidera zmian w zakresie ułatwień dla przedsiębiorców i w ten sposób pomóc nam odróżnić się od tych krajów, które gorzej niż my radzą sobie z kryzysem. Aby to osiągnąć nie potrzeba wielkich reform, tylko proste zmiany.
To, iż w rankingu utracimy kilka miejsc dało się, niestety, przewidzieć. Wynika to z tego, że w raporcie dokonuje się oceny stanu niekoniecznie tej samej rzeczywistości biznesowej w poszczególnych krajach. Dziesięć obszarów, które składają się na ostateczny wynik, nie musi wcale odgrywać tej samej roli na całym świecie.
Przykładowo, rozpoczęcie biznesu w raporcie dotyczy spółki z o.o., a nie o wiele bardziej popularnej w Polsce indywidualnej działalności gospodarczej (na marginesie warto przypomnieć, że od 1 lipca możliwa jest już jej rejestracja online). To, iż DB jest również narzędziem nieprecyzyjnym, które nie bierze pod uwagę ani stabilności politycznej i gospodarczej ani wielkości krajowego rynku zbytu wiemy już od wielu lat. Nie zmienia to jednak faktu, że dzięki raportowi udaje się corocznie przeprowadzać na świecie wiele reform deregulacyjnych.