Media spekulują, że motywem jego przenosin są pieniądze, a dokładniej plany wprowadzenia we Francji 75-procentowej stawki podatkowej dla osób zarabiających ponad milion euro rocznie (obecnie 40 procent). W Belgii to „tylko"
50 procent. Też dużo, ale zawsze sporo mniej. Lewicowy dziennik „Libération" zdjęcie Arnaulta na okładce z walizką w ręku opatrzył tytułem: „Spadaj, bogaty głupku!". Ma chłopina szczęście. 220 lat temu tacy lewicowcy by go zgilotynowali. A dziś przed „gilotyną podatkową" ma szansę uciec. Zaprośmy go do Polski. Zapłaci tylko 19 procent. Przynajmniej na razie, bo pewnie i u nas podatki podwyższą. Nawet jak nie zrobi tego minister Rostowski z własnej inicjatywy, to przodująca w niesieniu „postępu" i „sprawiedliwości społecznej" Europa pracuje już nad ujednoliceniem podstawy opodatkowania podatkiem dochodowym. Na razie od osób prawnych. Następnym krokiem będą osoby fizyczne. A po ujednoliceniu podstawy ujednolicą też i stawki. Ciekawe, czy na takie, które są w Polsce, czy na takie, które są we Francji?
Historia jest najlepszą nauczycielką życia – po raz kolejny uczy nas, że jeszcze nikogo niczego nigdy nie nauczyła. Zły podatek od nieruchomości był przyczyną secesji Niderlandów od Hiszpanii, a dziś jest przyczyną upadku centrów wielu amerykańskich miast. Zły podatek był zresztą przyczyną wybuchu rewolucji amerykańskiej nazywanej wojną o niepodległość. Tak! O „niepodległość podatkową". Jak pisał Charles Louis de Montesquieu, złe podatki były przyczyną „tej osobliwej łatwości, z jaką mahometanie dokonali swoich zdobyczy. W miejsce nieustannych udręczeń, jakie wymyśliła chciwość cesarzy, ludy spotykały się z daniną prostą, łatwą do płacenia i do ściągania: wolej im było podlegać barbarzyńcom, niż skażonemu rządowi".
„Europa nie ma przyszłości, jeśli nie zatrzyma procesu spadku urodzeń dzieci" – powiedział Georg Weigel, amerykański teolog katolicki i biograf Jana Pawła II, podczas poniedziałkowej debaty w Pałacu Prezydenckim w Warszawie z cyklu „Idee nowego wieku". Ten spadek urodzeń wynika w dużej mierze ze złego systemu podatkowego. A co jest alternatywą dla Europy? Czyżby nie ci właśnie „mahometanie"? Oni nie mają ani ubezpieczeń społecznych, ani PIT.
Dlatego jeszcze raz oddajmy głos Monteskiuszowi: „Nic nie wymaga większej mądrości i ostrożności niż ustalenie tego, co należy brać od poddanych, a co im pozostawić".