Nie ma w nim jednak kilku zasadniczych zagadnień, których zresztą być tam nie może, bo gdyby się znalazły w Księdze, zaszkodziłoby to naszym relacjom z państwami ościennymi.
Warto jednak je skatalogować – czego wszak nie wolno politykom i analitykom, wolno publicystom.
1
Sprawa pierwsza – jeśli przyjdzie nam toczyć wojnę w pełnym wymiarze, kto będzie przeciwnikiem? Musi to wiedzieć armia gotująca się do boju, muszą wiedzieć władze państwowe, które pokierują obroną. Nazwa tego państwa nie mogła paść w dokumencie, ale odpowiedź zna nawet średnio rozgarnięty student – Rosja.
Polska będzie bezpieczniejsza, kiedy między nami a nią utrzyma się bufor niezależnych państw. Nasuwają się tu dwa aktualne problemy i jeden długofalowy.
Biała Księga nie postuluje, jak rozegrać sprawę Białorusi, by wyrwać ją spod kurateli Moskwy, nie sugeruje też sposobu postępowania z Ukrainą.
Poprzeć reżim Łukaszenki czy przygotowywać jego obalenie, zgodzić się na niedemokratyczne procedury w Kijowie, czy je potępiać? Co będzie lepsze na wschodzie: niepodległe tyranie czy demokracje, ale zdominowane przez rosyjski kapitał? Pytanie brutalne, ale zasadne, w sprawach bezpieczeństwa bowiem nie wolno kierować się poprawnością polityczną ani moralnością, a tylko i wyłącznie skutecznością.