Andrzej Talaga o Białej Księdze Biura Bezpieczeństwa Narodowego

Biuro Bezpieczeństwa Narodowego opublikowało Białą Księgę – przegląd bezpieczeństwa narodowego, dokument opisujący stan rzeczy i postulujący zmiany.

Publikacja: 24.05.2013 20:42

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

Nie ma w nim jednak kilku zasadniczych zagadnień, których zresztą być tam nie może, bo gdyby się znalazły w Księdze, zaszkodziłoby to naszym relacjom z państwami ościennymi.

Warto jednak je skatalogować – czego wszak nie wolno politykom i analitykom, wolno publicystom.

1

Sprawa pierwsza – jeśli przyjdzie nam toczyć wojnę w pełnym wymiarze, kto będzie przeciwnikiem? Musi to wiedzieć armia gotująca się do boju, muszą wiedzieć władze państwowe, które pokierują obroną. Nazwa tego państwa nie mogła paść w dokumencie, ale odpowiedź zna nawet średnio rozgarnięty student – Rosja.
Polska będzie bezpieczniejsza, kiedy między nami a nią utrzyma się bufor niezależnych państw. Nasuwają się tu dwa aktualne problemy i jeden długofalowy.

Biała Księga nie postuluje, jak rozegrać sprawę Białorusi, by wyrwać ją spod kurateli Moskwy, nie sugeruje też sposobu postępowania z Ukrainą.

Poprzeć reżim Łukaszenki czy przygotowywać jego obalenie, zgodzić się na niedemokratyczne procedury w Kijowie, czy je potępiać? Co będzie lepsze na wschodzie: niepodległe tyranie czy demokracje, ale zdominowane przez rosyjski kapitał? Pytanie brutalne, ale zasadne, w sprawach bezpieczeństwa bowiem nie wolno kierować się poprawnością polityczną ani moralnością, a tylko i wyłącznie skutecznością.

Wreszcie sprawa długofalowa: jak rozwiązać problem enklawy Królewca, strategicznego młota wiszącego od północnego wschodu nad Polską, niczym przed drugą wojną światową Prusy Wschodnie.

Lepiej, by docelowo oderwała się od Rosji, czy może w niej pozostała, ale za cenę demilitaryzacji? Nie wiemy wszak, jak rozwinie się sytuacja, choć dziś takie rozważania brzmią absurdalnie, jutro mogą okazać się przydatne.

2

Kolejna sprawa to kolektywne bezpieczeństwo. Biała księga postuluje zacieśnianie związków sojuszniczych w ramach NATO oraz równoczesną rozbudowę polskich zdolności obronnych.

Nie odpowiada jednak na pytanie, jak się obronić w wypadku, kiedy Pakt nie zadziała, a jego państwa członkowskie nie udzielą nam zbrojnej pomocy. Mają do tego prawo, nie nakazuje jej wcale słynny artykuł 5. traktatu waszyngtońskiego, mówi on jedynie o wsparciu takim, jaki dany kraj uzna za stosowne. Teoretycznie może to być wcale nie interwencja wojskowa, ale słowne potępienie agresji i wspomożenie napadniętego choćby dotacjami na zakup broni.

Rozwiązaniem jest silna, nowoczesna i samodzielna armia możliwie zaopatrzona w sprzęt produkowany w Polsce, co utrudni wrogowi przerwanie dostaw uzbrojenia i części zamiennych, dodatkowo zaś rozbudowana obrona powszechna, czyli wojskowe przeszkolenie całego narodu. Księga nie zakłada jednak, że NATO może nas zdradzić, bo z powodów politycznych nie wolno czynić takich spekulacji. A właściwie dlaczego by nie, czy taki rozwój wypadków jest naprawdę niemożliwy do wyobrażenia?

Nasuwa się też inne pytanie fundamentalne, czy my sami aby na pewno powinniśmy wywiązać się z naszych zobowiązań sojuszniczych i ruszyć na pomoc państwom bałtyckim, gdyby to one, a nie my, zostały zaatakowane przez Rosję.

Serce i obowiązek traktatowy każe odpowiedzieć pozytywnie, chłodna logika – wręcz przeciwnie. Dość spojrzeć na mapę, by skonstatować, że polskie wojsko na Litwie, czy dalej na Łotwie, z marszu znajdzie się w strategicznym kotle między Królewcem a Białorusią, nasze linie obronne zostałyby wówczas zbyt rozciągnięte, by w ogóle dać skuteczny odpór agresji.

3

Skoro NATO może zawieść, a sami jeszcze długo nie zbudujemy wystarczającej potęgi wojskowej, by pokonać Rosję, może powinniśmy poszukać sojuszu dwustronnego, na przykład z Niemcami. Amerykanie jakoś nie chcieli go z nami zawrzeć. Armia europejska nigdy nie powstanie, ale scalone na szczeblu dowódczym i operacyjnym, posługujące się wspólnie zakontraktowanym sprzętem Wojsko Polskie i Bundeswehra byłyby znaczącą siłą. Taki alians oznaczałby jednak głęboki sojusz polityczny obu państw.
To tylko pytania, wypunktowanie problemów, możliwe scenariusze rozwoju. Bez nich jednak przegląd strategiczny bezpieczeństwa państwa nie będzie pełny. Jego autorzy nie mogli dokonać takich analiz, nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by nie pociągnąć ich pożytecznej pracy na mniej formalnych forach.

Bezpieczeństwo to sprawa poważniejsza niż doraźna polityka, trzeba je budować na chłodnym namyśle nad wszelkimi wyobrażalnymi wariantami rozwoju sytuacji, a nie na niedopowiedzeniach.

Nie ma w nim jednak kilku zasadniczych zagadnień, których zresztą być tam nie może, bo gdyby się znalazły w Księdze, zaszkodziłoby to naszym relacjom z państwami ościennymi.

Warto jednak je skatalogować – czego wszak nie wolno politykom i analitykom, wolno publicystom.

Pozostało 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?