Hipokryzja na przeszkodzie pojednania

Zamierzam odświeżyć burzliwe losy naszych wybitnych uczonych i przypomnieć o bogatym dziedzictwie Polaków w zauralskim kraju. Oprócz zesłańców politycznych skazanych na katorgę, liczni docierali tam także z własnej woli – pisze podróżnik.

Publikacja: 02.07.2013 20:00

Jacek Pałkiewicz

Jacek Pałkiewicz

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Red

Kilkudziesięcioletnie doświadczenia eksploratorskie na różnych szerokościach geograficznych pozwoliły mi poznać kultury zarówno wysoko cywilizowanych narodów, jak i plemion tubylczych zachowujących własne dziedzictwo kulturowe, od których wiele się nauczyłem. Zawsze stykałem się z poglądem, że ważniejszy jest sąsiad za miedzą niż brat za górą. Stąd pomysł wystąpienia w roli orędownika normalizacji stosunków sąsiedzkich oraz zacieśniania więzi międzyludzkich.

Mottem rozpoczynającej się wkrótce misji „Szlakiem polskich badaczy Syberii", mogłoby być „Syberia nie dzieli, a łączy". Zamierzam odświeżyć burzliwe losy naszych wybitnych uczonych i przypomnieć o bogatym dziedzictwie narodowym w zauralskim kraju. Oprócz zesłańców politycznych skazanych na katorgę, liczni docierali tam także z własnej woli. Ich wyobraźnię pobudzało pionierskie wyzwanie i londonowski duch przygody. W efekcie cała rzesza Polaków wniosła doniosłe zasługi i na polu badawczym, i w oswojeniu rozległych dziewiczych terytoriów.

Skorzystać z doświadczeń

Mój pomysł (zobacz: www.syberia2013.com) zrodził się jako przeciwwaga dla historycznej nieufności dzielącej Polaków i Rosjan. Wydawałoby się, że aktualny stan rzeczy nie skłania do optymizmu, ale pamiętajmy, że podobnie miały się do niedawna stosunki polsko-niemieckie. Okazało się, że można zmienić ton relacji między narodami. Czas przysłania gorzką prawdę, interpretacja „uciekającej historii" zmienia się wraz z postępującym życiem. Nie można wciąż być zakotwiczonym w schematach przeszłości. Weźmy Włochy i Jugosławię, dla których trudna historia nie była żadną przeszkodą w zbudowaniu dobrych stosunków. Francja też wrzuciła do archiwum grzechy Niemców z drugiej wojny światowej. To historyczne pojednanie utorowało potem drogę do powstania Unii Europejskiej. Historia przyznała rację polskim biskupom i Prymasowi Tysiąclecia, których dalekowzroczność prawie pół wieku temu nadała procesowi porozumienia między Polską a Niemcami nowy wymiar. Warto o tym przypomnieć wiedząc, że dzisiejsza Europa czyni wysiłki, aby zażegnywać uprzedzenia czy animozje narodowe i zachęca do budowania lepszej rzeczywistości.

Jako człowiek wolny, niezwiązany z żadnym ugrupowaniem politycznym, mam przyjemność cieszyć sie szacunkiem wysokich przedstawicieli władzy państwowej w Rzeczypospolitej Polskiej i Federacji Rosyjskiej, a także korzystać z poparcia środowisk, którym na sercu leży dobro obu narodów. Kilka lat temu Michaił Gorbaczow napisał do mojej książki o Syberii: „Rozwijana przez Autora działalność przyczynia się do ustanowienia wzajemnego zrozumienia między ludźmi". Zaś Bronisław Komorowski podczas publicznego wystąpienia mówił, że bardzo chciał pojechać z Pałkiewiczem na Syberię, ale na przeszkodzie stanął mu fotel prezydencki.

Wyjść poza schematy przeszłości

Szereg instytucji państwowych i władzy w Polsce, oraz różne organy koordynujące działania polonijne w ramach administracji państwowej podkreślają, iż inicjatywa ta ze wszech miar godna jest wsparcia. W praktyce, nikt jednak oficjalnie, z wyjątkiem Narodowego Centrum Kultury, tego nie uczynił. Nawet Senat, który z urzędu powinien pilotować temat ochrony dziedzictwa polskiej kultury i historii za granicą oraz więzi z krajem osób polskiego pochodzenia. Marszałek Bogdan Borusewicz nie chciał o tym słyszeć, bo wyczerpał już chyba swój limit patronatów dla: Targów Bursztynu, Powiślańskiego Przeglądu Muzyki i Kultury Myśliwskiej, Spinningowego Pucharu Martwej Wisły, Konkursu "Sołtys Roku", obchodów 80. rocznicy urodzin pisarki Anki Kowalskiej, 60-lecia Koła Przewodników Miejskich, Mistrzostw Świata w Poławianiu Bursztynu, Turnieju Szachowego, Biegu Orłów w Czarnej Dąbrówce, czy Mistrzostw Europy Balonów (z pełnym szacunkiem dla tych przedsięwzięć). Wolał zlecić sprawę Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą. Nie skorzystałem z jej opiekuńczego gestu, bo dwa lata temu walcząc o finał w kampanii Siedem Nowych Cudów Natury, pomimo wielu zapewnień, niczego nie uczyniła. Ale odznaczenia za sukces Mazur w globalnym plebiscycie pan Borusewicz otrzymywał. Panie Marszałku, w Senacie są jeszcze ludzie, którym bliska jest idea opieki nad Polonią. Wpadł do mnie w tych dniach pewien członek izby wyższej parlamentu zbulwersowany Pańską postawą i zaproponował swoją dwumiesięczną dietę senatorską na wsparcie projektu. Niby symboliczny gest, ale bardzo wymowny.

Także minister Radosław Sikorski nie znalazł wystarczającego powodu, aby objąć swoim patronatem to przedsięwzięcie. On również rozdał ich już za wiele, m.in. na: Drużynowe Mistrzostwa Europy w Szachach, wyprawę samochodową „Polska-Azja", V edycję Międzynarodowej Karuzeli Cooltury, czy obchody w Poznaniu 65. rocznicy powstania państwa Izrael.

Co do finansów, to marszałek województwa mazowieckiego odesłał mnie do MSZ, ale Joanna Skoczek, dyrektor Departamentu Dyplomacji Publicznej i Kulturalnej, odpowiedziała (po trzech miesiącach), że wprawdzie współpraca polsko-rosyjska została zaliczona do priorytetów, ale nie dysponuje wolnymi środkami finansowymi. Podobna odpowiedź przyszła ze Stowarzyszenia „Wspólnota Polska".

Trochę naiwnie liczyłem na Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. W uzasadnieniu nieudzielenia dofinansowania Ernest Wyciszkiewicz, zastępca dyrektora Centrum, napisał: "Wybrany temat projektu ma faktycznie szansę odmitologizować wizerunek Syberii, ale raczej w przypadku odbiorcy polskiego, do którego mają szansę dotrzeć medialne informacje o podróży. Komisja Konkursowa uważa jednak, że efekt ten w przypadku odbiorcy rosyjskiego jest bardzo wątpliwy". Szokująca jest krótkowzroczność osoby kierującej państwową placówką, stworzoną akurat do wspierania takich inicjatyw.

Szanowny Dyrektorze, to właśnie przede wszystkim w Polsce, a nie w Rosji należałoby rozwiać obraz „nieludzkiej ziemi". Tam ten problem ma nieporównywalnie mniejszy wymiar. Nie docenił Pan też potencjału organizatorów projektu. Właśnie media rosyjskie, począwszy od Itar-Tass, czy Ria Nowosti, jako pierwsze zajęły się wyprawą szlakiem polskich badaczy, a gazeta „Nowyje Izviestia" obok „Rzeczpospolitej" zapewnia jej medialnie oparcie. Rządowy dziennik „Rossijskaja Gazeta" potwierdził swoje zainteresowanie, a jak można przypuszczać, musiało to być wcześniej skonsultowane z kimś „wyżej".

Minęło półtora roku od powstania Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia mającego promować "pojednanie" między oboma narodami po katastrofie smoleńskiej. Jakie są osiągnięcia? Żadnych. Jak widać po aktualnej sytuacji, tylko spektakularna klapa. Dochodzą nawet głosy, że istnieje ryzyko końca współpracy bliźniaczych placówek. W ślepym zaułku znajduje się, powstała 11 lat temu Polsko-Rosyjska Grupa ds. Trudnych, – zespół ekspertów i naukowców wyznaczonych przez oba państwa do omawiania najtrudniejszych kwestii w relacjach obu krajów, które wynikają z zaszłości historycznych.

Troska kół politycznych i rządzących o przezwyciężenie wzajemnych zgrzytów i zaszłości przeszkadzających odnowie i normalizacji stosunków polsko-rosyjskich, pachnie dwulicowością. Brakuje naszym elitom charakteru i odwagi, aby powiedzieć głośno to, o czym nieraz mówią prywatnie. Borusewicz, Sikorski i pozostali nie podpiszą się pod hasłem zbliżenia polsko-rosyjskiego, bo w dzisiejszej sytuacji wewnętrznej w Polsce, z żadnej strony nie można oczekiwać na słowa wsparcia politycznego. Po prostu, nikt nie poświęci na straty 30 procent swoich wyborców.

Życzliwość Rosjan

Bardziej otwarta jest druga strona. Ambasada Federacji Rosyjskiej w Warszawie zamieściła na swojej stronie internetowej informację o tym wydarzeniu, a ambasador Aleksander Aleksiejew napisał do mnie: "Jestem przekonany, iż takie wydarzenia stanowią kolejny krok w rozwoju ściślejszych stosunków pomiędzy naszymi narodami".

Sprzyjający pojednaniu polsko-rosyjskiemu klimat stworzyła przez chwilę tragedia

smoleńska. Szansę taką dostrzegł m.in. Zbigniew Brzeziński. „Reakcja Rosjan wytwarza sytuację korzystną dla pojednania - subiektywną, ale także obiektywną. To się odczuwa. Nie wydaje mi się, że po stronie rosyjskiej to jest gra, to jest coś szczerego. I bardzo nowego. Dlatego istnieją nowe, nieprzewidziane możliwości głębszego pojednania polsko-rosyjskiego wynikającego z serca" - powiedział wybitny politolog. W dniach żałoby, o pojednanie apelował Daniel Olbrychski: "Jesteśmy pod wrażeniem pomocy i solidarności, jakich doświadczamy od państwa rosyjskiego, a także zwykłych mieszkańców Rosji, w tragicznych dla nas okolicznościach. Niech ta nowa krew rozlana pod Katyniem nas połączy, niech pomoże nam pojednać się ze sobą". Niestety, storpedowano wtedy szansę przełomu w stosunkach między oboma krajami.

Czas zamknąć rozdział poszukiwania winnych. W imię dobrego sąsiedztwa i wspólnej przyszłości, nie pozostawajmy wciąż ofiarami schizofrenicznej polityki historycznej. Cienie przeszłości nie powinny dłużej zaćmiewać horyzontu. Trzeba przezwyciężyć wzajemne zgrzyty i uprzedzenia, które niszczą pojawiające się chwilami kruche, zbudowane z życzliwości więzy. Postawmy na młodzież, korzystajmy z propolskiej sympatii inteligencji rosyjskiej, z ogromnego potencjału osób w społeczeństwie rosyjskim życzliwie nastawionych do naszego kraju. Poznałem nie dziesiątki, a setki potomków rodaków, których różny los rzucił w odległą zauralską krainę. Nie zawsze mówili oni o polskiej narodowości, ale za każdym razem z dumą podkreślali swoje pochodzenie.

Przy wykazaniu pewnego wysiłku, ocieplenie sąsiedzkich relacji z pewnością leży w zasięgu ręki, a to dawałoby szansę na ułożenie potem i lepszych stosunków między państwami. Istotne, aby morale elit rządzących nie zostało stłamszone hipokryzją, odwieczną królową polityki.

Autor jest podróżnikiem, członkiem rzeczywistym Królewskiego Towarzystwa Geograficznego w Londynie

Kilkudziesięcioletnie doświadczenia eksploratorskie na różnych szerokościach geograficznych pozwoliły mi poznać kultury zarówno wysoko cywilizowanych narodów, jak i plemion tubylczych zachowujących własne dziedzictwo kulturowe, od których wiele się nauczyłem. Zawsze stykałem się z poglądem, że ważniejszy jest sąsiad za miedzą niż brat za górą. Stąd pomysł wystąpienia w roli orędownika normalizacji stosunków sąsiedzkich oraz zacieśniania więzi międzyludzkich.

Pozostało 95% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?