Pani poseł występuje

„Wystąpienie posła RP Beaty Kempy”- wygotowano napis pod materiałem filmowym w telewizji „Trwam” (11 lipca 2013). „Dziękuję pani posłance!”- uczyniła zadość sejmowym obyczajom marszałek Nowicka (10 lipca 2013 ).

Publikacja: 12.07.2013 18:10

Anna Kozicka-Kołaczkowska

Anna Kozicka-Kołaczkowska

Foto: archiwum prywatne

Dwa zdania - dwa mikrokosmosy. Sytuacja na pozór identyczna - pośrodku obu kręgów stoi kobieta, która została posłem. Żeby coś takiego było dziś możliwe, trzeba było ponad wiek temu zacząć od palenia biustonoszy. Gwoli ścisłości - już przed najstraszniejszą wojną ubiegłego wieku nasze prababcie biegały do kina na film „Pani minister tańczy". Potem same tupały z zapałem: „Tra la la, tra la la, pani minister rację ma!". Ale tylko tak dla kurażu i zabawy, bo akcja filmu toczyła się w państewku fikcyjnym.

Z wielu powodów biustonosze w kraju wciąż płoną i pewnie dlatego w słowach: „Dziękuję pani posłance!" wypowiadanych na sali sejmowej przez panią marszałek Nowicką wietrzymy także owo, nieco demonstracyjne, machanie górą od „kombinacji" – jak nazywały bieliznę damską nasze prababcie, rówieśnice Toli Mankiewiczówny, odgrywającej w filmie panią minister. Po kilkudziesięciu latach babskie fajerwerki wydają się nie gasnąć także w sprawach naszego języka. Jego tęgą bojowniczką czuje się, prawdopodobnie, dzisiejsza ministra na własne żądanie.

Tymczasem niefortunne wyrażenie „wystąpienie posła Beaty Kempy" prowokuje do buntu nawet jednostki niezbyt żywiołowe. Wprost zmusza, by zerwać z siebie biustonosz, gdyż panią Kempę za sprawą fałszywej sugestii językowej potraktowano tu jak mężczyznę. Trzeba ufać, że coś, co wygląda na iście męski szowinizm, jest w istocie głównie brakiem wiary we własny język. Polszczyzna przecież świetnie radzi sobie nawet z takim, jeszcze do niedawna rzadkim zjawiskiem kobiety–posła. Jest mądra i pomysłowa. Za żadne skarby, nawet jeżeli kobieta zostanie posłem, nie podda jej maskulinizacji. Zawsze wyjdzie na jaw, że wie z kim ma do czynienia. I jeśli poseł Beata Kempa zechce wystąpić, to pozostanie do końca posłem żeńskim, gdyż będzie to wystąpienie poseł Beaty Kempy. Pani poseł. Dopiero, jeżeli wystąpi poseł Wieńczysław Piprztycki, będziemy mieli okazję obejrzeć wystąpienie posła. Pana posła. Wystąpienie jak reformy owego ministra. Jak reformy minister.

Rację załogi tego obozu, gdzie funkcję posła uważa się za rolę męską, nasz język cudownie godzi z racjami oddziałów feministycznych separatystek. W tym miejscu można byłoby się spotkać. Przy okazji... Ile języków odznacza się podobną precyzją? Wiemy, w czym rzecz bez specjalnych zabiegów, dodatkowych określeń, rodzajników. Polszczyzna z niegrubego ciosana jest kołka. Mamy w narodzie ostatnio sporo poliglotów. Zdolnych, jak można sądzić, do zmierzenia się z tą refleksją.

A dalsze uparte trwanie przy występach „posła" Beaty Kempy zdaje się jeszcze dodatkowo dawać do zrozumienia, że to właściwie nie Beata Kempa jest posłem, tylko jakiś gość występuje w jej imieniu. Wbrew również temu, że widzieliśmy ją samą we własnym telewizorze.

Nasz inteligentny język ukuł także, a jakże, słowo „posłanka". Gdy mamy więc do czynienia nie z jedną panią poseł, ale z większą liczbą pań, to wtedy już wyłącznie, bez szemrania, w tej liczbie mnogiej, trzeba nam mówić o paniach posłankach. Od kiedy w ławach poselskich zagęściło się od pań, po prostu, musiało przyjść jakieś słowo poręczniejsze do tego celu. Nie sposób wysłuchiwać z ust pani marszałek lub pana marszałka uroczystego wezwania - „Panie posłowie proszone są o ciszę !"- brrr... Z ust marszałek czy marszałka zawsze w tego rodzaju sytuacji niech padną „panie posłanki", to jasne.

I tak nikt dziś nie pamięta, że w całkiem bliskich już czasach zmierzchu nieodżałowanych, jedwabnych kombinacji damskich, słowo „posłanka" przedstawiało się jeszcze niezbyt majestatycznie, trochę niepoważnie. Może kojarzyło się z posłaniem. Bez względu na figle imaginacji, słówko „posłanka" wyrosło na krzak krzepki i od dawna nie jest młodą, bladozieloną siewką, którą łatwo wyrwać.

Ale dziś też nigdzie już nie ma jedwabiu tak cienkiego, by balowy z niego szal, czy nawet haleczkę, przeciągnąć przez uszko pierścionka, o czym wspominają w pamiętnikach prababcie. Nasz współczesny gruczoł lingwistyczny nie wyczuwa subtelnych odcieni, staromodnych niuansów. Tylko w słownikach brzmi jeszcze echo dawnych wątpliwości, co do zbyt małej dawki ceremonii i namaszczenia zawartego w wyrazie „posłanka". Stosownie do rangi pani poseł. Słowniki ośmielają się zalecać jedynie, by w sytuacjach szczególnie dostojnych, oficjalnych zwracać się nie tyle do pani posłanki, co do pani poseł. Dziękować pani poseł, prosić panią poseł, winszować pani poseł.

Czy to zalecenie pozostanie pobożnym życzeniem? Jeśli biustonosze koniecznie muszą płonąć, to pewnie rady nie ma i posłanka, ostatecznie, zwycięży tradycyjną panią poseł na wszystkich frontach. Na razie - nie traćmy wiary, że w głębi duszy nawet najbardziej zdeterminowane bojowniczki nie myślą o sobie jak o produkcie do końca plastikowym. Może choć trochę, od czasu do czasu, uważają się także za wnuczki epok szlachetnych kruszców, strusich piór i prawdziwego jedwabiu cienkiego jak mgiełka. Pań posłanek w nich jeszcze nie było, ale i niejedno znalazłoby się do pozazdroszczenia.

Dwa zdania - dwa mikrokosmosy. Sytuacja na pozór identyczna - pośrodku obu kręgów stoi kobieta, która została posłem. Żeby coś takiego było dziś możliwe, trzeba było ponad wiek temu zacząć od palenia biustonoszy. Gwoli ścisłości - już przed najstraszniejszą wojną ubiegłego wieku nasze prababcie biegały do kina na film „Pani minister tańczy". Potem same tupały z zapałem: „Tra la la, tra la la, pani minister rację ma!". Ale tylko tak dla kurażu i zabawy, bo akcja filmu toczyła się w państewku fikcyjnym.

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Demokracja w czasie wojny. Jak rumuński sąd podważa wiarygodność Zachodu
Opinie polityczno - społeczne
Franciszek Rzońca: Polska polityka wymaga poważnych zmian. Jak uratować demokrację nad Wisłą?
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Czy Elon Musk stanie się amerykańskim Antonim Macierewiczem?
Opinie polityczno - społeczne
Polska prezydencja w Unii bez Kościoła?
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie polityczno - społeczne
Psychoterapeuci: Nowy zawód zaufania publicznego
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką