Po likwidacji misji Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) w Afganistanie wiele osób w Stanach Zjednoczonych i Europie zastanawia się, czy NATO wciąż jest potrzebne. Zwłaszcza że Rosja nie stanowi już takiego zagrożenia jak przed upadkiem Związku Radzieckiego i Układu Warszawskiego.
Na dodatek po interwencji w Iraku i Afganistanie operacje militarne straciły poparcie opinii publicznej. Większość społeczeństw Europy Zachodniej popiera wprawdzie jeszcze polityczną rolę Sojuszu, ale kwestionuje potrzebę istnienia sił zbrojnych, które mogłyby bronić Europy.
Kreml zwiększa budżet wojskowy i buduje jednostki ofensywne w Kaliningradzie oraz Pskowie
Stosunkowo silne poparcie dla misji wojskowej NATO, łącznie z mocnym wsparciem dla zobowiązania wszystkich członków Sojuszu do wypełniania Artykułu 5., istnieje zaś w krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Nowe państwa członkowskie sojuszu leżące bliżej Rosji są bardziej skłonne wierzyć, że NATO pozostaje istotnym elementem obrony Europy. Szczególnie że Kreml zwiększa budżet wojskowy i buduje jednostki ofensywne w Kaliningradzie oraz Pskowie, nasilając w ten sposób militarną presję na kraje bałtyckie oraz Polskę.
Jeszcze przed wybuchem kryzysu gospodarczego wydatki na obronę w Europie zaczęły być redukowane, co widać wyraźnie na przykładzie budżetu Niemiec, kraju ważnego ze strategicznego punktu widzenia. Dzisiaj tylko Estonia i Polska są bliskie spełnienia wytycznej NATO dotyczącej przeznaczenia 2 proc. PKB na obronę. A to nie wszystko, wojna na Bałkanach, ostatnia misja NATO w Libii, a także francuska interwencja w Mali jasno pokazują niezdolność Europy do przeprowadzenia istotnych operacji wojskowych bez znaczącego udziału Stanów Zjednoczonych.