Partie „głównego nurtu” mogą skutecznie podciąć nogi populistom i demagogom i ponownie zepchnąć ich na margines. Ale muszą umieć odpowiedzieć na dobitnie wyrażoną frustrację części europejskich społeczeństw. Jeśli chadecy, socjaldemokraci i liberałowie trafnie odczytają oczekiwania Europejczyków i choćby częściowo je zaspokoją, to takie partie jak brytyjski UKIP, francuski Front Narodowy czy polska Nowa Prawica zaczną tracić grunt pod nogami. Bo one nie potrafią zaproponować żadnego realnego rozwiązania dla problemów Europy i jej mieszkańców. Jedyne co umieją, to kanalizować frustrację.
Pytanie tylko, jak rozpoznać oczekiwania Europejczyków. Wielu podpowiedzi politycy mogą szukać w opublikowanym niedawno raporcie z bezprecedensowego badania, autorstwa sześciu europejskich think-tanków. Badanie pt. „Nowe Źródła Spójności” było bezprecedensowe nie tylko ze względu na skalę i treść. Głównym jego celem było sprawdzenie, co dziś, po pięciu latach kryzysu, Europejczycy uważają za „wartość dodaną” Unii Europejskiej. Co jest spoiwem, które trzyma Unię razem i co powoduje, że obywatele chcą w niej żyć.
Badanie przeprowadzono w siedmiu celowo dobranych krajach UE: Polsce, Niemczech, Hiszpanii, Grecji, Finlandii, Bułgarii i w Czechach. Taki dobór gwarantował, że reprezentowana była unijna „Północ”, „Południe”, stare kraje członkowskie i nowe kraje członkowskie, które przecież też nie są homogeniczną całością, znacząco różnią się od siebie.
Również termin badania nie był przypadkowy. W ocenie autorów, dopiero teraz na jaw wypływają społeczne skutki kryzysu i - co równie ważne - społeczne koszty działań antykryzysowych, podejmowanych głównie przez europejskie rządy. Ten ostatni fakt podkreślam celowo, by wydobyć pewien paradoks: z badania „Nowe Źródła Spójności” wynika bowiem, że za w oczach Europejczyków winowajcą kryzysu i jego skutków są nie tylko rządy, ale także Unia Europejska jako całość. A banki na dokładkę.
Niechęć do Unii Europejskiej w niektórych krajach przybrała niepokojące rozmiary: 47 proc. Czechów (!) i 38 proc. Finów zadeklarowało, że poparłoby swój rząd, gdyby podjął decyzję o wystąpieniu z Unii Europejskiej. Na szczęście, w pozostałych przebadanych krajach społeczeństwa są dużo mniej chętne żegnać się z Unią.