Jarosław Kaczyński nie dogadał się ze Zbigniewem Ziobrą, więc Solidarna Polska nie zjednoczy się na razie z PiS. Między tymi ugrupowaniami nie widać praktycznie żadnych różnic programowych. Czy wpływ na taki obrót spraw mogły mieć zaszłości osobiste?
Prof. Antoni Dudek:
Myślę, że mają one zasadnicze znaczenie. Jarosław Kaczyński jest przekonany, że Zbigniew Ziobro zrobił karierę polityczną wyłącznie dzięki jego wsparciu, więc odejście Ziobry i utworzenie przez niego Solidarnej Polski odebrał jako zdradę. W polityce spory personalne i wywołane nimi emocje rzutują na wybory polityczne przez bardzo długi czas. Bardzo trudno więc zrozumieć niektóre zachowania polityczne, nie mając w pamięci wydarzeń sprzed kilku czy nawet kilkunastu lat. Na przykład, by zrozumieć, dlaczego w 2005 roku nie doszło do koalicji PO–PiS, warto prześledzić ówczesne wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. Nieraz wracał w nich do roku 1992, gdy Donald Tusk uczestniczył w słynnej naradzie u Lecha Wałęsy, na której decydowano o upadku wspieranego przez Kaczyńskiego rządu Olszewskiego.
Jarosław Kaczyński podczas tzw. nocnej zmiany rzeczywiście zdecydowanie bronił Jana Olszewskiego, jednak wcześniej sam popadł z nim w poważny konflikt...
Chodziło głównie o kwestie taktyki politycznej: czy wejść w koalicję z Unią Demokratyczną i KLD, czy w nią nie wejść. Z tym że na ten podstawowy spór rzeczywiście nakładał się także konflikt personalny i ambicje obu polityków. Początek lat 90. to w ogóle był okres ogromnych emocji.