Paweł Kukiz: Duda jest Komorowskim PiS-u

PiS jest rewersem systemu, który stworzyła Platforma - mówi Jackowi Nizinkiewiczowi kandydat na prezydenta Paweł Kukiz

Aktualizacja: 11.02.2015 08:15 Publikacja: 10.02.2015 21:00

Paweł Kukiz: Duda jest Komorowskim PiS-u

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Dlaczego chce pan zostać prezydentem?

Paweł Kukiz, były lider zespołu „Piersi", radny sejmiku województwa dolnośląskiego:
Mój start w wyborach prezydenckich jest naturalną konsekwencją działań politycznych, które prowadzę od ponad dziesięciu lat, a które mają na celu przywrócenie podmiotowości obywatelom w Polsce i za granicą. Dzisiaj Polska i Polacy są traktowani na świecie przedmiotowo, a nie podmiotowo. Cały czas próbuję przywrócić państwo obywatelom, a można to zrobić tylko w jednej sposób.

Jaki?

Poprzez zmianę ordynacji wyborczej i wprowadzenie Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Jako prezydent mogę rozpisać referendum w sprawie zmiany ordynacji. Do tej pory z ruchami obywatelskimi składaliśmy podania o referendum w sprawie JOW-ów do kancelarii pana prezydenta Bronisława Komorowskiego, ale nigdy nie raczył nam odpowiedzieć. Tylko wprowadzenie JOW-ów może dać szansę na zmiany w Polsce.

Platforma Obywatelska też kiedyś postulowała wprowadzenie JOW-ów.

Z partią obecnie rządzącą miałem do 2009 roku bardzo dobre relacje. Pomagałem Platformie w objęciu władzy dlatego, że wpisała wprowadzenie JOW-ów do swojego programu.

I co się zmieniło?

Namówiłem Schetynę, którego znam od czasów studenckich strajków NSZZ „S" z grudnia 1981 roku, na wprowadzenie JOW-ów do programu PO. Uważam, że w dużej mierze dzięki mnie znalazły się one w jej programie. Dlatego popierałem Platformę. W okolicach 2009 r. zdałem sobie sprawę, że PO wykorzystała JOW-y jako lep na wyborców, takich jak ja, którzy chcą realnych zmian. Więc poszedłem na wojnę i z Platformą, i z całym systemem.

Co to znaczy, że poszedł pan na wojnę z całym systemem?

Żadna partia parlamentarna nie jest zainteresowana zmianą ordynacji wyborczej. Partie bardzo mocno zoligarchizowały się w Polsce i ich „baronowie" nie są zainteresowani zmianą tego stanu rzeczy. Mamy „partiokrację".

Do jakiego wyborcy pan się odwołuje?

Każdego, który zwątpił w możliwości zmian w Polsce. JOW-y są zagrożeniem dla partii, a szczególnie ich „baronów" i dlatego też liczę na poparcie przede wszystkim zwykłych ludzi, dla których przyzwoitość i fachowość jest ważniejsza niż partyjniackie hasła. Z grup zorganizowanych liczę na bezpartyjnych samorządowców, związki zawodowe. Liczę po prostu na tych, którzy chcą realnych zmian. W parlamencie powinni znaleźć się najlepsi, najzdolniejsi i najmądrzejsi politycy, a nie najwierniejsi, najbliżsi i najbardziej łaszący się wodzowi. Bez względu na światopogląd. Powtarzam - uczciwość i fachowość, to powinny być decydujące atrybuty. Gdyby od Polaków zależało kto wejdzie do Sejmu, to ponad połowa posłów nie urzędowałaby dzisiaj na Wiejskiej. Posłowie boją się normalnego życia i codziennej roboty za przeciętną polską pensję.

Jest opozycja, która chce daleko idących zmian.

Opozycja nie jest lepsza. PiS woli krzyknąć parę razy liberum veto, i że jest fatalnie, a następnie idzie po pieniądze zabrane nam w formie przeróżnych podatków. Mam wrażenie, że nie chce dojść do władzy, ale pozostać wieczną opozycją. Ona za nic nie odpowiada, ale wszystko może obiecać. Bardzo wygodna sytuacja i pomysł na życie dla dużej grupy „opozycjonistów". PiS jest rewersem systemu, który stworzyła Platforma.

Czy próbował pan podjąć temat JOW-ów z przyjaciółmi z PO?

Kiedy zadzwoniłem między 2009-2010 rokiem do Pawła Grasia i zapytałem co z JOW-ami, to usłyszałem, że ich nie wprowadzają, bo Platforma się rozmyśliła. Zapytałem dlaczego? A on na to, bo komuna na tym zyska. W 2010 roku! Komuna do pięt nie dorosła Platformie w manipulacji, nepotyzmie, propagandzie i złodziejstwie. Poszedłem na otwartą wojnę z PO i PiS oraz ze wszystkimi partyjnymi klanami. Ministrowie w rządzie PO-PSL są wymieniani jak za czasów komuny, nie z klucza kompetencyjnego, ale partyjnego. Ci którzy mieli być ministrami sportu zostają ministrami infrastruktury. Ci którzy mieli być ministrami sprawiedliwości zostają ministrami obrony narodowej. Stanisław Bareja lepiej nie wymyśliłby rządów PO. W Polsce mamy rzeczywistość jak z „Misia".

Miał pan propozycje wstąpienia do Platformy?

PO chciała, żebym kandydował z ich list. Podobnie PiS i PSL. Nie jestem zainteresowany członkostwem w sektach i mafiach. Nie kandyduję dla splendorów, władzy i pieniędzy. Kandyduję, żeby zmienić system. Swój elektorat widzę wśród osób nie chodzących na wybory, którzy nie wierzą w zmiany w Polsce. Ale dla szeregowych członków partii, którzy tak jak ja zostali oszukani, i tak jak ja pragną przywrócenia państwa obywatelom za pomocą zmiany ordynacji, również jest miejsce.

Jak chce pan zebrać 100 tys. podpisów?

Zajmuje się tym mój sztab. Popierać można mnie na stronie kukiz.org. Miałem propozycje pomocy w zbieraniu podpisów, w zamian za rewanż w trakcie wyborów parlamentarnych.

Będzie pan kandydował w wyborach parlamentarnych?

Jeśli zdobędę powyżej 5 procent poparcia w wyborach prezydenckich, to prawdopodobnie rozpocznę budowę szerokiego Ruchu Obywatelskiego żądającego JOW.

Jaki wynik w wyborach prezydenckich będzie pan uważał za satysfakcjonujący?

Jeśli poprze mnie 5- 8 proc. Polaków, będę miał czytelny sygnał, że część wyborców chce realnych zmian systemowych i będę kontynuował swoją walkę.

A jeśli dostanie pan poniżej 5 proc.?

Wrócę do grania muzyki. Nie będę kopał się z koniem i zrezygnuję z życia politycznego. Wierzę, że uda się zmienić system tylko poprzez prezydenturę lub pracę w parlamencie. Mam jeden postulat - zmiana ordynacji.

Jako kandydat na prezydenta ma pan tylko jeden postulat?

Proszę nie bagatelizować zmiany ordynacji wyborczej. Ustrój państwa ma zasadniczy wpływ na funkcjonowanie całego kraju. Ani Duda ani Komorowski nie chce zmiany ordynacji. Jarosław Kaczyński chciał zmiany polegającej na wprowadzeniu kamer do urn wyborczych. Przecież to jest śmiech na sali. Zamiast jednego PZPR-u mamy dzisiaj pięć PZPR-ów: PO, PiS, PSL, SLD i partię Palikota.

Jeśli doszłoby do II tury wyborów z Bronisławem Komorowskim i Andrzejem Dudą, to poprze pan kandydata PiS?

A dlaczego w II turze Komorowski ma się spotkać z Dudą? Równie dobrze do II tury może przejść pani Ogórek z panią Grodzką. Nie dajmy się ogłupiać sondażom. Poprę tego kandydata i tę partię, która będzie chciała wprowadzić JOW-y. Nawet jeśli PiS wygra wybory parlamentarne, to jak słusznie zauważył Artur Balazs, partia Kaczyńskiego nie będzie miała z kim stworzyć koalicji rządowej. Arytmetyka ordynacji wyborczej wyklucza hegemonię jednej partii. PSL nie wejdzie w koalicję z PiS, bo ludowcy siedzą w kieszeni Platformy. Partia Janusza Korwin-Mikke również nie wejdzie w koalicję z PiS. Korwinowi wiele można zarzucić, ale poczucia honoru odmówić mu nie można. Nikt tak nie mieszał z błotem Korwina jak liderzy PiS.

Co więcej chciałby pan zrobić jako prezydent?

Trzeba zrobić wszystko, żeby Polacy którzy byli zmuszeni wyjechać z kraju za chlebem mogli wrócić na godziwych warunkach. Z Polski wyemigrowali najwspanialsi ludzie. Nie mamy wzrostu demograficznego przez niepewność bytu. Ordynacja proporcjonalna opiera się na aparacie urzędniczym. Za PRL-u mieliśmy mniejszą ilość urzędników podporządkowanych partii niż w czasach sprawowania władzy przez PO.

Jak jako prezydent chciałby pan wpłynąć na powrót emigrantów do Polski i wzrost demografii?

Zmiana systemu państwa determinuje wszystkie inne zmiany w kraju. Kolejne cztery lata bezkarnych rządów PO doprowadzi Polskę do ruiny. Państwo polskie istnieje tylko teoretycznie, jak stwierdził Bartłomiej Sienkiewicz. Protesty społeczne, niedozwoleni i ci, których głosy zostały zmielone muszę w najbliższym roku doprowadzić do zmian, bo inaczej przez kolejną kadencję rządzić będzie znowu PO-PSL. PiS do władzy nigdy nie dojdzie skłócając się z każdym potencjalnym koalicjantem. Jeśli partia Jarosława Kaczyńskiego nie otworzy się, to PiS nigdy nie będzie miał swojego prezydenta i premiera. A otworzyć może się tylko przez uderzenie w ten system.

Jak pan postrzega polską politykę zagraniczną patrząc na nią przez pryzmat wydarzeń na Ukrainie?

Polską grają inne państwa i doprowadzają nas do konfliktu z Rosją. Polska armia jest w dramatycznym stanie. Obecnie urzędujący prezydent jest współodpowiedzialny, jako były szef MON, a obecnie zwierzchnik sił zbrojnych, za tragiczny stan polskiej armii, w której osiemnastu szeregowców przypada na jednego pułkownika albo generała.

Jak powinien zareagować na ukraiński konflikt?

Z ubolewaniem słucham buńczucznych wypowiedzi szefa MSZ, który kontynuuje niebezpieczny wątek podjęty przez Zbigniewa Bujaka o wystawieniu przez Polskę wspólnych oddziałów z Ukrainę. Propozycja Bujaka wygląda jak objaw, delikatnie mówiąc, niefrasobliwości lub działalności agenturalnej. Wystawienie polskich oddziałów do walki z Rosjanami, daje Putinowi pretekst do tego, by ruszyć jak najdalej na zachód. Głowa państwa nie powinna zgadzać się na prowokacje doprowadzające do narażenie bezpieczeństwa Polaków.

Wypowiedzi Bujaka i Schetyny narażają Polskę na niepotrzebny konflikt z Rosją?

Tak. Nie można grać bezpieczeństwem Polski. Tym bardziej przed wyborami. Polska jest rozgrywana tak jak Ukraina. Schetyna prowadzi politykę taką, jako prowadzi prezydent Komorowski.

Skąd ta pewność?

Pewności nie mam, ale jest bardzo dużo przesłanek by twierdzić, że powrót Schetyny do polityki jest zasługą Komorowskiego. Partykularne interesy tej grupy są ważniejsze od interesy państwa. Komorowskiego trudno jest nazwać dziś prezydentem wszystkich Polaków. W moim odczuciu jest prezydentem Platformy Obywatelskiej i tych, którzy chcą tylko ciepłej wody w kranie.

Bronisław Komorowski ma kontrkandydata z PiS.

Reformy o których mówi Andrzej Duda nie zostaną wprowadzone bez zmiany arytmetyki sejmowej. Duda jest Komorowskim PiS-u. Ludzie nie są głupi i to samo mówią w domach. Bez zmian systemu nic się nie zmieni. Polska potrzebuje zmian. Dostałem mikrofon po to, żeby o tych zmianach mówić i je wprowadzać. Inaczej mogę tylko śpiewać „Bo tutaj jest jak jest", a wszyscy widzą, że jest źle i może być jeszcze gorzej.

- rozmawiał Jacek Nizinkiewicz

Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Joe Biden wymierzył liberalnej demokracji solidny cios
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: Religię w szkolę zastąpmy nowym przedmiotem – roboczo go nazwijmy „transcendentalnym”
Opinie polityczno - społeczne
Skrzywdzeni w Kościele: Potrzeba transparentności i realnych zmian prawnych
Opinie polityczno - społeczne
Edukacja zdrowotna, to nadzieja na lepszą ochronę dzieci i młodzieży. List otwarty
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Prawdziwy test dla Polski zacznie się dopiero po zakończeniu wojny w Ukrainie
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska