Wybory za nami. Tak jak wielu Polaków stanąłem przed dylematem. Musiałem zadecydować, czy moim krajem ma rządzić osoba z obozu, który uważa mnie za frajera, czy z tego, który uważa mnie za Belzebuba. Dość niewdzięczna decyzja. Nie cieszę się, że Andrzej Duda wygrał, ale cieszę się, że Bronisław Komorowski przegrał. Nie będę już musiał wysłuchiwać, że jedynie praca w korporacji lub własny biznes czyni mnie kimś, kto zasługuje na miano człowieka. Nowy prezydent nie będzie biegał od jednego do drugiego przyjęcia biznesowego, łechcąc i tak mocno rozbudowane ego przedsiębiorców zapewnieniami, że są solą tej ziemi.
Wygrana pomimo PiS
Panie Prezydencie Elekcie! Mówił Pan, że będzie się wsłuchiwał w głos obywateli, więc i ja wyrażę swoje oczekiwania. Po pierwsze, proszę pamiętać, że wygrał Pan nie dzięki temu, że jest z PiS, ale pomimo tego. To, co Pan robił w kampanii, było zaprzeczeniem retoryki zamknięcia, obawy, groźby, lęku, agresji, jaką latami stosował Jarosław Kaczyński. Pan wygrał, pokazując energię, otwartość, względną nowoczesność. Względną, bo w końcu jest Pan konserwatystą. Liczę, że tak zostanie, że nadal będzie Pan zupełnie inny niż liderzy pańskiej byłej już partii.
Nie oczekuję, że stanie się Pan postępowym liberałem, ale mam też głęboką nadzieję, że nie skupi się Pan na sprawach obyczajowo-światopoglądowych, lecz zajmie gospodarczymi, bo tutaj w wielu przypadkach może Pan liczyć nawet na poparcie lewicy.
Zagłosowali na Pana ludzie, którzy chcą zwykłego szacunku. Nie chcą być uważani za przegranych, niedostosowanych, wykluczonych, w skrócie gorszych, zresztą – jak podejrzewam – sam Pan to wie, bo w kampanii nie uderzał Pan w tony kościelno-tradycyjne. W każdym razie życzę powodzenia.
Władza, pieniądze, pozycja
Bronisław Komorowski przegrał. Jego taktyka, aby robić i mówić jak najmniej, żeby nie zepsuć poparcia z początku kampanii, które gwarantowało mu ponowną elekcję, nie przyniosła rezultatu.