Kreml musi zejść z tej drogi

Swoją destrukcyjną propagandą Rosja każdego dnia próbuje osłabić prawowity, demokratycznie wybrany rząd w Kijowie – piszą ministrowie Wielkiej Brytanii i Polski.

Publikacja: 15.07.2015 21:56

Kreml musi zejść z tej drogi

Foto: 123RF

Niewiele osób wie, że w 1990 roku, kiedy upadał Związek Radziecki, PKB Polski było zaledwie o 20 proc. wyższe niż Ukrainy, przy podobnej powierzchni i liczbie ludności. Dwie i pół dekady później nasze kraje dzieli spora różnica. W tym czasie polska gospodarka pięła się systematycznie o ok. 5 proc. rocznie. Ukraina pogrążyła się w stagnacji. Dlaczego tak się stało?

W sposób oczywisty różnica związana jest z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Ale to za mało, aby wyjaśnić, dlaczego od upadku komunizmu Polska i Ukraina poruszają się po tak odległych od siebie torach. Są dwa inne czynniki, nad którymi UE powinna się dziś zastanowić.

Słuszne sankcje

Pierwszy to możliwość podążania własną, niezależną ścieżką, bez zbytniej ingerencji silnych sąsiadów. Polska miała taką szansę w 1990 roku. Ukraina nie dostała jej do dziś.

Konflikt na wschodzie Ukrainy trwa już ponad półtora roku. Jest wciąż potęgowany przez wysyłanie żołnierzy i broni z Rosji, która po zajęciu kawałka ukraińskiego terytorium usilnie stara się zdestabilizować resztę kraju. Skutkiem tego jest kryzys humanitarny, który dotknął setek tysięcy uchodźców wewnętrznych. Swoją destrukcyjną propagandą Kreml każdego dnia próbuje osłabić prawowity, demokratycznie wybrany rząd w Kijowie.

Wniosek dla UE jest jednoznaczny: musimy stanowczo nakłaniać Kreml do zejścia z tej drogi. W zeszłym miesiącu szefowie dyplomacji państw UE słusznie postanowili o wznowieniu sankcji przeciwko Rosji. Decyzja była jednogłośna. Słuszne jest też trzymanie się jej, do czasu aż Rosja całkowicie wypełni porozumienia z Mińska.

Musimy trwać w naszych wysiłkach dyplomatycznych – zarówno w ramach UE, jak i w relacjach dwustronnych – aby przekonać rosyjskich decydentów, że destabilizacja Ukrainy nie leży w niczyim interesie, a tym bardziej w interesie Kremla.

Drugim istotnym powodem różnic między obecną sytuacją Polski i Ukrainy są przeprowadzone w naszym kraju reformy demokratyczne i gospodarcze. Polska ma dziś świetnie funkcjonujące społeczeństwo obywatelskie i niezależne media, wolny rynek i konkurencyjne przedsiębiorstwa.

Zachęcamy naszych europejskich partnerów, żeby potwierdzili gotowość do wspierania wysiłków Ukrainy w reformowaniu kraju

Zadanie nie było łatwe. Kolejne polskie rządy, przedsiębiorcy i liderzy społeczni poświęcili mu się przez ostatnie 25 lat. Polska, podobnie jak Wielka Brytania, widzi dziś korzyści płynące z konkurencyjności i otwartości w handlu światowym. W Polsce powstały dziesiątki tysięcy nowych przedsiębiorstw, kwitną inwestycje zagraniczne, a tysiące zagranicznych firm tworzą miejsca pracy i napędzają eksport. Zmniejszyła się biurokracja. Wielka Brytania i Polska nie ustają w pracach nad realizacją tego zadania w ramach UE i poza nią.

Ukraina rozpoczyna dziś tę samą drogę zainspirowana głosem tysięcy obywateli, którzy w zeszłym roku wyszli na ulice Kijowa, domagając się lepszej przyszłości. Pierwsze efekty tych działań możemy już zobaczyć. Ukraiński parlament rozpoczął proces reform w dziedzinach porządku publicznego, systemu podatkowego, rolnictwa i służby zdrowia. Kijów stawia czoła także trudniejszym wyzwaniom, takim jak reforma sądownictwa czy walka z korupcją. W ubiegłym miesiącu na Ukrainie powstał portal internetowy otwierający obywatelom dostęp do usług 60 agencji rządowych, co ma wyeliminować korupcję i niepotrzebną biurokrację.

Powinniśmy chwalić te postępy. Tak jak chwalą je inni. Ostatnio ważna postać z Międzynarodowego Funduszu Walutowego – organizacji, która nie ma skłonności do przesady w ocenach – powiedziała, że nowy rząd ukraiński jest „najbardziej skłonną do reform władzą" na Ukrainie w ostatnich 20 latach.

Czas na zmiany

Ale wciąż wiele jest do zrobienia. Trzeba ograniczyć biurokrację i nadmierne wpływy oligarchów. Stworzyć przyjazną dla przedsiębiorców atmosferę. My jako Unia Europejska musimy robić wszystko, żeby pomóc w tym Ukrainie. Potrzebna jest do tego praktyczna pomoc.

Świetnym przykładem jest tu działalność brytyjskiego funduszu Good Governance Fund i unijnej Grupy Wsparcia dla Ukrainy. Polska od 2005 roku pomaga Ukrainie na jej drodze przemian. Do 2014 roku przekazaliśmy prawie 90 milionów euro ze środków Oficjalnej Pomocy Rozwojowej. Od ubiegłego roku polski rząd zwiększył wsparcie dla Ukrainy, skupiając się na decentralizacji i samorządach, które są kluczowe w okresie transformacji.

Wysłaliśmy zespół najlepszych polskich ekspertów, aby pomogli tworzyć i wdrażać ustawy, a także wyszkolić personel, zwłaszcza w kwestii decentralizacji. W tym roku Polska znów oferuje Ukrainie większe wsparcie, tym razem w podjęciu działań antykorupcyjnych i przeprowadzeniu reformy finansów publicznych.

Mimo to transformacja demokratyczna na Ukrainie wymaga czasu. Wiemy z własnego doświadczenia, że droga do reform jest długa. Wymaga cierpliwości i determinacji obywateli Ukrainy oraz wybranych przez nich władz.

Ale potrzebna jest też cierpliwość i determinacja Unii Europejskiej. Naszych praw, chronionych przez odpowiednie instytucje i przepisy, nie udało się stworzyć z dnia na dzień, choć teraz uważamy je za oczywiste. Potrzebowały czasu, żeby się zakorzenić w społeczeństwach UE.

Dlatego zachęcamy naszych europejskich partnerów, żeby potwierdzili swoją gotowość do wspierania wysiłków Ukrainy w przeprowadzaniu reform gospodarczych i politycznych. Pomimo trwającego konfliktu na Wschodzie ubiegły rok przyniósł działania w dobrym kierunku. Powinniśmy współdziałać z rządem i społeczeństwem ukraińskim, którzy zobowiązali się nadchodzące miesiące i lata poświęcić na realizację programu reform.

Artykuł publikowany jest w tym tygodniu w różnych dziennikach europejskich. Tytuł i śródtytuły od redakcji

David Lidington jest ministrem ds. europejskich Wielkiej Brytanii

Konrad Pawlik jest wiceministrem spraw zagranicznych RP

Niewiele osób wie, że w 1990 roku, kiedy upadał Związek Radziecki, PKB Polski było zaledwie o 20 proc. wyższe niż Ukrainy, przy podobnej powierzchni i liczbie ludności. Dwie i pół dekady później nasze kraje dzieli spora różnica. W tym czasie polska gospodarka pięła się systematycznie o ok. 5 proc. rocznie. Ukraina pogrążyła się w stagnacji. Dlaczego tak się stało?

W sposób oczywisty różnica związana jest z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Ale to za mało, aby wyjaśnić, dlaczego od upadku komunizmu Polska i Ukraina poruszają się po tak odległych od siebie torach. Są dwa inne czynniki, nad którymi UE powinna się dziś zastanowić.

Pozostało 88% artykułu
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę
Opinie polityczno - społeczne
Rząd Donalda Tuska może być słusznie krytykowany za tempo i zakres rozliczeń
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Katedrą Notre Dame w Kreml