Aleksander Hall: Rafał Trzaskowski zapracował sobie na brak zaufania wyborców

Wśród liberalno-lewicowych komentatorów dominuje narracja, że do klęski Rafała Trzaskowskiego przyczyniło się „niedowiezienie” zapowiedzi wprowadzenia aborcji na życzenie od 12. tygodnia ciąży i związków partnerskich. Rzekomo szczególnie miało to zrazić młodych wyborców. Fakty temu przeczą.

Publikacja: 04.06.2025 05:15

Rafał Trzaskowski

Rafał Trzaskowski

Foto: REUTERS/Aleksandra Szmigiel

Trzeba zadać to pytanie. Dlaczego Rafał Trzaskowski, doświadczony i dobrze merytorycznie przygotowany polityk, który sprawował już ważne funkcje ministerialne, europejskie i samorządowe, miał poparcie głównej partii rządzącej koalicji, a w drugiej turze wyborów wszystkich koalicjantów, a także rządowych mediów, przegrał wybory prezydenckie z Karolem Nawrockim? Kandydatem, który bardzo niedawno wkroczył na wielką polityczną arenę, wykazując się pracowitością i odpornością na ciosy, ale dość topornym, merytorycznie znacznie gorzej przygotowanym, a ponadto mającym niemałe kłopoty z wytłumaczeniem – oględnie rzecz ujmując – budzących poważne wątpliwości fragmentów swego życiorysu. Jak do tego doszło?

Wyborcy nie zaakceptowali ideowego profilu Rafała Trzaskowskiego

Mandat od wyborców, jaki uzyskał Karol Nawrocki, jest silny. Owszem, wygrał nieznacznie, ale przy rekordowej frekwencji w wyborach prezydenckich w Polsce. Karolowi Nawrockiemu pomogło poparcie „żelaznego” elektoratu PiS i zaangażowanie aparatu tej partii. Jest jednak oczywiste, że te czynniki nie wystarczyłyby do zwycięstwa prezesa IPN.

Stawiam tezę: końcowy rezultat wyborów prezydenckich w większym stopniu był konsekwencją odrzucenia przez większość wyborców kandydata Koalicji Obywatelskiej niż wyrazem poparcia dla jego rywala. Wiadomo, że decydującą rolę w wygranej Nawrockiego odegrali wyborcy, którzy w pierwszej turze głosowali na Sławomira Mentzena, kandydata Konfederacji.

Moim zdaniem większość wyborców nie zaakceptowała ideowego profilu kandydata Platformy Obywatelskiej i wyraziła rozczarowanie poczynaniami koalicji rządowej, w szczególności partii, której Rafał Trzaskowski jest wiceprzewodniczącym. O co wyborcy mieli żal do Platformy Obywatelskiej i jej kandydata? Wśród liberalno-lewicowych komentatorów dominuje narracja, że zawiniło „niedowiezienie” zapowiedzi wprowadzenia aborcji na życzenie od 12. tygodnia ciąży i związków partnerskich. Rzekomo szczególnie miało to zrazić młodych wyborców. Fakty temu przeczą. Zdecydowanie najwyższe poparcie wśród młodych wyborców uzyskał Sławomir Mentzen, który w tych kwestiach miał zdecydowanie odmienne poglądy i żadnych tego typu obietnic nie składał. Także w drugiej turze wyborów wyższe poparcie wśród młodych wyborców uzyskał „konserwatywny” w sprawach światopoglądowych i obyczajowych Karol Nawrocki od „postępowego” Rafała Trzaskowskiego.

Czytaj więcej

Łukasz Adamski: Polacy nie chcą fejk prawicy, skoro mogą mieć oryginał

Koalicja 10 października nie podjęła próby odbudowania wspólnoty

Oczywiście przegrana Rafała Trzaskowskiego jest konsekwencją wielu czynników. Pragnę zwrócić uwagę na jeden z nich, moim zdaniem należący do najważniejszych. Ani Koalicja Obywatelska, ani partia Szymona Hołowni, ani Nowa Lewica nie podjęły żadnych działań na rzecz odbudowy wspólnoty Polaków na innych warunkach niż przyjęcie ich wizji Polski. Nie zrobiły nic, by pozyskać dla koalicji, która wygrała wybory w 2023 r., poparcie i sympatię chociaż części Polaków o konserwatywnych poglądach. A jest ich niemało, co pokazały także ostanie wybory. Ugrupowania te prowadziły politykę nie tylko podtrzymywania polaryzacji na Polskę liberalno-lewicową i konserwatywną, ale jej pogłębiania. Jedynym wyjątkiem był Władysław Kosiniak-Kamysz traktujący poważnie zadanie odbudowania wspólnoty Polaków ponad podziałami. Wspierało go kilku wyrazistych polityków PSL. Jego inicjatywy, takie jak ustawa o wychowaniu patriotycznym, były jednak blokowane przez koalicjantów. W konsekwencji PSL występował raczej w roli czynnika blokującego inicjatywy z progresywnej agendy koalicjantów, ale nie udało mu się przekonać konserwatywnej części opinii publicznej, że ma istotny wpływ na ideowy wizerunek rządzącej koalicji, postrzeganej jako liberalno-lewicowa.

Polityka kulturalna rządu okazała się polityką odwetu, czego wyrazem było zwolnienie ponad 30 dyrektorów instytucji kultury w większości przed upływem kadencji, w tym Roberta Kostry, zasłużonego twórcy Muzeum Historii Polski. Ministerstwo Edukacji zaś wybrało politykę ideologicznej indoktrynacji i konfrontacji z Kościołem. Podobnych przykładów jest bardzo wiele.

Rafał Trzaskowski jako prezydent Warszawy w pełni zasłużył na wizerunek reprezentanta orientacji liberalno-lewicowej nierozumiejącej i nieszanującej Polski tradycyjnej, konserwatywnej. Na dodatek w kampanii wyborczej nie pokazał konsekwencji w głoszonych poglądach. W końcowej fazie symbolem jego poparcia stały się czerwone korale ofiarowane przez Joannę Senyszyn, z upodobaniem noszone przez jego małżonkę i wiele zwolenniczek kandydata PO. Doceniam wiedzę pani profesor, jej inteligencję i bojowość. Trudno jednak nie zauważyć, że nadal tkwi w antykościelnej obsesji i popierana jest przez środowiska dawnych pism „NIE” oraz „Fakty i Mity”. Nie tylko mnie trudno jest zapomnieć, że te środowiska są nie tylko antyklerykalne, ale wrogie chrześcijaństwu, a ich patronem był Jerzy Urban, główny propagandzista stanu wojennego, a także autor kampanii oszczerstw i pomówień wymierzonej w księdza Jerzego Popiełuszkę, niebawem po niej bestialsko zamordowanego przez funkcjonariuszy SB. Czerwone korale pani profesor nie mogły mi się dobrze kojarzyć i nie powinny się także dobrze kojarzyć Trzaskowskiemu oraz jego zwolenniczkom.

Czytaj więcej

Zorro, Batman i czerwone korale. Za jakie incydenty wyborcze może ścigać policja?

Czy prezydent Nawrocki pójdzie na konfrontację z rządem w sprawach UE i Ukrainy?

Co będzie dalej? Koalicja rządząca nie rozpadnie się, ale forsując dotychczasową agendę w kwestiach światopoglądowo-kulturowych, będzie brnęła w ślepy zaułek. Będzie miała do czynienia z prezydentem Nawrockim, który z pewnością będzie jej twardym przeciwnikiem. Chciałbym, aby umiał się on przyczynić do odbudowania naszej wspólnoty narodowej ponad politycznymi podziałami, ale uważam to za bardzo mało prawdopodobne. Prawie na pewno podejmie konfrontację z rządem Donalda Tuska. A możliwe, że z czasem podejmie próbę przejęcia przywództwa w obozie politycznym, który poparło go w wyborach.

Wybory prezydenckie bardzo wzmocniły polityczną pozycję Konfederacji i jej liderów. Wydaję się, że ta pozycja będzie się jeszcze umacniać w okresie, który pozostał nam do następnych wyborów parlamentarnych.

Polska znajduje się ponadto w trudnej sytuacji międzynarodowej. Polityka zagraniczna i polityka bezpieczeństwa wytyczona przez koalicyjny rząd Donalda Tuska jest zgodna z polską racją stanu i dobrze odpowiada na aktualne wyzwania, a przede wszystkim na agresję Rosji na Ukrainę i nową politykę amerykańskiej administracji prezydenta Trumpa, na razie niestabilną i z wieloma niewiadomymi. To, co najbardziej mnie niepokoi, to niepewność, czy prezydent Karol Nawrocki nie podejmie konfrontacji z rządem na tym polu, o czym mogłyby świadczyć jego kampanijne wypowiedzi o Unii Europejskiej i polityce wobec Ukrainy. Jeśli tak się stanie, zapłaci za to Polska.

O autorze

Aleksander Hall

Autor jest doktorem habilitowanym nauk humanistycznych, był działaczem opozycji antykomunistycznej w PRL, ministrem w rządzie Tadeusza Mazowieckiego

Trzeba zadać to pytanie. Dlaczego Rafał Trzaskowski, doświadczony i dobrze merytorycznie przygotowany polityk, który sprawował już ważne funkcje ministerialne, europejskie i samorządowe, miał poparcie głównej partii rządzącej koalicji, a w drugiej turze wyborów wszystkich koalicjantów, a także rządowych mediów, przegrał wybory prezydenckie z Karolem Nawrockim? Kandydatem, który bardzo niedawno wkroczył na wielką polityczną arenę, wykazując się pracowitością i odpornością na ciosy, ale dość topornym, merytorycznie znacznie gorzej przygotowanym, a ponadto mającym niemałe kłopoty z wytłumaczeniem – oględnie rzecz ujmując – budzących poważne wątpliwości fragmentów swego życiorysu. Jak do tego doszło?

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Polacy nie chcą fejk prawicy, skoro mogą mieć oryginał
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Opinie polityczno - społeczne
Daria Chibner: Zandberg jak Maryla Rodowicz polityki. Czy dojrzeje jak Mentzen?
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Młodość zdmuchnie duopol już za dwa lata
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Mentzen nie daje PiS nowej nadziei
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Bo to zły kandydat był