Marek Kozubal: Lewica chce silnej i dobrze wyposażonej armii

Nie ma mowy o pacyfizmie, jest o wzmacnianiu siły armii i odporności państwa, a także współpracy z NATO i USA. Tak bezpieczeństwo i armię postrzegają ugrupowania lewicowe.

Publikacja: 22.08.2023 14:22

Żołnierze

Żołnierze

Foto: Archiwum MON

Chcą silnej zawodowej armii, ale w czasach pokoju – ich zdaniem „nie ma miejsca na przywracanie powszechnego poboru”. - Jesteśmy przekonani, że aby zapewnić bezpieczeństwo Polski i sprostać obecnym oraz przewidywanym wyzwaniom związanym z agresywną polityką Rosji i jej sojuszników konieczne jest zwiększenie zdolności bojowych armii – uważa Dorota Olko, rzeczniczka partii Razem w odpowiedzi na pytania zadane przez „Rzeczpospolitą”. Dodaje, że modernizacja armii powinna odbywać się na podstawie „kompleksowo opracowanych i długofalowych planów, a nie składać się z improwizowanych zakupów sprzętu, który akurat jest dostępny”, tak jak robi teraz Mariusz Błaszczak.

Wyposażenie żołnierza i komunikacja strategiczna

Politycy tej partii stawiają na wyposażenie indywidualne żołnierza, „to kluczowa potrzeba, która ma wpływ na warunki pełnienia służby i morale armii”. - Doświadczenia ukraińskie pokazały, jak istotny wpływ na zdolność bojową jednostek mają tak podstawowe kwestie jak jakość i dostępność obuwia, hełmów, bielizny i mundurów, śpiworów, kamizelek i innych elementów wyposażenia osobistego – przekonują nas.

Czytaj więcej

Ostatnia defilada wojskowa ministra obrony Mariusza Błaszczaka?

Kilka dni temu partia Razem opublikowała dokument w którym zawarła wyzwania w obszarze obronności Polski. Istotne jest to, że wskazała na budowanie odporności państwa, nie tylko na zagrożenia konwencjonalne, ale także ataki hybrydowe oraz działania dezinformacyjne skierowane m.in. na destabilizację systemu politycznego i opinii publicznej. Proponują zatem m.in. powołanie struktur STRATCOM, których zadaniem będzie monitorowanie otoczenia informacyjnego, diagnoza zagrożeń dezinformacyjnych oraz odpowiedź na nie, a także dbanie „o konsekwentną komunikację w zakresie strategicznych interesów państwa”. Takie działania w obliczu rosyjskiej agresji podejmuje Ukraina.

Czy armia ma liczyć 300 tysięcy żołnierzy?

Lewica chce zatrzymać odpływ żołnierzy z wojska. Zapowiada rozwijanie usług społecznych i budownictwa mieszkaniowego wokół jednostek wojskowych oraz wspieranie zatrudnienia dla małżonków żołnierzy. Dokument postuluje także, aby wojsko stworzyło systemowe rozwiązania pozwalające na współpracę z byłymi żołnierzami i aktywnie korzystało z ich wiedzy i doświadczenia.

Lewica nie jest pewna czy, jak twierdzi PiS, armia powinna liczyć 300 tys. żołnierzy. - Jesteśmy przekonani, że docelowa liczebność armii powinna być ustalana jako wypadkowa zdolności bojowych wynikających z organizacji i uzbrojenia wojska oraz planów obrony kraju i zatwierdzonych planów ewentualnościowych NATO oraz możliwości finansowych kraju – tłumaczą nam politycy.

Czytaj więcej

Prezydent Andrzej Duda zapowiada zmianę systemu dowodzenia armią

Chcą też zbudować od nowa Obronę Cywilną, opartą o „komórki działające na wszystkich szczeblach władz samorządowych i służb ratowniczych”. „Ich rozwinięciem zaś będą oddziały operujące w ramach wszystkich większych zakładów pracy oraz kluczowych instytucji publicznych wszystkich szczebli. Służbę w OC chcą oprzeć na dobrowolności i systemie zachęt powiązanych ze zobowiązaniem do czynnej lub rezerwowej służby.

Doktryna Macierewicza do kosza

Już wiosną na konwencji Lewicy „Bezpieczeństwo i Współpraca” usłyszeliśmy, że politycy ci planują wspierać Ukrainę dostawami broni i uzbrojenia. Po wojnie, ich zdaniem powinna zostać zaś zacieśniona współpraca wojskowa z tym krajem, a także utworzone polsko – ukraińskie konsorcjum zbrojeniowe.

Odnosząc się do rządów Zjednoczonej Prawicy poseł Marcin Kulasek deklarował, że po przejęciu władzy modernizacja nie wyhamuje. - Skończymy z „Doktryną Macierewicza”, według której każdy nowy minister obrony unieważnia wszystkie najważniejsze kontrakty zbrojeniowe – mówił. Będą zatem kontynuowali programy modernizacji wojska np. Wisła, Narew, Pilica, Homar.

Przedstawicieli partii lewicy charakteryzuje realizm w podejściu do bezpieczeństwa. Ich program jest możliwy do realizacji, bez wywracania stolika, czyli negowania wszystkiego co robi obecna władza. Koalicja Lewicy ma plan jak skorygować to, co nie wyszło Zjednoczonej Prawicy, dokłada też autorskie cegiełki do poprawy bezpieczeństwa kraju.

PiS idzie do wyborów obiecując bezpieczeństwo Polaków, ale monopolu na jego poprawę nie ma. Jeżeli ugrupowania lewicowe będą konsekwentnie realizowały swój program, mogą złamać w tym zakresie przewagę PiS. A będzie to możliwe dzięki hasłu, które powtarza także PiS: Chcesz pokoju to szykuj się do wojny!

Chcą silnej zawodowej armii, ale w czasach pokoju – ich zdaniem „nie ma miejsca na przywracanie powszechnego poboru”. - Jesteśmy przekonani, że aby zapewnić bezpieczeństwo Polski i sprostać obecnym oraz przewidywanym wyzwaniom związanym z agresywną polityką Rosji i jej sojuszników konieczne jest zwiększenie zdolności bojowych armii – uważa Dorota Olko, rzeczniczka partii Razem w odpowiedzi na pytania zadane przez „Rzeczpospolitą”. Dodaje, że modernizacja armii powinna odbywać się na podstawie „kompleksowo opracowanych i długofalowych planów, a nie składać się z improwizowanych zakupów sprzętu, który akurat jest dostępny”, tak jak robi teraz Mariusz Błaszczak.

Pozostało 87% artykułu
Publicystyka
Marek Kozubal: „Bezpieczeństwo i Współpraca”. Lewica z programem prawie jak PiS
Opinie polityczno - społeczne
Michał Matlak: Czego Ukraina i Unia Europejska mogą nauczyć się z rozszerzenia Wspólnoty w 2004 r.
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Wolność słowa w kajdanach, ale nie umarła
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jak Hołownia może utorować drogę do prezydentury Tuskowi i zwinąć swoją partię
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Partie stopniowo odchodzą od "modelu celebryckiego" na listach
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił