Wyjechał Joe Biden, wróciły typowo polskie awantury z du... A jedną z najbardziej groteskowych rozpętał były prezes TVP Janusz Daszczyński. Na posiedzeniu Rady Programowej TVP wyciągnął tekst piosenki „Booty”, który jego zdaniem kręci się wokół du…y. Cóż, są tacy, co twierdzą, że cały świat się wokół niej kręci. I na nich żaden tekst żadnej piosenki wrażenia nie zrobi. Najwyraźniej prezes Daszczyński do tej grupy nie należy.
Piosenka jak piosenka. Ahlena, jej wykonawczyni, wielkiej kariery raczej nie zrobi. A gdyby nie brała udziału w preselekcjach Eurowizji, to nikt by tego utworu nawet nie zauważył. Zresztą, jakby eliminacje organizował np. Polsat, też nikt by się debiutantką z Gdańska nie zainteresował. Ale Eurowizja to TVP. A publiczna telewizja jest odpowiedzialna za całe zło tego świata. Przynajmniej do czasu, aż zmieni się rząd. Wtedy wszystko wróci do normy i za zło będzie odpowiedzialny wyłącznie Jarosław Kaczyński.
Czytaj więcej
Tegoroczne eliminacje w TVP przeszłyby może bez większego echa, gdyby nie Janusz Daszczyński, który niczym profesor Pimko z „Ferdydurke” Gombrowicza rozmawia z młodzieżą o pupie.
Ale do rzeczy, czyli do „du...y”. Kulisy sprawy ujawnił recenzent muzyczny „Gazety Wyborczej”. Wytropił, że donos na Ahlenę wysmażył zazdrosny konkurent, którego piosenki do preselekcji nie zakwalifikowano. Co więcej, są dość poważne wątpliwości w kwestii tłumaczenia, którym posłużył się Daszczyński w swoim ataku na TVP. Tekst chyba nie jest aż tak wulgarny, jak chce tego anonimowy autor. Czy w tekście chodzi o „du...ę”, czy może raczej tyłek, to kwestia drugorzędna. Bo pierwszorzędne jest to, że cała popkultura współczesna, a już szczególnie muzyka pop i rap, pełna jest wulgaryzmów. Warto się wsłuchiwać w to, co puszczają komercyjne stacje radiowe. Angielskie bluzgi są tam na porządku dziennym. Podobnie jak seksualne aluzje, albo i nie aluzje, bo niektóre piosenki mówią pewne rzeczy wprost. I co z tego? Mamy udawać, że tego nie ma? W życiu i popkulturze?
Oczywiście, we wszystkim wskazany jest umiar. Ilość bluzgów w niektórych utworach rapowych sprawia, że ciężko się ich słucha. Zapewniam jednak, że mają swoich odbiorców. Zwłaszcza wśród nastolatków. W tej sprawie uderzająca jest jednak hipokryzja. „Du…a” w tekście przeszkadza tym samym ludziom, którym podobały się publiczne okrzyki „wy…ć” w stosunku do obecnego rządu.