Największym zwycięzcą piątkowego głosowania nad zmianami w sądownictwie jest premier Mateusz Morawiecki. Ugrupowanie, które reprezentuje, nie tylko wygrało głosowanie wbrew koalicyjnej Solidarnej Polsce, części członków PiS i opozycji, ale również Polska jest bliżej wypełnienia kamieni milowych i wypłaty środków z KPO. Szef rządu liczy, że fundusze wpłyną do Polski jeszcze przed wyborami.
Premier wysyła Polakom jasny sygnał: walczymy o środki z KPO, nie jesteśmy antyunijni. Komisja Europejska po nowelizacji ustawy wiatrakowej nie będzie mogła w nieskończoność mnożyć trudności wobec Polski i środki prędzej czy później popłyną. Sama decyzja o ich odblokowaniu poprawi sytuację finansową Polski, o czym szef rządu mówił w RMF FM. W tej samej rozmowie Morawiecki nie chciał przyznać, że bez głosów KO nie udałoby się przeforsować nowelizacji ustawy o SN. A prawda jest taka, że premier ma dług wdzięczności wobec Donalda Tuska.
Czytaj więcej
Po kluczowym głosowaniu w Sejmie nowa ustawa sądowa, która zdaniem rządu ma odblokować KPO, trafiła do Senatu.
Teoretycznie KO nie musiała wstrzymywać się od głosu. Mogła być przeciwko ustawie, podobnie jak Polska 2050. Wtedy projekt przepadłby i negocjacje wróciłyby do punktu zero. Ale praktycznie Tusk, jako były premier, lider opozycji i polityk pretendujący do funkcji szefa rządu nie mógł się zachować inaczej, niż głosując za odblokowaniem pieniędzy unijnych dla Polski. Zachował się odpowiedzialnie, stając ramię w ramię z PiS, mimo że traci na tym politycznie. PO straci głosy najbardziej radykalnych przeciwników PiS, ale zachowała się propaństwowo. Morawiecki powinien podziękować Tuskowi za wsparcie. Tymczasem szef rządu dziękuje koalicyjnej Solidarnej Polsce, która zagłosowała przeciwko zmianom. Nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, na której tak zależało PiS, SP nazywa „ustawą niekonstytucyjną" i „podyktowaną przez eurokratów”. Przeciwko niej głosowało aż 22 posłów PiS, a Antoni Macierewicz demonstracyjnie wyciągnął kartę do głosowania. SP zapowiada, że w sprawie ustawy wiatrakowej również zagłosuje inaczej niż PiS. Bez głosów części opozycji ustawa nie przejdzie.
W polityce logikę i honor zawsze wypiera gra interesów. Jednak jest jeszcze coś takiego jak wiarygodność. A tę partia Zbigniewa Ziobry traci niczym Paweł Kukiz. Polacy nie ufają ministrowi sprawiedliwości, a Solidarna Polska nie liczy się w sondażach poparcia społecznego. Nie udaje się jej podbierać wyborców Konfederacji, która po wewnętrznych perturbacjach odbudowuje swoje poparcie.