Reklama

Jerzy Haszczyński: Zniechęcić Rosję do agresji

Wojna na Ukrainie zmusza NATO do odważnych zmian. Nowego myślenia o obronie Polski i całego regionu graniczącego z Rosją.

Publikacja: 27.06.2022 21:00

Rosyjski żołnierz na patrolu w okupowanym Berdiańsku

Rosyjski żołnierz na patrolu w okupowanym Berdiańsku

Foto: YURI KADOBNOV / AFP

Największa wojna współczesnej Europy trwa już ponad cztery miesiące. NATO w tym czasie znacznie wzmocniło swoją flankę wschodnią, ale obawy, co by było, gdyby Rosja po Ukrainie zdecydowała się na atak na przykład na któreś z państw bałtyckich, nie zmalały. Czy poczujemy się tu w naszym regionie bezpieczniej, zadecydują ustalenia na szczycie sojuszu w Madrycie, który odbędzie się 29 i 30 czerwca.

Ta wojna zjednoczyła Zachód, nie tylko NATO. Ale Ukraina wciąż traci terytorium, niedługo jednak czwarta część jej ziem może być pod rosyjską okupacją. NATO jako całość nie angażuje się we wsparcie militarne, czynią to państwa członkowskie. Jedne bardziej, drugie mniej, trzecie wcale.

Tylko zwycięstwo

Broni jest za mało i bez zdecydowanego zwiększenia jej dostaw trudno myśleć o skutecznej ukraińskiej kontrofensywie. A jeżeli Kijowowi nie uda się wygrać, czyli wygnać okupantów przynajmniej z terenów podbitych od 24 lutego tego roku, to Moskwa za jakiś czas może pomyśleć o kolejnym ruchu. Tym razem dotyczącym już państwa członkowskiego NATO.

Czytaj więcej

Szukając armat i rezerwistów. Najeźdźcy przytłaczają Ukraińców swoją artylerią, ale brakuje im żołnierzy

Obawy, co by było, gdyby do tego doszło, najdobitniej wyraziła przed szczytem premier Estonii Kaja Kallas. Choć Joe Biden zapewnił, że NATO będzie broniło każdego centymetra terytorium sojuszu. Jej zdaniem dotychczasowe plany sojuszu przewidują, że Rosji pozwolono by na opanowanie jej kraju, a potem, po pół roku, próbowano by go odbić.

Reklama
Reklama

Gruzy i cmentarze

Co zostaje na terytoriach podbijanych przez Rosjan, widać w Ukrainie – trupy i totalne zniszczenie osiedli mieszkaniowych, fabryk i zabytków. – Co zostałoby z naszego dziedzictwa, z naszej kultury, z naszej tallińskiej starówki? – pytała Kallas. Nie tylko ją dręczą takie myśli. I inni w naszym regionie chcieliby, by NATO zapewniło ich, że realizacja artykułu 5 mówiącego o obronie zaatakowanych członków sojuszu nie może zakładać wariantu odbijania gruzów i cmentarzy. Potrzebne jest tak duże wzmocnienie flanki wschodniej, by Rosja nie rozpoczęła tam zabijania i niszczenia. Wzmocnienie pod każdym względem, nie tylko liczby stacjonujących natowskich żołnierzy. Także wysłania najnowocześniejszego uzbrojenia – takiego, które najbardziej zniechęca do ataku.

Czytaj więcej

Kai-Olaf Lang: Berlin zrywa z Putinem, ale nie z Rosją

W tym kontekście nie należy traktować już jako tabu rozważań o broni jądrowej. Muszą być bardzo ostrożne, rozmieszczenie takiej broni niesie bowiem wielkie ryzyko dla flanki wschodniej, która jest najbliżej. Z drugiej strony zasada, że nie należy drażnić Rosji, bo ma broń atomową, rozzuchwala Kreml, a nie powstrzymuje od eskalacji. Właśnie zagroził rozmieszczeniem rakiet z głowicami jądrowymi na Białorusi, na granicy NATO.

Podeptane porozumienie

Ćwierć wieku temu NATO podpisało z Rosją dokument, akt stanowiący, który przewidywał, że przyszli członkowie z Europy Środkowo-Wschodniej będą mieli niższą niż stary Zachód kategorię bezpieczeństwa. Bez znaczącej ilości wojsk i poważnego uzbrojenia. Rosja dawno podeptała to porozumienie. Ale stary Zachód nie chciał się z nim pożegnać. Teraz już wie, że musi. Im bardziej się pożegna, im więcej przyjmie zobowiązań wobec flanki wschodniej odstraszających żądną krwi i ziemi Rosję, tym lepiej.

Największa wojna współczesnej Europy trwa już ponad cztery miesiące. NATO w tym czasie znacznie wzmocniło swoją flankę wschodnią, ale obawy, co by było, gdyby Rosja po Ukrainie zdecydowała się na atak na przykład na któreś z państw bałtyckich, nie zmalały. Czy poczujemy się tu w naszym regionie bezpieczniej, zadecydują ustalenia na szczycie sojuszu w Madrycie, który odbędzie się 29 i 30 czerwca.

Ta wojna zjednoczyła Zachód, nie tylko NATO. Ale Ukraina wciąż traci terytorium, niedługo jednak czwarta część jej ziem może być pod rosyjską okupacją. NATO jako całość nie angażuje się we wsparcie militarne, czynią to państwa członkowskie. Jedne bardziej, drugie mniej, trzecie wcale.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Marek Konopczyński: W czyim interesie jest nowa ustawa o zawodzie psychoterapeuty?
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Wszystkie książki historyczne, których nie przeczytał Donald Trump
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Ukraina jeszcze daleko od pokoju. Co właściwie ustalono w Białym Domu?
Opinie polityczno - społeczne
Dagmara Jaszewska: Maks Korż i fenomen ruskiego hip-hopu, czyli rock and roll dzieje się dziś na Wschodzie
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Polacy wychodzili sobie defiladę w Święto Wojska Polskiego. Nieprawdą jest, że czci się wyłącznie porażki
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama