Pierwszy raz bodaj na początku lutego zwróciłem uwagę w jednym z codziennych raportów przygotowywanych przez Instytut Badania Internetu i Mediów Społecznościowych prowadzący serwis Polityka w Sieci na nowe i ciekawe zjawisko. Wraz ze spadkiem zainteresowania tematem koronawirusa, a także szczepień IBIMS zauważył, że część ruchu antyszczepionkowego w sieci zmienia tematykę i zaczyna komentować potencjalny wówczas konflikt rosyjsko-ukraiński. Zbiegło się to z informacjami o zwiększeniu obecności wojsk amerykańskich w Polsce oraz polskiej pomocy dla Ukrainy. Tak więc część ruchu, jaki wcześniej generowały treści antyszczepionkowe, została zmieniona na komentarze „jednoznacznie negatywne" wobec obecności wojsk USA w Polsce i pomocy Ukrainie.
W raporcie z 22 lutego czytamy z kolei, że z jednej strony w polskiej sieci dominuje sentyment negatywny wobec agresywnych działań Rosji. „Odnotowano jednak wzrost liczby wpisów krytykujących sankcje wobec Rosji i pomoc Ukrainie. Często są to konta wcześniej dystrybuujące materiały antyszczepionkowe i mają charakter mechaniczny".
O tym, że to rosyjskie media wspierają ruchy antyszczepionkowe od wielu miesięcy mówiły z kolei raporty zespołu przy Komisji Europejskiej zajmującego się rosyjską dezinformacją EUvsDisinfo. Rok temu „Wall Street Journal", powołując się na dane wywiadowcze, twierdził, że za kampaniami dezinformacyjnymi dotyczącymi producentów szczepionek stoi Rosja.
Czytaj więcej
Rosyjska dezinformacja dociera nawet na Madagaskar. Nie chodzi tylko o przekonywanie do fałszywych teorii i informacji, równie ważny jest sam chaos informacyjny. W unijnej centrali walczy z nią Polka, Martyna Bildziukiewicz.
Oczywiście nie oznacza to, że wszystkie antyszczepionkowe materiały były dziełem rosyjskiej propagandy. Część wynikała z naturalnych obaw i lęków, które w czasie zawieruchy, jaką jest pandemia, są naturalne. Jednak to rosyjska propaganda dostarczała gotowych odpowiedzi na te niepokoje. Szczególnie na kontach np. sympatyków Konfederacji widać antyukraińskie wzmożenie. Tam, gdzie jeszcze niedawno kolportowano antyszczepionkową dezinformację, walczono z rzekomym sanitaryzmem, pisano o „plandemii" i tym, że covid istnieje wyłącznie w mediach, teraz czytamy o państwie banderowskim, UPAińcach zamiast Ukraińcach, powielane są deklaracje typu „Nie solidaryzuję się z Ukrainą", z satysfakcją odnotowywane są słowa Moskwy o tym, że Ukraina nie jest suwerennym państwem itd. Widać też krytykę polskiego Kościoła, który zaapelował o modlitwę za pokój oraz wezwał do przyjmowania potencjalnych uchodźców z terenów ogarniętych wojną.