Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich jeszcze w połowie lat 80. opierał się w głównej mierze na bolszewickiej zasadzie wyrugowania z rzeczywistości gospodarczej, społecznej i politycznej bez mała wszystkiego, co poprzedzało rewolucję komunistyczną z przełomu drugiej i trzeciej dekady XX wieku. Gospodarka, społeczeństwo i państwo miały funkcjonować nie na zasadzie racjonalnej modyfikacji ancien régime, ale opierając się na jego totalnym zakwestionowaniu – jako antyteza kapitalizmu. Własność prywatna miała być całkowicie wyparta przez własność państwową, centralne planowanie miało zastąpić mechanizmy rynkowe, pieniądz miał odgrywać coraz mniejszą rolę.
Próby nieśmiałych reform polegających na odchodzeniu od tej ortodoksji podejmowane w latach 1956–1985 niewiele zmieniły. Podczas gdy dogmatycy tkwili w błędnym z gruntu przekonaniu, że sytuacja taka trwać może ad calendas sovieticas, Michaił Gorbaczow, nowy przywódca radziecki, który objął stery rządzącej monopartii i państwa, rozumiał, że to jest nonsens. Nieuchronnie nadszedł czas jakościowych zmian.
Pieriestrojka i głasnost
Rzadko który polityk zapisuje się tak wyraziście na kartach historii jak Gorbaczow. Z oczywistych powodów nie było mu dane nastąpić od razu po Stalinie – w 1953 roku jeszcze studiował, miał bowiem zaledwie 22 lata – nie mógł więc już wtedy podjąć się wysiłku radykalnych reform ustrojowych, jak było to w przypadku Deng Xiaopinga, chińskiego przywódcy, któremu historia dała taką sposobność po 1976 roku, wkrótce po odejściu Mao Zedonga. O ile w Chinach już wtedy nie było ważne, czy kot jest czarny, czy biały, byle łowił myszy, o tyle w Związku Radzieckim i w Rosji, jego trzonie, wciąż jeszcze daleko było od komunistycznego doktrynerstwa do socjalistycznego pragmatyzmu. Czas ten wszakże musiał nadejść i stało się to wraz z przejęciem kluczowych stanowisk przez Gorbaczowa w 1985 roku.
Czy sam czegoś nauczyłem się od niego, mając nie tylko możliwość obserwowania z oddali jego działań, lecz także przywilej kilkukrotnych osobistych spotkań i bezpośredniej wymiany myśli – po raz pierwszy ćwierć wieku temu, w 1996 roku? Na pewno utwierdziłem się w przekonaniu, z którym sam trafiłem do polityki już nieco wcześniej, bo na początku lat 90., że w aktywności politycznej trzeba okazać nie tylko odwagą i wielką determinacją – czego z pewnością Gorbaczowowi nie brakowało – lecz również wyobraźnią co do możliwych kierunków ewolucji wyzwalanych i uruchamianych procesów, które mogą wyrwać się spod kontroli i pójść zgoła inną drogą niż ta intencjonalnie zakładana. Tej zaś wyobraźni temu wielkiemu mężowi stanu nie starczyło.
Gorbaczow ani nie chciał odchodzić od socjalizmu, ani też likwidować ZSRR. Chciał socjalizm uratować. Jego zamiarem było nadanie radzieckiemu systemowi „ludzkiego oblicza" po to, aby ustrój ten opierał się na poparciu społecznym, a nie na sile państwa i jego przemocy wobec własnych obywateli. Tym celom służyć miały tak reformy polityczne w postaci głasnosti, jak i ekonomiczne znane jako pieriestrojka. Ich przełomowość była tak wielka, że od czasu wystrzelenia pierwszego sztucznego satelity Ziemi, sputnika, tylko te dwa słowa szturmem zdobyły sobie prawa obywatelskie w wielu językach świata. Nie tłumaczymy ich, bo dzięki Gorbaczowowi mówią one same za siebie.